They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Czy nie uważa pan, panie kapitanie  zaczął wolno Zadras  że należałoby zacząć od...
 Od szefa  wtrącił Mirski.
 Od szefa? Tak pan kapitan mówi? To trudniejsza sprawa.
Zadras pochylił głowę, ręce zaczęły mu drżeć, nerwowo wyjął chusteczkę i otarł spocone czoło.
Kapitan bacznie obserwował aresztowanego. Wyjął papierosa, zapalił. Zadras milczał. Przemógł
się jednak.
 Mam propozycję  zaczął cichym głosem.  Nie wiem tylko, czy zgodzi się pan na nią.
 Słucham.
 Ciężko mi dzisiaj mówić. Zwłaszcza że trafił pan w najczulszy punkt, w sprawę szefa. Boję się,
że będę nie dość obiektywny, a nie chciałbym ani na jotę pomniejszać mojej winy. Jeśli pan pozwoli,
to wrócę do celi, uspokoję się trochę, przemyślę wszytko i przygotuję się do złożenia zeznań.
 Zgoda! Mnie się wcale nie spieszy  obojętnie powiedział kapitan.  Aha, ma pan
pozdrowienia od Krystyny Słoniew- skiej.
 Widziałem ją na korytarzu. Ale to oddzielny rozdział sprawy.
Adres Frau Malinke
Mira pilnie przygotowywała się do egzaminów. Mieszkanie było bardzo spokojne, żadnych
hałasów i krzyków. Dzieci gospodarzy były dobrze wychowane, lubiła się z nimi bawić, a kiedy Jola
wychodziła do miasta po sprawunki, Mira chętnie podejmowała się opieki nad maleństwem.
Z Jolą szybko znalazły wspólny język, polubiły się. Często spędzały długie wie
czory na rozmowach, razem słuchały radia i oglądały telewizję. Kapitan Mirski jak zwykle był
tylko gościem w domu. Mira rzadko opuszczała mieszkanie. Zresztą Stefan uprzedził ją, że lepiej
będzie, jeśli wychodzenie z domu tymczasem ograniczy do minimum. Wciąż bowiem sytuacja nie
była jasna. Stefan wpadał czasami, dwa razy wyciągnął ją na wieczorny seans do kina. Gdy
przychodził w odwiedziny do Miry, pani Jola dyskretnie wychodziła z pokoju.
W czasie jednej z rozmów zaczęli wspominać swoje przeżycia w Berlinie. Mira zwierzyła się, że
już wtedy przystojny Stefan wpadł jej w oko.
 Widywaliśmy się zbyt rzadko  żaliła się.  Właściwie to moja wina, ściślej okoliczności, w
jakich się znalazłam. Frau Malinkę, u której mieszkałam, zapowiedziała już na wstępie, abym  jeśli
mam się już z kimś spotkać  umawiała się w kawiarni lub restauracji.
 A gdzie mieszkałaś?  zapytał od niechcenia Stefan.
 Nie pamiętasz? Przecież odprowadzałeś mnie do domu. Przy ulicy Krone 11...
 A rzeczywiście, zupełnie o tym zapomniałem.
Wychodząc porucznik Jaworski zamienił kilka słów z kapitanem Mirskim, który właśnie wrócił do
domu.
 Słuchaj, Kazik  rzekł zniżonym głosem  Elwira Malinkę mieszka w Berlinie, przy ulicy
Krone 11. To wiadomość od Miry. Kobieta, u której się zatrzymała, nosiła właśnie takie nazwisko.
Co za zbieg okoliczności?
Rysa na ścianie
Zadras wykręcał się na kolejnych przesłuchaniach, jak mógł. Mirski cierpliwie słuchał o
rzekomym szefie, Zygmuncie Szorskim, który wszystkiemu był winien. Kiedyś jednak gwałtownie
przerwał:
 No, dość mi pan naopowiadał tych bajeczek z tysiąca i jednej nocy. Jeśli pan uważa, że jestem
taki naiwny, to jest pan w błędzie. A propos. Prosiła pana pozdrowić Frau Elwira Malinkę z ulicy
Krone 11. Dziękowała za ładne walizeczki. Teraz już ich nie używa.
Zadras zaniepokoił się.
 Jeśli nie chce pan przejść do konkretów  powiedział gniewnie kapitan  to ja przejdę.
Otworzył szafę, wyjął niewielkie pudełeczko i położył na. biurku.
 Znał pan Szorskiego? Od ilu lat?
 Jakieś trzy, cztery  niepewnie bąkał Zadras.
 Kłamiesz!  przerwał kapitan.  Znałeś go już od 2 maja 1949 roku. Podarował ci wtedy
jako swemu przyjacielowi ładny prezent. Mamy go u siebie.
Zadras bladł i czerwieniał na przemian, wlepiwszy oczy w przedmiot leżący na biurku. Była to
zapalniczka, którą pamiętnego dnia zgubił w samochodzie Zygmunta Szorskiego. Jedyny ślad jego
działalności.
 Na tej zapalniczce widnieją inicjały  J. Z. I dalej napis:  Od Zygmunta  ciągnął Mirski,
bacznie obserwując zachowanie się Zadrasa.  Jest nawet dokładna data.
Zadras był już u kresu wytrzymałości.
 Szorski stał się wam niewygodny, zbyt wiele wiedział, trzeba go było zlikwidować 
kontynuował spokojnie kapitan.  I wcale nie  twarde stały się
przyczyną jego śmierci, tylko ostatnia wpadka i to, że zbyt wiele wiedział o tobie, Zadras. Czyli...
 Czyli zabiłem Zygmunta, a teraz kolej na ciebie!  krzyknął rozpaczliwie Zadras, gwałtownym
ruchem chwycił stojącą na biurku ciężką popielniczkę i rzucił nią w Mirskiego.
Kapitan zrobił unik i popielniczka wylądowała na ścianie, pozostawiając głęboką rysę.
Zadras zwalił się całym ciałem na blat biurka i zaczął spazmatycznie szlochać. Po kilkunastu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl