They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Jestem niewinny! - krzyknął oskarżany. - Macie dowody?! Same domysły i poszlaki!
Ha, ha.
- Nagranie wideo - szepnąłem.
- Nagranie? - obruszył się. - Tak, nagrali mnie na tym jachcie, tam, gdzie mnie
przetrzymywano. Już o tym mówiłem policji. I nie zmienię zeznań!
- Nagranie zostało wykonane w pokoju hotelu  Agat - byłem nieustępliwy. - Tam
nagraliście tę komedię. Wiesz, skąd to wiem? Wydedukowałem, obejrzawszy kilkakrotnie
nagranie. Właściwie to razem z komendantem na to wpadliśmy. Otóż, podczas nagrania jest
widoczna twoja twarz, trochę spocona i nieco przyciemniona. Przyciemnienie można jednak
zrobić podczas obróbki pliku audiowizualnego zwykłym programem komputerowym. Lecz
gdy się dobrze przyjrzeć twoim oczom, widać odbity w nich żyrandol. Dodam, że żyrandol z
dziesięcioma żarówkami. Takiego nie znajdziecie na jachcie. Tam jest zwykła jarzeniówka.
Lecz w apartamencie numer 26 hotelu  Agat znajdziecie żyrandol z dziesięcioma
żarówkami.
Tym oświadczeniem zadałem Stefanowi ostateczny cios. Przegrał. Opadły mu
ramiona. Nikt się nie odzywał i wszyscy czekali na jego głos w tej sprawie. Jako że się nie
odzywał, przypomniałem o jeszcze jednym fakcie.
- Dopiero w nocy w komendzie przypomniałem sobie o ważnym fakcie, który uleciał
mojej percepcji. Pamiętasz, Stefan, jak cię uratowałem z willi nad jeziorem? Ani słowem nie
wspomniałem, gdzie odnalazłem twój jacht. Ty jednak wiedziałeś, że  Kurier kotwiczy
między wysepkami.
Dobiłem go.
- Kramer powiedział mi, że w zamku była kiedyś loża - przemówił wreszcie
przegranym głosem Stefan. - To znawca wolnomularstwa. Obejrzał zdjęcia, które zrobił w
podziemiach Adam i na ich podstawie wysnuł taki wniosek. Szukaliśmy wejścia do
 świątyni . Lecz to nie ja dokonałem odkrycia w zamku. To wcześniejsza robota Adama. To
on wytrzasnął skądś tego  Romka . Zresztą z nim były same kłopoty. Dlatego musiał zniknąć.
Trafił nad jezioro, bo w Aodzi był spalony. Szukała go policja. Jednocześnie Kramer
koniecznie chciał zobaczyć podziemia zamku. Udała się ta sztuka dopiero w nocy, gdy cię
porwaliśmy pierwszy raz. Trafiłeś do domku nad jeziorem, który należał do zmarłego dwa lata
temu filozofa, a w tym czasie Adam wprowadził nas na zamek. Znał tam każdy szczegół.
- Ach, te hałasy w nocy - mruknęła Irenka. - To było wtedy.
- Jak pan spotkał Adama? - zmieniła temat policjantka.
- Zacznijmy od  Romka . Wtedy, gdy przyszedł do antykwariatu w Piotrkowie i udało
mu się zwiać. Faktycznie doszło tam do szamotaniny, lecz antykwariusz ze swoim
pomocnikiem chcieli go nastraszyć. Rozumiecie, żeby zmiękł i sprzedał im talerz za pół ceny.
- Antykwariusz zeznał, że sam zaatakował  Romka - zauważyłem. - Miałem go za
bohatera.
- Kłamał. Nie dałby mu rady.
- Podczas mojej pierwszej wizyty w antykwariacie to samo pomyślałem.
Stefan wyjaśnił zaraz, że antykwariusz i jego pomocnik mieli chrapkę na ten talerz i
kiedy nie udało im się zatrzymać  Romka , poinformowali policję. Jednakże zmienili nieco
wersję wydarzeń. Przede wszystkim zatrzymali dowód osobisty Kupca, czyli  Romka . Tego
faktu nie podali funkcjonariuszom. Dzięki temu wiedzieli, gdzie  Romek mieszka. W końcu
udało im się go złapać w Aodzi. Odkupili ten talerz za tysiąc złotych. A potem sprzedali go
Stefanowi za piętnaście tysięcy złotych.
- Tobie? - zdziwiła się Alina. - Dlaczego mieliby przyjść z tym do ciebie?
- Bo ja kolekcjonuje trochę staroci, antyków i obrazów - wyjaśnił z dumą.
- Nie widziałam u ciebie w domu wielu obrazów. Ty nawet nie lubisz malarstwa!
- Pozory mylą - wydukał. - W drugim domu w Sulejowie mam całą galerię cennych
obrazów i staroci, które skupowałem latami. I często współpracowałem z antykwariuszem.
Nic dziwnego, że mnie pierwszemu zaproponował kupno talerza. Zresztą od antykwariusza
dowiedziałem się, kim naprawdę jest Paweł. Wiedziałem, że pracuje dla Ministerstwa Kultury
i Sztuki.
- Nie tylko Dorota mu donosiła, ale i antykwariusz! - mruknąłem.
Wyznanie Stefana, że jest kolekcjonerem zaszokowała mnie. Podczas naszego
pierwszego spotkania w galerii, nie sprawiał wrażenia kolekcjonera. Kreował się raczej na
laika w tej dziedzinie. Kolejna gra? Mistyfikacja? Z pewnością. I jeszcze jedno - wyjaśniło
się, skąd Adam wiedział, że jestem  ministerialnym detektywem . Mógł dowiedzieć się tego
tylko od Stefana. Skojarzyłem to dopiero w Wolborzu, gdy doznałem olśnienia w szopie.
- Ty masz dom w Sulejowie? - nie mogła się nadziwić Alina. - Ja nic o tobie nie wiem,
Stefan! Wtedy w galerii, gdy kupowałam obraz, pewnie nabijałeś się ze mnie, co?!
- Podobnie jak Paweł, nie lubię abstrakcji i konceptualizmu.
- Ale, w odróżnieniu ode mnie, jesteś handlarzem dzieł sztuki - westchnąłem.
- Wolę słowo  kolekcjoner .
Zgasła jedna ze świeczek i na mozaikową podłogę zaczął skapywać wosk. Poczuliśmy
zapach przypalonego knota.
- Dlaczego nie zgasimy tych świeczek? - zmienił temat Stefan. - Zabierają nam tlen!
- Co za różnica udusić się za pięć minut czy za godzinę? - zakpił kierownik Wojciech.
Uwaga Stefana była jednak sensowna. Jeśli zależało nam na jak najdłuższym
przeżyciu w tym miejscu, powinniśmy byli zgasić świeczki. Faktycznie zabierały tlen.
Jednakże nie musieliśmy martwić się zapasem ubywającego tlenu. Jedyną rzeczą, o jaką
martwiłem się wraz z policjantami, było wydobycie ze Stefana tych zeznań.
Policjantka podeszła do niego i pokazała mu miniaturowy magnetofon.
- Nagrałam pańskie zeznania - rzekła. - Zresztą mamy wielu świadków.
- Co jest grane?! - zdenerwował się Stefan. - Po co wam nagranie, jeśli nie można stąd
wyjść?
Policjantka wyjęła zza pazuchy telefon komórkowy i szybko wybrała jakiś numer.
Rzuciła coś niewyraznie i rozłączyła się.
- Odegraliśmy przed panem mały teatr - wyjaśniła. - Wszyscy z nas tu obecni wiedzieli
o tej grze. W ten sposób uzyskaliśmy od pana informacje na jego temat, które całymi dniami
musielibyśmy wydobywać w trakcie żmudnych przesłuchań. Ale i tak one pana nie ominą.
Wiemy na przykład o pana domu w Sulejowie, w którym trzyma pan ukradzione przez innych
dzieła sztuki. Można powiedzieć, że nakryliśmy nieznanego nam handlarza. Dziękuję
wszystkim za pomoc w ujęciu złodzieja dzieł sztuki. Dziękuję panu Pawłowi za pomysł na tę
sztukę. Wszystkim aktorom za dobrą grę. Oczywiście, Adam i  Romek zostali złapani.
Policjanci dobrze obstawili teren zamku. Złoty Bafomet jest już w naszych rękach.
- Wy sobie zakpiliście? - charczał wściekły Stefan. - Alina, ty też?! Jak mogłaś?!
Nie odpowiedziała. Nagle buczący dzwięk przerwał rozmowę. Kawał ściany rozsunął
się na naszych oczach i w prześwicie muru ujrzeliśmy samego komendanta z Piotrkowa, u
boku którego stał poruszony sytuacją Niuniek (w pewnym sensie także bohater naszego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl