They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

gwiazdolotów superdalekiego zasięgu; tyle\ samo dni i nocy obstawa Wielkiego
Ośmionoga przesłuchiwała jeńców i niewolników z najdalszych światów; tyle\ samo
dni i nocy tajni agenci Wielkiego Ośmionoga myszkowali po spelunkach i tawernach
wśród pijanych jak bele hulaków. Niestety! W starych dziennikach pokładowych o
zielonych planetach nie było \adnej wzmianki. Ze wszystkich niewolników i jeńców
tylko jeden, nale\ący do rasy inteligentnych płazów zamieszkujących system
odległego Szarego Słońca, wspomniał, \e owszem, w pobli\u jego ojczyzny istniała
niegdyś zielona planeta, ale zrobiono z niej poligon dla prób z nowymi rodzajami
broni i zieleń z planety dawno ju\ znikła. A pijusy w knajpach i tawernach okazywali
gotowość do korzystania w nieograniczonych ilościach z darmowych poczęstunków i
dlatego opowiadali o zielonych planetach du\o i ze szczegółami, przy czym cały czas
kłamali.
W końcu Wielki Ośmionóg stracił cierpliwość i prawie się ju\ zdecydował
całkowicie wycofać z niewyraznego przedsięwzięcia, gdy do jego gabinetu wleciał
najwierniejszy zausznik i wykonawca wymagających największej zręczności poleceń
Wstrst.
Wstrst był jedyną istotą, którą Wielki Ośmionóg dopuszczał do siebie bez
uprzedniej zapowiedzi. Zgodnie ze zwyczajem zawisnął głową w dół, owinął się w
błoniaste skrzydła i przesłonił oczy bezrzęsymi powiekami.
- Mów - pozwolił Wielki Ośmionóg.
- Bądz pozdrowiony, Wielki! - powiedział Wstrst. - Słyszałeś o niejakim
Dwugłowym Julu?
- Tak - odparł Wielki Ośmionóg. - Słynny wolny pirat. Zamontowaliśmy mu jeden
z pierwszych aparatów z \ywych umysłów.
- Właśnie wrócił z głębokiego Kosmosu.
- Tak.
- Dowiedział się, \e potrzebujemy informacji o zielonych planetach.
- Tak!
- Wie co nieco o pewnej zielonej planecie.
- Tak!!
- Jest gotów porozmawiać z tobą osobiście.
- Tak!!!
- Dziś wieczorem oczekuje cię na pokładzie swojej  Czarnej Piranii .
- Uhm...
Kogokolwiek innego na miejscu Wielkiego Ośmionoga takie bezceremonialne
zaproszenie z pewnością by obraziło. On, Wielki, ma się wlec w gości do zwykłego
pirata, który niczego nie posiada poza bezczelnością i podniszczonym gwiazdolotem!
Ale Wielki Ośmionóg, w najwy\szym stopniu przedsiębiorczy nosiciel intelektu, nie
był z tych, którzy przejmują się takimi drobiazgami.
- Zwietnie - burknął Wielki Ośmionóg. - Powiedz mu, \e będziemy po zachodzie
Protubery.
Póznym wieczorem, gdy krwawoczerwona Protubera skryła się za ostrymi
szczytami Grzbietu Męczarni i na fioletowym niebie pozostała jedynie trupiosina
tarcza Nekrydy, długi rakietomobil Wielkiego Ośmionoga z zamkniętą karoserią
wtoczył się na kosmodrom. Ach, jakie\ to okręty mo\na było ujrzeć na głównym
kosmodromie Planety Aotrów! Jonoloty, atomoloty, neutronoloty, grawiloty, latające
talerze, latające rondle, latające bańki, latające samowary; du\e i małe, nowe jak spod
igły i dziobate od blizn po meteorytach, okręty ataku i okręty obronne, jawnie grozne,
naje\one śmiercionośną bronią kosmiczne liniowce i pozornie bezbronne okręty-
pułapki, kryjące śmierć głęboko w ładowniach... Nawiasem mówiąc, pośród tych
pancernych dziwolągów nie było widać \adnego ruchu, jako \e wszystkie załogi w
komplecie piły i grały w kości w portowych szynkach.
Rakietomobil Wielkiego Ośmionoga poleciał w najdalszy kąt kosmodromu i
zatrzymał się przed wielkim szaroczarnym jajem. Była to wzbudzająca strach  Czarna
Pirania , złowroga brygantyna Dwugłowego Jula. I ledwie czterech ponurych,
sześciorękich i dziesięciookich gigantów - stra\ników wyciągnęło z rakietomobilu
nosze, na których spoczywał Wielki Ośmionóg, wzmocniony przez głośnik podwójny
głos słynnego pirata zagrzmiał:
- Bądz pozdrowiony, Wielki! Oczekuję cię.
Strosząc błoniaste skrzydła i kołysząc się na krótkich łapkach, jako pierwszy
wstąpił w otwarty właz Wstrst; stra\nicy z noszami weszli na pokład  Czarnej
Piranii w ślad za nim. Oczywiście Wielki Ośmionóg mógł się swobodnie poruszać
bez niczyjej pomocy, ale będąc w najwy\szym stopniu praktycznym nosicielem
intelektu, słusznie uwa\ał za rzecz nierozsądną wystawiać słynnego pirata na
pokuszenie. Nosze były świetnym pretekstem do zatrzymania przy sobie ochrony
osobistej. Stra\nicy Wielkiego Ośmionoga byli istotami okrutnymi, nie całkiem
rozumnymi, lecz nadzwyczaj wiernymi i dowcipów w ich obecności nie
zaryzykowałby nawet taki zabijaka jak ów dwugłowy drań. Nawet dla miliardowego
okupu.
Dwugłowy Jul przyjął gości w sześciokątnej mesie z okrągłym stołem pośrodku i
białą lodówką pod ścianą. Na lodówce tkwiło jakieś wypchane zwierzątko. Pirat stał
pod ścianą naprzeciwko drzwi na szeroko rozstawionych długich, chudych nogach, z
nawyku trzymając ręce na zwisających mu u bioder kaburach pistoletów. Prawa głowa
z czarną opaską na prawym oku paliła papierosa, oczy lewej zimno i obojętnie
przyglądały się Wielkiemu Ośmionogowi.
Stra\nicy postawili nosze na stole, usunęli się do kątów i skryli w cieniu. Wstrst
przeszukał wzrokiem wymalowany w czerwono-zieloną szachownicę sufit, nie
znalazł niczego, za co mo\na by się zaczepić i pozostał na nogach u boku Wielkiego
Ośmionoga.
Dwugłowy Jul zaproponował Wielkiemu Ośmionogowi łyk rtęciowego koktajlu,
ale ten odmówił.
- Przystąpmy do rzeczy, Dwugłowy - mruknął.
- Jak do rzeczy to do rzeczy - zgodził się pirat.
- Potrzebne mi są zielone planety - powiedział Wielki Ośmionóg. - Nie wiem, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl