[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jedna z tzeczy, które najbardziej irytowały jego matkę.
- Zsynchronizujcie czasomierze - polecił Barry i ujrzał przed sobą zbieraninę
najróżniejszych zegarów słonecznych, wodnych i klepsydr.
- W porządku, spotkamy się tutaj jutro rano przed testem, wypłacimy nagrody i
spróbujemy rozgryzć pytania. Powodzenia, szczęśliwych łowów!
Pózną nocą, podczas gdy ich przyjaciele pogalopowali, by jak najgłośniej
wykradać szkolną bieliznę, Barry i Nigel przeżyli razem wyjątkowy moment
ojcowsko-synowskiego łajdactwa.
Au, przydepnąłeś mi palec, niezdaro!
Nic nie zbliża rodziny tak bardzo, jak peleryna niewidka, co Nige? Barry
zaśmiał się.
Nigel już miał powiedzieć ojcu, gdzie może sobie wsadzić swoją bliskość, gdy
dotarli do drzwi gabinetu dyrektora.
Barry wyciągnął tajnoszpiloskop. Urządzenie milczało, czyli droga była wolna.
Super rzekł ze szczerą radością Nigel. Ja ci go dałem!
260
- Cii syknął Barry. - Kto wie, jakie złowrogie zaklęcia rzucił Blablabla, by
ochronić test.
- Nie rozumiem, co nam da podsłuchiwanie pod drzwiami? - odparł Nigel.
Chłopak miał rację, podsłuchiwanie nie miało najmniejszego sensu, lecz Barry nie
zamierzał dać mu satysfakcji.
- W porządku, jeśli taki z ciebie bystrzacha, to idz pierwszy.
Pewnie uważacie, że wkraczając w niecnych zamiarach do sanctum sanctorum
potężnego czarodzieja, ojciec nie powinien raczej wysyłać przodem swego
niezwykle niema-gicznego syna. Na obronę Barry'ego należy przypomnieć, że z
powodu zaklęcia cofnął się mniej więcej do wieku Ni-gela. W istocie nie
pamiętałby, że Nigel jest jego synem, gdyby nie zapisał sobie na lewej ręce:
Okularnik z brudnymi uszami to twój syn Nigel".
- A właśnie, że pójdę! - oznajmił Nigel.
Podszedł do klamki, jakby skradał się do uśpionej kobry. Po paru podejściach
ojciec pchnął go w plecy.
- Pospiesz się. Po prostu otwórz te cholerne drzwi. Nigel dotknął klamki i - nic
się nie stało. Otworzył drzwi i nic się nie stało.
Sięgnął po lampę. Barry odtrącił jego dłoń.
- Tu może być pułapka - szepnął.
Zaglądając do pogrążonego w mroku gabinetu, ujrzeli słaby kwadrat światła
otaczający biurko dyrektora. Na bibule leżał kawałek pergaminu.
-Ja otworzyłem drzwi, więc teraz twoja kolej. Idz po egzamin rzucił ostro
Nigel. Wciąż był poirytowany całą tą akcją z synu, złapałem zaklęcie i
umieram".
261
Zciągnęli pelerynę i Barry wszedł do środka.
- Chodz, Nige, jest zupełnie bezpiecznie - powiedział Barry.
Szybkim krokiem ruszył w stronę biurka i nagle zatrzymał się na widok
otaczającej je nierównej złotej linii.
- Oto twoja Bariera Wieku - rzekł. Wylizanie jej wokół biurka musiało mu zabrać
mnóstwo czasu i na próżno nałykał się kurzu, bo stary Blablabla nigdy się nie
spodziewał wielkiego... Barry spróbował przekroczyć linię i zarobił paskudny
wstrząs. W tym samym momencie w ciemności zagrzmiał głos Blablabla:
- Ha, Trotter, ty sieroto! Spróbuj jeszcze raz.
Barry spróbował i zaliczył kolejny wstrząs, jeszcze mocniejszy.
- Magisyn! - zaklął głos i się roześmiał.
- No dalej, Barry, test leży przed tobą. Chodz i wez go, panie czarodzieju
zadrwił.
Barry wycofał się do drzwi i rozpędził. Z całej siły odbił się od bariery. Tym
razem szok był tak potężny, że na moment otaczający go świat pociemniał. Głos
śmiał się coraz donośniej. Barry słyszał już kiedyś podobny śmiech. Czy to
możliwe? Nie, on przecież nie żył...
- Tato, czy ja mógłbym spróbować?
- Nie, Nigelu, to zbyt niebezpieczne. - W zasnutym mgłą bólu umyśle Barry'ego
wciąż pozostała odrobina dumy. - Aaa! - ryknął ogłuszająco i jeszcze raz z
rozpędu walnął o barierę.
- Nigdy nie wiedziałeś, kiedy się poddać, Sierotter - szydził głos. - No dalej,
nie przestawaj, każdą sekundę rejestruję
262
dla potomności. Będę je oglądał z ogromną radością wiele lat po twojej śmierci.
Podczas gdy Barry, śliniąc się, chwiał się na nogach, jego syn podszedł do
linii.
No to zaczynamy powiedział Nigel i ją przekroczył.
- Tato, wszedłem! - krzyknął.
- Dob... idz po... tess... - Barry zwalił się na podłogę. Nigel chwycił
pergamin, spojrzał na niego.
Tato, to nie wygląda jak test rzekł i zaczął czytać na głos: - Drogi Gumolu,
gratulacje z powodu zakupu Dema-ga, oryginalnego i najlepszego przeciwmagicznego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]