[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wyobrazić go sobie w jego biurze, huśtającego się na krześle i bez reszty zanurzonego w tym świecie, do
którego ona nie miała wstępu. Na jej nieszczęście, oczami wyobrazni widziała przede wszystkim wysokiego,
ponętnego męzczyznę. - Słodka jak zawsze. - W jego głosie usłyszała wyrazne rozbawienie.
- Jak zawsze.
Zamilkł na chwilę.
- Czy jesteś na mnie wściekła?
-Yhm.
NapotkaÅ‚a ostre spojrzenie Billa. Szybko opuÅ›ciÅ‚a gÅ‚owÄ™·
- Na mnie?
- Między innymi.
- Na moje ... narzucanie siÄ™?
_ Ależ skądże znowu, to takie czarujące - odparła z sarkazmem.
Daniel zawahaÅ‚ siÄ™· -
Na siebie?
_ Bingo. - Odruchowo zacisnęła palce na kablu telefonicznym i zaczęła się nim bawić.
_ Przestań się zadręczać. Oboje jesteśmy za to odpowiedzialni.
- Mów do mnie jeszcze.
_ Odpowiedzialność ciąży zarówno na mnie, jak i na tobie. Dobrze o tym wiesz.
Nia przygryzła wargi, starając się zachować spokój. Bill siedział obok i Daniel cudem się tego domyślił.
- Czy twój szef tam jest?
_ Owszem. - A do tego przyglÄ…da jej siÄ™ bardzo po dejrzliwie. .
- Powiedz mu, że się zgadzam.
_ Czyżby? - Nerwowo uderzała paznokciami o blat biurka.
- Serio.
- Możemy się założyć.
- Nie chcesz, żebym to zrobił?
-Nie.
_ No teraz mnie zaskoczyłaś. Czy podjęłaś tę decyję przed ... czy po ... naszym spotaniu.
_ Przed i po. - Nia kątem oka dostrzegła napięcie malujące się na twarzy Billa. - Posłuchaj - powiedziała
prawie szeptem. - Muszę już kończyć.
_ OK. Bądz grzeczna - jej decyzję o zakończeniu rozmowy przyjął bez słowa sprzeciwu.
- Ty też.
Kiedy oddalała słuchawkę od ucha, usłyszała w niej wołanie, więc natychmiast przyłożyła ją z
powrotem.
- Czy będziesz oglądać mecz dziś wieczorem?
-Nie.
- Postaraj siÄ™.
-Nie.
- To może ci pomóc, jeśli masz zamiar napisać ten artykuł.
- Nie zamierzam.
- Może zmienisz zdanie.
- Tu nie chodzi o mecz.
- Aaaa. To prawda. Tutaj chodzi o mnie. Ale ... czy to ma jakieÅ› znaczenie?
Po raz pierwszy podczas tej rozmowy Nia podniosła głos.
- Tak! Dobrze wiesz, że ma!
Ponownie usłyszała jego śmiech.
- OK. Uważaj na siebie - powiedział i rozłączył się. Bill wyjął jej z ręki słuchawkę. Dopiero kiedy
odłożył ją na miejsce, Nia przestała zaciskać palce
- O co chodziło? - zapytał.
Spojrzała mu prosto w oczy, doskonale zdając sobie sprawę, że kłamstwo okazałoby się tylko stratą
czasu. Jeśli trzeba znalezć kogoś na miejsce Daniela Strahana, to powinna powiedzieć o tym Billowi jak
najszybciej.
- Dzwonił Daniel Strahan.
-Yhm.
- "Yhm" pasuje tu idealnie! On siÄ™ nie zgodzi!
- Nie istnieje cień szansy, że zmieni zdanie?
Nie umiała skłamać.
- Powiedział, że się zastanowi. Ale po spędzeniu ponad dwóch godzin z tym mężczyzną mogę ci zarę-
czyć, że tego nie zrobi.
- JesteÅ› pewna?
- Jestem pewna.
Na wspomnienie ostatnich chwil spędzonych z Danielem poczuła przepełniające ją ciepło. Bill zbyt
dobrze ją znał. Dostrzegł jej zmieszanie i odszedł w najdalszy kąt pokoju. Zaczął przeglądać jakiś artykuł.
- Czy dzisiaj spotkałaś tego mężczyznę po raz pierwszy?
- Tak.
Pogłaskał się po brodzie.
- To bardzo interesujÄ…ce.
- Co takiego? - spytała. Ale kiedy Bill na nią spojrzał, od razu domyśliła się, do czego zmierza.
- Ta ... rozmowa, którą przed chwilą z nim odbyłaś ... Ktoś mógłby pomyśleć, że rozmawiałaś ze starym
przyjacielem, może dawnym kochankiem ... Pomijając pytanie "Jaki Daniel? ".
Nia zaczerwieniła się.
- On nie jest ani moim starym przyjacielem, ani tym bardziej kochankiem. On po prostu potrafi dos-
konale człowieka podejść.
- Być może tak stało się w twoim przypadku. Ale ja się nie dam na to nabrać. Odpowiedzi, których mu
udzieliłaś, były niezwykle ... kobiece.
- WiÄ™c ty przeprowadz z nim wywiad, Bill. Od samego poczÄ…tku miaÅ‚am z nim·same problemy. Jeżeli
twierdzisz, że jestem zbyt podatna na jego wdzięki, sam to zrób. Wiesz, jak się czuję, kiedy.mam do czy-
nienia z koszykówkÄ…·
Rzadko kiedy Bill Austen widział Antonię lPhillips tak wytrąconą z równowagi. Nagle zrobiło mu się jej
żal, więc przemówił do niej o wiele łagodniej.
- Nadal jest aż tak zle?
- Tak.
- Ale chyba polubiłaś Strahana ... jako człowieka?
Nia doskonale zdawała sobie sprawę, dokąd zmierzają myśli Billa, i wcale nie podobał jej się ten kie-
runek.
- Bill...
Ale on podjął już decyzję.
- Poradzisz sobie z tym, Nia. Potrzebujesz tylko trochę czasu. Zobacz, czy uda ci się go tutaj ściągnąć. -
Bill- nadal nie dawała za wygraną - nie wydaje mi się ...
- Mamy godzinę, żeby z tym skończyć.
Pokręciła głową i cicho westchnęła, czując ogarniające ją zmęczenie. Niczego nie wskórała, ale przynaj-
mniej Bill wiedział, o co chodzi. Kiedy wywiad ze Strahanem spali na panewce, czego była pewna, po-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]