[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Podoba ci się? - szepnęła.
Musiało mu zaschnąć w gardle, bo tylko przełknął ślinę i pożerał
oczami jej biust. Dwukrotnie odchrząknął, zanim wykrztusił:
- Dlaczego?
Uznała, że wystarczy, jeśli powie tylko część prawdy.
- Po prostu... akurat miałam ochotę.
- Nie wiedziałem - wciąż miał chrypkę - nie sądziłem, że ty...
- Ze miewam fantazje? - Jasne, do tej pory jej fantazje nie miały
nic wspólnego ze skórzaną bielizną, tylko z Devem. A skoro
potrzebna była skóra, żeby go złapać, dobrze się składa.
Pokiwał głową.
- Bo wiesz... ja miewam - wyznał.
- Ja też.
Popatrzyła niżej, zauważając wypukłość na jego dżinsach. A więc
ona to spowodowała! Uczucie dumy wzmogło jeszcze szalejące w
niej pożądanie. Zawsze go pragnęła, no i wreszcie jej pragnienia
miały szansę się zmaterializować.
- To chyba widać, prawda? - W jego stłumionym śmiechu
wyczuła napięcie.
Gdy nie spiesząc się, podniosła wzrok i spojrzała mu w oczy,
przeszył ją dreszcz. Znalezli się w punkcie, od którego nie było
odwrotu. Wstała powoli, a szlafrok zsunął się z jej ramion i utworzył
miękką zaspę wokół jej kostek.
- Więc spełnijmy nasze fantazje - szepnęła.
Strona 75 z 102
RS
ROZDZIAA SIÓDMY
amie była zupełnie nieprzygotowana na to, co nastąpiło
pózniej. Dev bez słowa podniósł się z klęczek i porwał ją w
J
ramiona. Poniósł ją korytarzem, bezbłędnie trafił we
właściwe drzwi i bez wahania wszedł z nią do sypialni. Jamie zdążyła
tylko uprzytomnić sobie, że, po pierwsze, posłała rano łóżko, a po
drugie, że pudełko z prezerwatywami znajduje się w górnej
szufladzie toaletki. Kupiła je po przeczytaniu artykułu w Cosmo",
mówiącym o tym, że każda kobieta bez stałego partnera powinna
mieć pod ręką pudełko, ponieważ nigdy nie wiadomo, co się może
zdarzyć. I co, czy Cosmo" nie miało racji?
Dev położył ją na łóżku i całował tak, jakby świat miał się
skończyć na dzisiejszym dniu. Dla Jamie, której było wszystko
jedno, czy jutro w ogóle nastanie, liczył się tylko ten wieczór.
- Nie wziąłem...eee...niczego. - Dev podniósł głowę i zajrzał jej
w oczy. - Ale zajmę się tobą i zrobię wszystko, żeby ci było dobrze.
Następnym razem będziemy...
- Następnym razem? - Nie wierzyła własnym uszom; sądziła, że
dzisiejszy wieczór będzie dla Deva jednorazową przygodą, a
tymczasem on już szykuje powtórkę. Nie do wiary!
- A co, uważałaś, że nie będzie następnego razu? - Błyszczały
mu oczy. - Za kogo mnie masz?
Chciała mu powiedzieć, że ma go za wspaniałego faceta,
jedynego na świecie, ale nie śmiała.
- W górnej szufladzie toaletki, pod majtkami, znajdziesz
pudełko prezerwatyw - wyszeptała zamiast tego.
Dev wytrzeszczył oczy.
- JesteÅ› zaszokowany?
- Nie, nie o to chodzi - Odgarnął jej włosy do tyłu. - Ale... jesteś
inna, niż myślałem - powiedział łagodnie.
Strona 76 z 102
RS
Uznała to za dobry znak. Jeśli dalej będzie go zaskakiwać, to
może w tej nudnej, zwariowanej na punkcie komputerów, poczciwej
Jamie znajdzie coś, co go zatrzyma dłużej. Musi wycisnąć z tego
kwestionariusza, ile siÄ™ da.
Wpatrywał się w nią przez dłuższą chwilę.
- To gdzie one są? - zapytał.
- Nie słuchałeś mnie.
- Kiedy usłyszałem coś o prezerwatywach, serce zaczęło mi
walić tak głośno, że zagłuszyło całą resztę.
- Górna szuflada komody - mruknęła. - Pod majtkami. - W tym
momencie zapragnęła, żeby wszystkie były z czarnej koronki.
Nachylił się i zasypał ją drobnymi, namiętnymi pocałunkami.
- Tylko nie ucieknij - wyszeptał.
- Ani mi się śni. - Jasne. Nie byłaby w stanie ruszyć się z łóżka.
Dev sięgnął po pudełko i od razu zaczął je otwierać. Szarpnął tak
mocno, że wysypał zawartość na podłogę.
- A niech leżą! Aatwiej będzie po nie sięgnąć - powiedział.
Jamie omal nie eksplodowała. Dev nie zamierza poprzestać na
jednym razie!
Rozbierał się, nie odrywając od niej oczu, z wyjątkiem króciutkiej
chwili, kiedy zdejmował sweter i podkoszulek przez głowę.
Tylko raz widziała go bez koszuli - kiedy udała się do domu jego
rodziców na spotkanie z Faith, a on grał w koszykówkę z kolegami.
Była tak zahipnotyzowana widokiem półnagiego, wyciskającego z
siebie siódme poty Deva, że po drodze do frontowych drzwi weszła
na latarnię. Tak samo działał na nią teraz, tyle że, na szczęście, nie
musiała nigdzie iść.
Teraz musiała tylko leżeć w oczekiwaniu na drugą fazę: podróż
na warunkach Deva do nieznanej krainy. DotÄ…d jÄ… sobie tylko
wyobrażała. Niemal nie przyznawała się przed sobą, że snuła
intymne fantazje na jego temat. Może dlatego była teraz gotowa
zrobić ten krok. W końcu tysiące razy wkraczał nagi w jej marzenia
i sny.
Strona 77 z 102
RS
Ale marzenia i sny sÄ… mgliste i niewyrazne. Kiedy teraz Dev zdjÄ…Å‚
dżinsy i bokserki, stał się tak realny, że z wrażenia przełknęła ślinę.
Rzucił się jej w oczy jego okazały, dorodny członek sterczący z
gęstej kępy czarnych włosów. Dev zdawał się nie mieć nic przeciwko
temu, że się na niego gapi.
Powoli zbliżył się do niej, oddychając nierówno.
- Skórzana bielizna - powiedział półgłosem. Położył się obok i
przejechał palcem po brzegu stanika. - Wciąż nie mogę w to
uwierzyć.
Skóra jej płonęła w miejscach, których dotykał. Dodatkowo
podniecał ją delikatny jak rękawiczka czerwony kostium na jej ciele.
Uważała takie rzeczy za wytwór męskiej fantazji, tymczasem teraz
doznawała zupełnie niewiarygodnego uczucia - jakby związana jak
niewolnica ofiarowywała mu się w darze. Taki pomysł powinien
wstrząsnąć jej duszą feministki, a tymczasem Jamie nigdy nie czuła
się bardziej wyzwolona, odważna i szokująca.
Dotknął jej piersi. Jeszcze jeden mały ruch, a spod stanika
wysunie siÄ™ brodawka.
- Często... to nosisz? - wykrztusił.
Nie mogła znalezć odpowiednich słów i nie miała pojęcia
dlaczego.
- Czasami - szepnęła.
- A ja myślałem, że lubisz bawełnę.
- Tak, ale bywa, że...eksperymentuję.
- Szczęściarz ze mnie. - Wreszcie wykonał ten niezbędny drobny
ruch, który uwolnił jej brodawkę spod stanika. Pochylił głowę i
polizał ją jak dziecko loda.
Zaczęła popiskiwać cichutko. To, co robił, podkręcało ją
niewiarygodnie. I jeszcze ten malutki skórzany trójkącik, który czuła
między nogami... Wszystko razem prowadziło na skraj szaleństwa.
Po chwili ręka Deva przypuściła atak na ten skrawek skóry. Jamie
była już tak wilgotna, że skórzana bielizna zaczęła się z niej
ześlizgiwać. Dev nie musiał uciekać się do sztuczek, żeby zdjąć jej
Strona 78 z 102
RS
majteczki. Tak błyskawicznie wślizgnął palce tam, gdzie była
najbardziej rozogniona, że wydała stłumiony okrzyk.
Jezu, za chwilę osiągnie szczyt. Jeszcze nigdy nie reagowała tak
na żadnego mężczyznę.
- Dev...
Zajrzał jej w oczy i złapał oddech.
- Nie mogę czekać...
- Dev...
- Jeszcze chwilę. - Sturlał się z niej i zgarnął paczuszkę z
prezerwatywą z podłogi.
- Dev! - Mało nie wybuchła, szukając ujścia dla
niekontrolowanego już żywiołu.
Dev przekręcił się na plecy i z niecierpliwym jękiem walczył z
opakowaniem. Przedarcie paczuszki wilgotnymi od soków Jamie
palcami sprawiało mu trudności.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]