[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Halli, zaprzeczasz temu? - spytała Helga.
- Nie zabiłem Olafa - odparł Halli ostrożnie.
- Astrid z Domu Sveina, co o tym powiesz?
Matka Halliego wstała.
- To absurd! Halli jest jeszcze dzieckiem, do tego niezbyt dużym. Jak mógłby zabić Olafa,
dorosłego wojownika?
- To mało prawdopodobnie, ale pewnie możliwe... -Helga postukała palcami w szerokie kolano. -
Czy Halli albo którykolwiek z członków twojego Domu schodził jesienią w dół Doliny?
- %7ładen z nas nie opuszczał Domu, a już na pewno nie mały Halli! Był z nami codziennie,
pomagał nam w polu, bo to dobre i uczynne dziecko!
- Kłamiesz! - ryknął Ragnar. - Ty, prawodawczyni, bezczelnie kłamiesz, żeby ochronić syna! Och,
to naprawdę smutny widok!
W tym momencie Leif Sveinsson zerwał się z krzesła i zaczął wykonywać agresywne gesty w stronę
Ragnara, wspierany okrzykami i gestami mężczyzn z Domu Sveina. Hord Hakonsson i jego świta
również zerwali się z miejsc. Kilku służących z Domu Rurika, o ramionach grubszych niż świńskie
pośladki, ruszyło natychmiast w ich stronę, choć trudno było określić, czy zamierzają zaprowadzić
porządek, czy przyłączyć się do awantury.
Helga z Domu Thorda wydała z siebie ryk oburzenia, który nie tylko zatrząsł całym dachem, ale i
sprawił, że wszyscy pospiesznie wrócili na swoje miejsca. Przez chwilę milczała, tocząc gniewnym
wzrokiem po zwaśnionych rodach.
- To nie jest opowieść o bohaterskich czynach! - krzyknęła. - To nie jest miejsce, w którym
używa się przemocy.
Tutaj rozstrzygamy spory inaczej, robimy to od pokoleń! Obie strony powinny się teraz spalić ze
wstydu! Powinniśmy rozmawiać, debatować, dyskutować, a na koniec musimy poddać się w spokoju
wyrokom Rady. Zastosujecie się do tego, czy też zamierzacie sobie podrzynać gardła? Zastanówcie się
dobrze! Każdy wasz czyn zostanie osądzony!
Przez salę przebiegła fala niepewnych pomruków oraz chrząknięć. Helga skinęła posępnie głową.
- Doskonale.
Ulfar Arnesson podniósł rękę.
- Mam pytanie. Ragnar jest szlachetnym młodzieńcem, wszyscy o tym wiemy, nie rozumiem
jednak, dlaczego nie oskarżył Halliego wcześniej, dlaczego nie mówił o tym nawet swojemu ojcu!
Ragnar wzruszył ramionami.
- Nikt prócz mnie nie widział Halliego. Nikt prócz mnie nie wie, że to on jest winowajcą.
Postanowiłem, że nie będę drążył tej sprawy, bo nie miałem żadnych dowodów. Poza tym
wiedziałem, że mój ojciec chce jak najszybciej zakończyć tę historię i nie rozdrapywać bez potrzeby
świeżych ran. Ale dzisiaj, gdy zobaczyłem naprzeciwko tę okropną zadowoloną gębę Halliego, nie
mogłem już dłużej milczeć. Zrobicie z tym, co uznacie za stosowne, ale mówię prawdę.
Ulfar skinął głową.
- Dobrze powiedziane. Skłonny jestem uwierzyć Rag-narowi.
- Zawsze byłeś skłonny podlizywać się Hakonssonom! -zawołała Astrid. - Jak się miewa twoja
biedna córka, kuzynie? Zamknąłeś ją już na cztery spusty, żeby nie uciekła od małżeństwa z Ragnarem?
Ulfar huknął z oburzeniem i podniósł się z krzesła. Kiedy Helga go uciszała, odezwał się Halli:
- To oczywiste, że Ragnar opowiada bzdury. Pozwólcie, że zadam mu jedno pytanie. Czy ta
tajemnicza postać na murze odwróciła się w twoją stronę?
Ragnar pokręcił głową.
- Nie.
- Więc nie widziałeś jej twarzy?
- Nie.
Halli uśmiechnął się do Rady.
- Innymi słowy, to mógł być każdy.
Ragnar znów nie wytrzymał i poderwał się ze swojego miejsca.
- Kto inny jest równie pokraczny, jak ty? - zawołał. -Nie musiałem widzieć twojej twarzy!
Wystarczyło, że zobaczyłem na tle płomieni twoją pokurczowatą sylwetkę!
Halli wzruszył ramionami.
- Człowiek, którego widziałeś, był na dole, a ty wysoko na górze. Z takiej perspektywy jego
sylwetka mogła ci się wydać zniekształcona.
- %7ładna perspektywa nie może człowieka aż tak zniekształcić. To byłeś ty.
Halli odsłonił zęby w uśmiechu.
- Doprawdy? Przypominam wszystkim, że nikt wcześniej nie słyszał o tym oskarżeniu. Twierdzę,
że ta historia jest całkowicie zmyślona, że zrodziła się z nienawiści do mojego Domu. Pamiętajcie, że
kiedy po raz ostatni widziałem Ragnara, trzymał nogę na mojej szyi.
Ragnar roześmiał się głośno.
- Tak, but tak przesiąkł tym smrodem, że nie mogę się go pozbyć do dzisiaj.
- Czy trzeba wam jeszcze innych dowodów? - westchnął Halli. - Dlaczego uwziąłeś się właśnie na
mnie, Ragnarze? Znajdz sobie kogoś, kto bardziej przypomina bandytę. Na przykład swojego ojca.
Ragnar wciągnął głośno powietrze. Już przedtem był blady, teraz jednak wydawał się całkiem biały.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]