They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

że zesztywniał z tłumionej nienawiści. Na zewnątrz widać było tylko opryskliwość i wahania
nastrojów, ale chłopiec był jak mina, czekająca, aż cokolwiek uruchomi zapalnik. Tak jak i
ona sama. Znikł z jej pola widzenia.
Zgrzytając zębami, Adriel otworzyła na oścież wykuszowe okienko i przywołała do siebie
ptaka. Jeden natychmiast przyleciał pod okno, zwabiony jej mocą. Był duży i połyskliwie
czarny. Wystarczyły trzy, cztery machnięcia jego potężnych skrzydeł, by wystartował z
drzewa niedaleko Pałacu i stanął na jej wezwanie. Jego ślepka pałały mrocznie wśród
zmierzchu.
Adriel przez chwilę przyglądała się stworzeniu. Potwierdziła swą moc nad wszystkim, co
żyje, ale jednocześnie wykazała jej bezużyteczność. Cóż mogła zrobić z tym posłańcem?
Zmusić, by szponami i dziobem zaatakował Najwyższego Dyrektora, gdy ten wejdzie do jej
komnat? Mogłaby nawet nakazać jego tygrysom-zabawkom, by rzuciły się na niego z kłami i
pazurami, ale takie morderstwo nic by jej nie dało. Poza tym Jagannatha nie był głupi. Miałby
się na baczności. Jego straż spodziewałaby się ataku i ochroniłaby go.
A nawet gdyby zginął z jej rąk, co wtedy? Jego miejsce zająłby jakiś inny potwór, bo przecież
barbarzyńskie armie Jagannathy za nic nie dopuściłyby, żeby jego syn objął tron.
Chyba żeby to Chakravalin zabił ojca.
Adriel zadrżała na tę myśl. Wypuściła ptaka i patrzyła, jak wystrzelił w górę, by opaść
pomiędzy ginące w półmroku liście. Zdjęta niesmakiem zamknęła okno, po czym usiadła
przed zlekceważonym ekranem, czekając na swoje dworki.
Te po jakimś czasie zapukały, weszły i zgromadziły się wokół niej jak szczenięta przy matce.
Nic nie rozumiały, a ona nie mogła im nic wyjaśnić. Przychodziły co wieczór, rozchichotane
wiodły ją do łazienki, nacierały słodkimi mydłami i szamponami, by w końcu wyciągnąć ją z
parującej wody i osuszyć wielkimi, puszystymi ręcznikami, tłoczyć we włosy aromatyzowane
powietrze i układać fryzury miłe oku Dyrektora. Potem ubierały ją w stroje, okrywające ciało
od stóp do szyi, ale na przemian powiewne i przylegające. Dla Najwyższej Władzy była za-
bawką - daleko jej było do statusu żony, ale służki wiedziały, że jest przeznaczona dla
rozrywki ich pana, więc traktowały j ą z dziwną mieszaniną szacunku i wzgardy.
Kiedy już skończyły z upiększaniem, zostawiły Adriel w sypialni - jak każdej nocy od chwili
przybycia na Rishipatanę, tak jak robiły i będą to robić każdej nocy jej życia na każdej
planecie, na jaką rzuci je los, kiedy będzie tam też Najwyższy Władca, któremu może przyjść
do głowy kaprys spędzenia nocy w jej towarzystwie. Odeszły wszystkie, z wyjątkiem tej
najstarszej i najbardziej mdłej, która z przyjemnością siedziała i pogryzała słodycze, choćby
ciastka, póki odzwierni nie zaanonsowali nadejścia Jagannathy.
Ku niezmiernej uldze Adriel Jagannatha z reguły nie przychodził. Bądz co bądz, jego lud
toczył wojnę. To jednak nie pomagało na skurcze lęku, które skręcały wnętrzności Adriel
przez całe wieczory, aż wreszcie stłumione dzwonki nakazywały służbie udać się do łóżek,
wyspać się na tyle, żeby mogli funkcjonować następnego dnia. Po tym sygnale Jagannatha już
jej nie nachodził. Wtedy mogła się odprężyć, zasnąć. A potem zrywać się z koszmarów
pełnych pająków, snów o Chakravalinie, ukochanym, którego utraciła.
Zapukano do drzwi.
Ktoś oznajmił przybycie Jagannathy. Dworka wstała i umknęła z pokoju, spuszczając oczy.
Jagannatha wpadł do środka jak cyklon i zatrzasnął z hukiem drzwi. Trzaskał drzwiami, bo
czuł potrzebę odciśnięcia swego piętna na wszystkim, czego tknął, a poza tym był wściekły.
- Ha, widzę, żeś gotowa do łóżka. Nie masz lepszych zajęć, niż spanie?
Adriel przyzwyczaiła się już do tych prymitywnych dowcipów.
- Mój Panie, kształcono mnie w zakresie inżynierii genetycznej. Na tej planecie nie ma takich
laboratoriów. Z przyjemnością udałabym się na świat lepiej wyposażony pod tym względem.
Spojrzał na nią ostro.
- Doprawdy? Nie wiedziałem, że jesteś uczoną. Czy kobiety są zdolne do pojęcia takich
rzeczy?
Prowokował ją czy może takie pytania stanowiły dowód autentycznej ignorancji?
- Panie, pozwól sobie przypomnieć, że moja matka, Tyranka Tiresias, słynie ze swych
naukowych osiągnięć. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl