[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Tak, ale nie chcę za niego wychodzić.
Kłamczucha...
- Dlaczego?
Zawahała się chwilę, ale w końcu zdecydowała się odpowiedzieć:
- Ponieważ wiele lat temu byłam już jego żoną. Zanim wyjechałam do
Ameryki. - Uśmiechnęła się smutno. - Nie wyszło nam.
Sean zaniemówił.
- Byłaś żoną taty? - zapytał w końcu. - Jak to? Nic mi nie mówił.
- Ja też nie powinnam - powiedziała Olivia. - Ale cóż, to nie jest żadna
tajemnica.
Po chwili ciszy Olivia postanowiła zmienić temat i porozmawiać z nim o
jego ucieczkach.
- Co jest nie tak w domu? - zapytała ostrożnie chłopca.
Sean podniósł się w fotelu.
- Kiedyś było w porządku... Zanim... - urwał.
- Zanim co? - zachęcała go.
Chciała, by to z siebie w końcu wydusił.
- 90 -
S
R
Sean spojrzał na nią z ukosa, po czym wcisnął się ponownie w siedzenie.
- Zanim... Kolos powiedział mi, że będą z mamą mieć dziecko -
powiedział to niskim głosem, a wszystko nagle zaczęło mieć sens.
- To... wspaniale - powiedziała Olivia. - Będziesz miał brata albo siostrę.
Nie cieszysz się?
- To dlaczego mama mi nic nie powiedziała? - dociekał Sean. - Nawet o
tym nie wspomniała, a ja nie wiem, czy Stuart kłamie, czy mówi prawdę.
Olivia powoli zaczynała układać wszystko w jedną całość.
- Wydaje mi się, że mówił prawdę - powiedziała pogodnie, przypominając
sobie Louis i jej bladą skórę, kiedy pojechała z nią porozmawiać.
- Może nie wie, jak ci to powiedzieć? Może boi się, że będziesz zły? Te
twoje ucieczki tylko ją w tym utwierdzają.
- Ale... ja właśnie dlatego... uciekałem... Częściowo. Wciąż wolę
mieszkać z tatą.
- Jeszcze nie teraz. - Olivia wymusiła uśmiech, zastanawiając się, jak
zniosłaby ewentualną kolejną żonę Joela.
- Myślisz, że gdybym jej powiedział, że wiem, to by się ucieszyła? -
zapytał chłopiec.
- Jestem tego pewna. Jak będziesz w domu, pokaż mamie, jak bardzo ją
kochasz.
Następnego ranka Olivia pomagała ojcu usiąść na wózku, by przewiezć
go do samochodu, kiedy nagle do pokoju weszła Linda i bez wstępu
powiedziała:
- Masz gościa, Livy. Louise Webs... Barlow. Czeka w salonie.
- Zaraz wrócę, tato - powiedziała Olivia, spoglądając na niego. Ten jednak
uspokoił ją:
- Idz, córeczko. Jedyna rzecz, jakiej się nauczyłem, leżąc w łóżku, to
cierpliwość.
Kiedy Olivia pojawiła się w salonie, Louise stała przy fotelu.
- 91 -
S
R
- Usiądz, proszę - zaproponowała.
Zauważyła, że jej gość wygląda dużo lepiej niż podczas ostatniej ich
rozmowy. To, z czym przychodziła, nie mogło więc być bardzo złe.
- Mam nadzieję, że nie masz mi za złe tej niespodziewanej wizyty -
zaczęła Louise.
Poczekała, aż Olivia usiądzie w fotelu naprzeciwko, i zaczęła:
- Przede wszystkich chciałam ci bardzo podziękować za przywiezienie
Seana do domu.
- Nie ma za co - odparła Olivia. - Cieszę się, że ci powiedział.
- Musiał. Brian zadzwonił do mnie kilka minut po tym, jak wyjechaliście
z Millford.
- Aha.
- Ale nie tylko to mi powiedział - ciągnęła Louise, oparłszy dłoń o kolano.
- Powiedział, że wie o moim dziecku, i o tym, że to Stuart mu powiedział, a
mnie nie wspominał o tym.
- Rozumiem. - Olivia skinęła głową.
- Rozmawiał o tym z tobą, prawda? Czemu zawsze łatwiej mu się
rozmawia z obcymi niż z własną matką? - westchnęła. - Chyba rzeczywiście
jestem ostatnio trochę zajęta swoimi sprawami. Przy Seanie nie miałam mdłości.
Nie znoszę dobrze drugiej ciąży.
Olivia nie wiedziała, jak zareagować na jej wyznania. Nigdy nie były
przyjaciółkami.
- Sean się ucieszył? - zapytała, starając się być jak najdelikatniejsza.
- Chyba tak - odparła Louise. - Myślał, że to przed nim ukrywałam.
- Cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło - skomentowała Olivia, nie
myśląc za bardzo o doborze słownictwa. - To naprawdę fajny chłopak.
- Wiem. - Louise szybko przeszła na rozmowę o innej osobie. - Czy Joel
wie? O moim dziecku?
- Ja mu nic nie mówiłam - odparła Olivia.
- 92 -
S
R
- Myślisz, że Sean mógł się zwierzyć ojcu?
- Myślę, że się o ciebie martwił - powiedziała. - Zamieszkanie z ojcem
pozwalało mu na chwilę zapomnieć o wszystkim.
- Jestem ci wdzięczna za to, co zrobiłaś. - Louise lekko się ukłoniła. -
Szczególnie po tym, co ci zrobiłam...
- Cóż, sama powiedziałaś, że masz swoje sprawy na głowie... Ale teraz,
jeśli pozwolisz... - Chciała zakończyć spotkanie i wrócić do ojca, jednak Louise
aż podskoczyła:
[ Pobierz całość w formacie PDF ]