[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobnie jak ona miał na sobie dżinsy i bluzę od dresu, ale mimo tego
bezpłciowego stroju wyglądał bardzo męsko i bardzo seksownie.
Może sprawiały to jego szerokie ramiona uwidaczniające się pod miękką
bluzą, może twarde muskularne udo, dotykające jej uda.
Niezależnie od przyczyny Debra wolałaby, żeby nie siedział obok niej.
Tak bardzo była świadoma jego obecności, że z trudem koncentrowała się na
tym, co mówili jej koledzy, i mało brakowało, a nie zwróciłaby uwagi na słowa
Briana.
Jak sobie radzisz z Karen? spytał. Karen była wykorzystywana
seksualnie przez ojczyma wyjaśnił Marshowi, zanim Debra zdążyła
odpowiedzieć. Matka się jej wyrzekła, obwiniając ją o to, co się stało. Karen
zamknęła się w sobie, jest w trakcie terapii specjalistycznej.
R
L
T
Debra jest niezwykle delikatną i wrażliwą osobą dodał jeszcze.
Mieliśmy nadzieję, że uda się jej dotrzeć do dziewczynki i nawiązać z nią
kontakt.
Debra poczuła, że sofa się ugina, gdy Marsh odwrócił się do niej.
Obserwował ją z powagą, z zamyśleniem w szarych oczach.
Wciąż czuła dotyk jego ciepłego uda. Usiłowała się odsunąć, ale
znieruchomiała, widząc, jak nagle jego oczy pociemniały, a zrenice się
rozszerzyły. W jednej chwili przeniosła się myślami do domu Elsie,
wspominając, jak jej ciało przywarło do jego ciała, gdy ją całował, jak
rozchyliła usta i całą sobą poddała się jego pieszczocie.
Oblała ją fala gorąca. Nagle wyschło jej w ustach, a mięśnie rozbolały od
napięcia. Starała się zmusić do odwrócenia od niego wzroku.
Ja... ja nie widzę żadnych postępów powiedziała, próbując się
skoncentrować na sprawie Karen. Ona mnie unika, ignoruje kontynuowała.
Chcę jej pomóc, ale ona patrzy na mnie czasami tak, jakbym to ja była dziec-
kiem, a ona dorosłą osobą, a kiedy pomyślę, przez co ona przeszła, czuję się
bezradna... Czuję się tak, jakby moja obecność była dla niej niemal zniewagą,
świadczyła o niezdrowej ciekawości. Myślę, że ona tak to odbiera.
Ja uważam, że ona cię raczej testuje. Usłyszała spokojny, wyważony
głos Marsha.
Zwróciła ku niemu twarz.
Patrzył jej prosto w oczy i ku jej zdumieniu nie było w jego spojrzeniu
krytycyzmu, nie było złości, ale wyłącznie zrozumienie dla jej obaw, że może
nie jest osobą, która zdoła pomóc Karen.
Serce zaczęło jej mocno bić, usiłowała opanować przyspieszony oddech.
Myślę, że powinnaś wytrwać ciągnął dalej Marsh, ale tym razem
zwracając się nie tylko do niej, ale również do pozostałych uczestników
R
L
T
spotkania. Mieliśmy podobne doświadczenia w naszej londyńskiej grupie,
sytuacje, które wydawały nam się beznadziejne, a pózniej uzmysłowiliśmy
sobie, że milczenie i jawna niechęć ze strony naszych podopiecznych były po
prostu sposobem na poddanie nas próbie... przekonanie się, czy my naprawdę
chcemy im pomóc.
Po tych słowach na chwilę zapadła cisza, jakby zebrani chcieli przetrawić
to, co usłyszeli, po czym odezwał się Brian.
Myślę, że Marsh może mieć rację, Debro zauważył.
Jeden z wolontariuszy zaczął opowiadać o swoich problemach z
chłopcem z tego samego ośrodka opiekuńczego, w którym przebywała Karen.
Debra znała go z widzenia i zmartwiała, słysząc jak Gary Evans mówi, że
niepokoją go niekontrolowane akty przemocy ze strony chłopca.
Tyranizuje innych relacjonował. Wiemy, że jest zdolny do bardzo
gwałtownych czynów, nawet do brutalnych zachowań, ale musimy przyjąć
jako okoliczność łagodzącą fakt, że ojciec go bił prawie przez całe jego życie.
Przemoc to jedyna rzecz, jaką zna.
Nie myślałeś, żeby go zapisać na jakieś zajęcia dla młodzieży? Trening
sportowy czy szkołę przetrwania? My to robiliśmy z dużym powodzeniem
zasugerował Marsh.
Spotkanie przeciągnęło się aż do jedenastej wieczorem, a gdy wyszli,
Debra stwierdziła, że oba samochody, jej i Marsha, stoją zaparkowane obok
siebie, w pewnej odległości od innych.
W tej sytuacji nie pozostało jej nic innego, jak udać się tam razem z nim.
Zdenerwowana rzuciła parę niezbyt mądrych uwag na temat niespodziewanego
spotkania.
Marsh zatrzymał się, stanęła również. Pochylił się ku niej i powiedział:
Powinienem przeprosić cię za to, co mówiłem dziś po południu.
R
L
T
Instynktownie odwróciła się od niego. Serce znowu zaczęło jej bić jak
oszalałe.
Jak już ci powiedziałam, moje kontakty z Erikiem są wyłącznie natury
służbowej poinformowała go.
Tak. Przepraszam. Dlatego tak zareagowałem, że zdarzyła nam się tego
rodzaju kłopotliwa sytuacja w naszym londyńskim biurze tłumaczył.
Skończyło się na tym, że żona jednego z klientów wpadła do firmy i oskarżyła
naszą pracownicę, że chce jej odebrać męża, i zagroziła, że odda sprawę do
sądu. Nie wiem, jak to się stało, ale historia dostała się na łamy jednego z
tabloidów, a że w artykule nie było słowa prawdy, firma znalazła się w bardzo
niezręcznym położeniu.
Stąd wynikała moja przesadna reakcja
tłumaczył się. Dopiero potem sobie uświadomiłem, że komentarz,
który usłyszałem, był żartem, że Linda chciała się z tobą podroczyć. Prawdę
mówiąc, Margaux poinformowała mnie, że ze wszystkich pracowników
byłabyś ostatnią osobą, która wdawałaby się w prywatne relacje z klientem.
A więc rozmawiał o niej z Margaux. Musiał zauważyć wyraz niesmaku
na jej twarzy, bo szybko dodał:
Powiedziałem jej, że przejmuję sprawy Smethursta wyjaśnił.
Spytała dlaczego.
Kiedy zwierzyłem się jej ze swoich obaw, zapewniła mnie, że są one
absolutnie bezpodstawne.
Mówiłam ci, że nic mnie z Erikiem nie łączy. Debra nie mogła się
powstrzymać, żeby tego raz jeszcze nie podkreślić.
Tak przyznał. Ale nie powiedziałaś, że i on nie jest tobą
zainteresowany. A z mojego doświadczenia wynika, że mężczyzna nie posyła
kobiecie róż tylko dlatego, żeby się nimi pochwalić jako hodowca.
R
L
T
Debra zagryzła wargę.
Trochę mnie niepokoiło, że on mógłby... że mógłby myśleć... Już mu
wyraznie dałam do zrozumienia, że nie mogłabym... że nie jestem... plątała
się.
%7łe co? %7łe go nie chcesz? dokończył za nią.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]