[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że w trudnych sytuacjach wiedza popłaca, natomiast ignorancja
przysparza kłopotów. Gdy wróciła do domu, musiała najpierw
odreagować napięcie; płakała tak długo, aż nos i oczy zrobiły się
czerwone.
- Dobrze, maleństwo - powiedziała wreszcie, kładąc ręce na
brzuchu. - To sprawa między tobą i mną. Sama nie dam sobie rady.
Musisz mi pomóc. Chcę cię urodzić, gdy nadejdzie pora - szepnęła z
czułością. - Bardzo tego pragnę! Postaraj się żyć. Zrób to dla mnie.
Następnego dnia złożyła wymówienie. Pan Short był zdumiony.
Wyjaśniła, że za radą lekarza nas kilka miesięcy przerywa pracę, by
leczyć wrzody żołądka. Było jej przykro, że musi oszukiwać
życzliwych ludzi. Szef okazał zrozumienie i przyznał jej sporą premię.
Przez kilka następnych dni Tess porządkowała swoje sprawy.
Przede wszystkim znalazła nową pracę. Telefonicznie zachęcała do
kupowania rozmaitych towarów. Dochód był skromny, ale regularny.
Z posiadanych oszczędności zapłaciła raty za trzy miesiące z góry, by
przez jakiś czas mieć święty spokój i myśleć tylko o dziecku.
Kłopoty i zmartwienia powodowały, że traciła apetyt i chudła.
Kit wpadała od czasu do czasu z różnymi pysznościami, by skłonić
przyszłą matkę do racjonalnego odżywiania się. Tess kazała jej
przysiąc, że nikomu nie wspomni o dziecku. Przestała odbierać
Create PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)
telefony, by nie wygadać się przypadkiem przed znajomymi z agencji
Dane'a.
Daremnie się jednak łudziła, że w ten sposób uniknie pytań o
przyczyny nagłego odejścia z pracy. Gdy pewnego dnia wychodziła z
łazienki osłabiona porannymi mdłościami, niespodziewanie zabrzmiał
dzwonek u drzwi. Na pasiastą piżamę narzuciła gruby czerwony
szlafrok. Była potargana; dawno powinna była odwiedzić fryzjera.
Wyglądała okropnie. Dzwonek odzywał się raz po raz. Zirytowana,
uchyliła drzwi i stanęła twarzą w twarz z Dane'em.
- O Boże! - wyjąkał na jej widok.
- Dzięki, jeżeli to miał być komplement - mruknęła. - Wejdz i
zamknij drzwi. Muszę się położyć, bo inaczej zemdleję.
- Zaniosę cię do łóżka.
Wziął ją na ręce i mocno przytulił. Wszedł do sypialni.
Zaprotestowała, gdy chciał zdjąć jej szlafrok. Nie mogła pozwolić, by
zobaczył jej zaokrąglony brzuch.
- Zostaw. Jest mi zimno - wykrztusiła.
- Dobrze. - Okrył ją starannie i usiadł na brzegu łóżka. Ciemne
oczy rzucały pytające spojrzenia. - Short powiedział, że odeszłaś z
pracy. Bierzesz lekarstwa?
Tess słuchała z roztargnieniem, wpatrzona w Dane'a, który
wyglądał bardzo elegancko. Cóż za kontrast! Sama przypominała
zabiedzonego kota.
- Jakie lekarstwa? - powtórzyła niepewnie. Skrzywiła się. Azy
stanęły jej w oczach. - Po co? Lekarze zrobili już wszystko, co się
Create PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)
dało.
- Wrzód jest zaleczony?
- To nie wrzód - odparła ponuro i przymknęła oczy.
- A co?
- Obawiam się, że na takie dolegliwości nie ma skutecznej
pigułki. Dane, zostaw mnie w spokoju. Jestem zmęczona&
- Jaka to choroba? - wypytywał z lękiem, którego nie potrafił
ukryć. Tess domyśliła się, co mu przyszło do głowy.
- Nie mam raka. Zapewniam, że śmierć mi nie grozi.
Dane odetchnął z ulgą.
- Okropnie mnie przestraszyłaś. Skoro to nie jest wrzód żołądka,
jak mam rozumieć twoje słowa? Co to znaczy, że na twoje
dolegliwości nie ma lekarstwa?
Tess westchnęła głęboko i z ociąganiem popatrzyła mu w oczy.
- Dane& Jestem w ciąży.
- Słucham? - wyjąkał z niedowierzaniem.
- Będę miała dziecko.
Lassiter zmienił się na twarzy. Tess nie mogła na to patrzeć.
Wyglądał jak rekonwalescent po ciężkiej chorobie. Odwrócił głowę i
badawczym spojrzeniem zmierzył jej postać. Wolno odsunął kołdrę,
rozwiązał pasek szlafroka i rozchylił jego poły. Nim zdążyła
zaprotestować, zsunął nieco spodnie od piżamy, odsłonił zaokrąglony
brzuch i patrzył jak urzeczony na delikatną wypukłość.
- Nie powiedziałaś mi - rzucił ostro.
- Gdy się rozstawaliśmy, jeszcze o tym nie wiedziałam.
Create PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)
Położył na jej brzuchu silne, ciepłe dłonie. Ten gest wyrażał
szacunek i uwielbienie. Dane wstrzymał oddech i spojrzał Tess prosto
w oczy. Twarz poczerwieniała mu z przejęcia.
- Kiedy urodzisz?
- Za pięć miesięcy.
Zastanawiała się, czy powiedzieć mu całą prawdę. Patrzyła z
uwagą na rozpromienioną twarz. Dane nie potrafił ukryć radości; los
zgotował mu wspaniałą niespodziankę. Tess nie miała sumienia
mówić ukochanemu, że ciąża jest zagrożona. To nie był odpowiedni
moment. Dane odzyskał niespodziewanie wiarę w siebie. Niech się
nią nacieszy. Tess musiała jednak znalezć jakąś wymówkę, by
usprawiedliwić całkowitą bezczynność i niechęć do wychodzenia z
domu. Zagryzła wargi.
- Dane& - wykrztusiła. - Do czasu rozwiązania muszę siedzieć
w domu. Nie mogę pracować.
- Dlaczego? - zapytał krótko.
Zawahała się i mimo woli spojrzała na ojca swego dziecka z
uwielbieniem. Za bardzo go kochała, by przedwczesnym wyznaniem
burzyć wielką radość. Nie chciała pochopnie ujawniać całej prawdy.
Lęk o potomka mógł go doprowadzić do szaleństwa.
- Mam wyjątkowo silne mdłości - wyjaśniła.
- Rozumiem. - Dane odetchnął z ulgą.
Wstał z łóżka, odwrócił się i w zamyśleniu pocierał dłonią kark.
Nie widzącym wzrokiem spoglądał na wzorzyste tapety.
- Nie zaprzątaj sobie tym głowy - oznajmiła Tess.
Create PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)
- Nie mów bzdur. To moje dziecko. - Odwrócił się. Jego twarz
rozświetlała radość. - Moje dziecko - powtórzył, spoglądając na jej
brzuch z łagodnym uśmiechem. Spojrzał w szare oczy i spochmurniał.
- Cholera! Wygląda na to, że w ogóle nie zamierzałaś mi o tym
powiedzieć!
Skuliła się, przestraszona ostrym tonem. Wybór miała niewielki;
mogła pozwolić, by nadal w to wierzył albo ujawnić całą prawdę i
martwić się razem z nim. Wspominała życiowe katastrofy, które w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]