They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Nie, nie zabiłaś - powiedział, patrząc na nią i lekko potrząsając. -
Posłuchaj, Blue. Nie zabiłaś go - powtórzył z większym naciskiem.
Jednak już się za bardzo rozkleiła. Zdławiony szloch wypełnił dom,
szloch rozdzierający, pełen łez. Wilgotne strużki spływały po twarzy,
sklejając rzęsy i zostawiając ślady na pyle rozmazanym na policzkach.
Drżała w jego ramionach, a jego serce wyczyniało coś dziwnego. W
myśli próbował odsunąć się od niej i ku swemu zdziwieniu spostrzegł, że
nie potrafi. Był w pułapce - to tak pewne, jak fakt, że tu klęczał, ujęty jej
smutkiem i nieoczekiwanym ujawnieniem skruchy w postaci łez
spływających po policzkach.
Walker ocierał wiele kobiecych łez, zwłaszcza kiedy odchodził i był
nieczuły na ich jakoby szczególny wpływ na męskie serce. Ale płacz
Blue Dalton, do licha, wywołał w nim poczucie bezradności. Nie istniały
proste odpowiedzi na to, co czuł, a nie był w nastroju do wyszukiwania
bardziej złożonych.
RS
25
Uczynił jedyną rzecz, która przyszła mu do głowy, a o której tamte
wszystkie kobiety na próżno marzyły - objął ją ramionami, w pełni
świadomy szaleństwa, jakie go ogarnęło. Jego ręce były niezdarne; nie
wiedział, co z nimi począć. Dotychczas wobec kobiet nigdy nie miał
takiego problemu.
Blue oparła się o niego, kryjąc twarz w ramionach i szlochając, jakby
jej serce miało pęknąć. Nie pozostało mu nic innego, jak położyć ją na
sobie. Spodziewał się, że będzie koścista, o twardych kolanach i
łokciach, jednak nie... Sprawiała wrażenie miękkości, delikatności...
kruchości.
 Ileż jeszcze razy będzie mnie zaskakiwać" - zastanawiał się,
głaszcząc jej plecy i wcięcie talii. Na ile takich niespodzianek jej
pozwoli? Miał całe ramię mokre od łez; jej ciało drżało w jego
ramionach... Wciąż ją trzymał i wciąż się dziwił.
Azy spływały nieprzerwanie z oczu Blue wśród burzy szalejących w
niej emocji. Powrócił strach, przywołując potworne obrazy: pożądliwa
twarz mężczyzny, obleśne usta szepczące wstrętne obietnice rozkoszy i
bólu - jego rozkoszy, jej bólu. Nóż, nieznaczna zmiana w jego oczach
przed wykonaniem ruchu, huk strzelby - wszystko to powróciło z całą
wyrazistością.
Niespodziany dreszcz wstrząsnął jej ciałem. Poczuła ramiona wokół
talii, przytulające ją jeszcze mocniej, otaczające i obdarzające siłą, której
sama sobie dać nie mogła. Była tak potwornie zmęczona i znużona
trudami ucieczki.
- Cicho, Blue - wyszeptał swoim dziwnie łagodnym głosem. - Nie
zabiłaś go.
- Ja nie miałam zamiaru - wyszlochała. - On był wstrętny... wstrętny,
ale nie chciałam go zabić, przysięgam. Ten nóż... on mnie zranił. Ja... ja
nacisnęłam spust - dokończyła cicho, łkając i wtulając głowę w
podtrzymujące ją ramię.
- Nie zabiłaś go.
- Wszędzie krew, na całej podłodze... na ścianach...
- Nie zabiłaś go.
- Ja...
- ... nie zabiłaś go.
Bliski i ciepły głos przemawiał łagodnie wprost do jej ucha, dając
poczucie bezpieczeństwa. Wsparte przez ten głos słowa wreszcie do niej
dotarły, ale nie polepszyły nastroju. Była zbyt zmęczona, by poczuć się
lepiej. Nic nie układało się sensownie - do tej sytuacji nie pasowały Izy,
RS
26
nie pasowała przemożna słabość umysłu i ciała, a przede wszystkim -
obejmujący ją mężczyzna.
- A właściwie powinnam była - wyszeptała, z trudem łapiąc oddech. -
On chciał... chciał...
- Cicho, Blue. To minęło. Jesteś teraz bezpieczna.
 Kolejne kłamstwo" - pomyślał, wypowiadając te słowa. Wcale nie
była bezpieczna. Połowa okręgu Jackson szukała jej, a któż wie, ilu
jeszcze tropiło ją takich jak tamten w opuszczonym domu, takich jak on,
goniących za Skarbem Daltona.
Walker już dawno przestał żyć złudzeniami na swój temat. Mówiąc
szczerze, nie miał wielu argumentów obalających nadane mu przez
szeryfa określenie  nicpoń". Według większości kryteriów był nim.
Wolał zresztą, aby świat widział go właśnie takim, niż jakim był w
rzeczywistości: walczącym i przegrywającym długą batalię o swoją
własność. To, czego Jack Evans nie przepił w ciągu ostatnich dwudziestu
lat życia, zostawił swemu jedynemu synowi: nikłe wspomnienia niegdyś
wspaniałego rancza, teraz raczej hipoteki niż ziemi, i ani jednej sztuki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl