[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie dostrzegł w nich nieufnej i zranionej duszy, która kryła się pod
iskrzącym humorem, pomyślałby, że Leonie jest twardą super-
Pona & Irena
scandalous
kobietą, zbyt opanowaną i zbyt doskonałą. Ale te oczy sprawiały, że
stawała się krucha, przystępna... ludzka.
Sam nie pamiętał, kiedy wcześniej oczarowała go tak jakaś ko
bieta, jeżeli w ogóle kiedykolwiek to mu się przydarzyło. To było ni
czym przyciąganie dwóch atomów, pomyślał. Zwiadomość ich podo
bieństwa, odczuwana gdzieś głęboko, dotykająca samej jego istoty.
Coś żywiołowego: siła natury zarazem prymitywna i niszczycielska,
bezlitosna, przemożna - i nieunikniona.
- Jezu! - westchnął na głos. Zbliżał się do Kinderhook. Wrzucił
kierunkowskaz i zwolnił, żeby zjechać na lewo, w drogę wiodącą do
domu.
Nieunikniona, to wielkie słowo. Lecz z jakiegoś niezrozumiałego
powodu miał pewność, że to spotkanie było itn przeznaczone, a jed
nocześnie nie mógłby go zaplanować czy przewidzieć nawet w naj
śmielszych marzeniach. Czuł się bardzo nieswojo na myśl, że było to
spotkanie - zetknięcie się sił, nad którymi nie miał żadnej kontroli.
Ale, powiedział sobie, to już się wydarzyło, a teraz... teraz prze
mieniało się w coś, czemu - czuł to - musi się podporządkować, bez
względu na konsekwencje. I nie miał żadnego wyboru w tej kwestii,
ponieważ stanął w obliczu czegoś nieskończenie potężniejszego.
Po prawej stronie zamajaczyła olbrzymia czarna żelazna brama,
wspaniała i odpychająca. Wjazd do Van Vechten Manor.
Sam westchnął z lekką obawą, skręcił, przyhamował i wciśnię
ciem guzika opuścił szybę. Na stalowym panelu osadzonym w jed
nym z masywnych ceglanych słupków ustawionych po obu stronach
wjazdu wystukał kod zabezpieczenia i popatrzył na obserwujące go
kamery wideo.
Ten dom to raj paranoika, pomyślał. Rozumiał, że Minette prag
nęła czuć się bezpieczna w tak olbrzymiej posiadłości, ale uważał,
że przesadziła z technicznymi gadżetami, które zainstalował jej ku
zyn Dirck. Dom zamienił się w twierdzę.
Skrzydła bramy otworzyły się powoli, Sam wjechał, po czym
spojrzał w lusterko, czy wrota zamknęły się za nim.
Popatrzył na wspaniałe, stare drzewa - jodły, świerki i sosny -
rosnące po obu stronach podjazdu. Dzisiaj stały się niesamowitymi,
potężnymi wartownikami strzegącymi wejścia do domu, a ich zwy
kła dostojność zmieniła się w grozną wyniosłość. Sam zwolnił, nie
spiesząc się do domu, wciąż zatopiony w myślach.
Może najbardziej zaskakującym odkryciem mijającego dnia był
fakt, że w ogóle coś poczuł. Leonie Corinth niezaprzeczalnie była
Pona & Irena
scandalous
niewiarygodnie pociągającą istotą, ale w ciągu ostatnich lat spotykał
wiele pięknych i podniecających kobiet - a nigdy tak się nie czuł.
Spotykał kobiety równie zamożne, tak samo piękne, żywiołowe
i bystre jak ona. Niektóre otwarcie mu się narzucały, inne ostrożnie
wysyłały sygnały, flirtując za plecami mężów. %7ładna z nich nie wy
warła na nim tego zaskakującego wrażenia. Nie. Właściwie już tyle
lat minęło od chwili, gdy odczuwał emocje choć w przybliżeniu tak
silne, i był szczerze zdumiony, że w ogóle zachował zdolność odczu
wania czegokolwiek. Popatrzył na światło wydobywające się z palla-
diańskich okien o idealnych proporcjach. Klasyczna symetria Van
Vechten Manor, wybudowanego ze starej różowawej cegły, zwykle
sprawiająca jego oczom architekta estetyczną przyjemność, tego
wieczoru nie wywołała w nim żadnych wrażeń. Wspaniała, maje
statyczna wyniosła budowla wydawała się dziś wręcz pięknym wię
zieniem, imponującą fortecą, która mimo ogromu nie mogła obja
wić swej duszy.
To miejsce jest wszystkim, tylko nie domem, pomyślał Sam.
Zatrzymał samochód na okrągłym podjezdzie u stóp ceglanych
stopni wiodących do frontowego wejścia, zaciągnął hamulec i wyłą
czył silnik. Następnie niechętnie wysiadł z wozu, wcisnął guzik
alarmu na breloczku z kluczykami i ruszył po schodkach do drzwi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]