They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przyległ już tymczasem tak mocno do stopy, że zaledwie mogła otworzyć usta. Na
koniec udało jej się przełknąć kawałek grzyba z lewej ręki.
* * *
- Nareszcie mogę swobodnie poruszać głową! - krzyknęła Alicja. Ale zachwyt zmienił
się w przerażenie, kiedy po chwili zorientowała się, że jej ramiona znikły gdzieś w
niewytłumaczalny sposób. Patrząc w dół widziała jedynie szyję potwornej długości,
która wyrastała na kształt olbrzymiej łodygi z morza zielonych liści, szemrzącego
gdzieś w dole.
- Co to właściwie może być? - powiedziała na głos Alicja. - I gdzie podziały się moje
ramiona? A moje ręce - jakżebym chciała je zobaczyć! - To mówiąc podniosła ręce,
ale nie ujrzała nic, poza jakimś lekkim poruszeniem pośród odległych liści.
28
Jeśli nie można unieść rąk do wysokości głowy, to może uda się przynajmniej
pochylić głowę ku rękom? Czyniąc to Alicja stwierdziła z zachwytem, że szyja jej
wygina się z łatwością we wszystkich kierunkach niczym żmija. Wygięła ją więc w
śliczny zygzak i myszkowała głową między listowiem (okazało się, że były to korony
drzew, pod którymi Alicja przechadzała się jeszcze tak niedawno). Nagle usłyszała
ostry syk i z przerażeniem cofnęła głowę. Naprzeciw ujrzała dużą Gołębicę bijącą
gwałtownie skrzydłami.
- %7łmija! - wrzasnęła Gołębica.
- Nie jestem żmiją - odparła z godnością Alicja. - Proszę zostawić mnie w spokoju.
- %7łmija - powtarzam - rzekła Gołębica pokorniejszym już tonem i dodała z nagłym
szlochem: - Próbowałam już wszystkich sposobów, ale widać nie ma na to rady!
- Nie wiem, o czym pani mówi - rzekła Alicja.
- Próbowałam już chronić się między korzeniami drzew, próbowałam odgradzać się
żywopłotem - żaliła się Gołębica, nie zwracając żadnej uwagi na słowa Alicji -
wszystko na próżno!
Alicja była coraz bardziej zdumiona, ale uważała, że dopóki Gołębica nie skończy
swych biadań, wszelkie wyjaśnienia są bezcelowe.
- Tak jakby nie było dość kłopotu z wysiadywaniem jajek! - skarżyła się dalej
Gołębica. - Trzeba jeszcze dniem i nocą strzec się żmij! Już od trzech tygodni nie
zmrużyłam oka!
- Naprawdę, bardzo mi przykro - rzekła Alicja, która zaczynała na koniec pojmować,
o co chodzi.
- Wybrałam sobie najwyższe drzewo w całym lesie - biadała Gołębica - już myślałam,
że będę miała trochę spokoju, a tu raptem znowu żmija wpełza w moje gniazdo, i to
prosto z nieba! Precz, żmijo!
- Ależ ja nie jestem żmiją - rzekła Alicja. - Ja jestem... jestem...
- No, kim jesteś? Widzę, że usiłujesz coś kręcić!
- Jestem małą dziewczynką - rzekła niepewnie Alicja, przypominając sobie wszystkie
przeobrażenia, jakich doznała od rana.
- Patrzcie ją! Kto by w to uwierzył! - krzyknęła Gołębica tonem najgłębszej pogardy. -
Widziałam już w życiu dość małych dziewczynek, ale nie spotkałam się nigdy z
dziewczynką o takiej szyi! Nie, nie! Ty na pewno jesteś żmiją, nie próbuj nawet
zaprzeczać! Mam nadzieję, że nie będziesz mi wmawiać, że nie znasz smaku jajka!
29
- Oczywiście, że znam smak jajka - rzekła Alicja z wrodzoną sobie prawdomównością
- ale małe dziewczynki jedzą nie mniej jajek niż żmije.
- Nigdy w to nie uwierzę - rzekła Gołębica - ale jeśli tak czynią, to są one również
rodzajem żmij. To wszystko, co mam do powiedzenia.
Było to dla Alicji coś zupełnie nowego. Zamilkła więc na chwilę, a Gołębica dodała
triumfująco:
- Wiem doskonale- że szukasz jajek. Więc cóż za różnica, czy jesteś małą
dziewczynką, czy żmiją?
- Dla mnie jednak to jest różnica - rzekła szybko Alicja. - Poza tym wcale nie szukam
jajek. A gdybym nawet szukała, to nie łaszczyłabym się na pani jajka: nie lubię ich na
surowo.
- W takim razie wynoś się - rzekła Gołębica obrażonym tonem, po czym schowała się
w swym gniezdzie.
Alicja wyruszyła tymczasem w dalszą drogę między drzewami, co odbywało się
bardzo wolno. Szyja jej bowiem zaplątywała się ciągle w gałęzie i Alicja musiała
zatrzymywać się, aby ją odplątywać.
Po chwili przypomniała sobie, że trzyma wciąż w rękach kawałeczki czarodziejskiego
grzyba. Zabrała się więc do dzieła z całą ostrożnością^ odgryzała po małej odrobince
z każdej cząsteczki i to rosnąc, to znów malejąc, zdołała wreszcie osiągnąć
normalną wysokość.
Odwykła już bardzo od swego wzrostu., tak że z początku było jej dość dziwnie.
Przyzwyczaiła się jednak po paru minutach i zaczęła, jak zwykle, rozmawiać ze sobą:
- W ten sposób połowa mojego planu byłaby wykonana! Jakże zdumiewające są te
ciągłe zmiany! Nie mogę przewidzieć, co się ze mną stanie za chwilę! Jak to
przyjemnie być z powrotem sobą! Teraz trzeba się jakoś dostać do ogrodu - ale ja k,
właśnie jak? - To mówiąc znalazła się nagle na otwartej przestrzeni. Pośrodku
zauważyła domek mniej więcej metrowej wysokości.  Nie będę mogła wejść do tego
domku - pomyślała Alicja. - Jestem na to obecnie za duża. Jego lokatorzy
zwariowaliby chyba ze strachu na mój widok! Odgryzła więc kawałek grzyba z
prawej ręki i podeszła bliżej dopiero wtedy, gdy miała odpowiedni wzrost (to znaczy
około dwudziestu centymetrów).
Rozdział VI
PROSI I PIEPRZ
Alicja stała przez chwilę przed domem i zastanawiała się, co dalej robić, kiedy nagle [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl