[ Pobierz całość w formacie PDF ]
RS
kształtach. Nie przesadzał, chwaląc się jego zawartością. Nalał wina do
kryształowego kieliszka i podał go Maggie, mówiąc:
- Mam nadzieję, że będzie ci smakował ten rocznik.
- Znakomite - stwierdziła, wziąwszy mały łyczek.
Jared nalał sobie whisky z wodą i dosiadł się do dziewczyny. Zaczął
bawić się kosmykiem jej włosów. Pochyliwszy się do przodu, Maggie
położyła kres tej poufałości.
- Naprawdę podoba mi się twój zbiór książek - powiedziała.
- Większość z nich odziedziczyłem po ojcu - wyjaśnił. -Skupował je
od ulicznych sprzedawców.
- Czym zajmował się twój ojciec?
- Mówiłem ci już: robieniem pieniędzy.
A więc na tym polegała jego gra. Zachowywał się nonszalancko, by
nie odpowiadać na zadawane przez nią pytania.
- Nie można cię nazwać bogatym zródłem informacji -skomentowała.
- Zależy, o co pytasz.
- Wiesz przecież, co mam na myśli.
- Gliniarz nigdy nie czuje się dobrze, gdy zmusza się go do odpowiedzi
na pytania. Jesteśmy dużo lepsi w zadawaniu ich.
Opróżnił szklankę jednym haustem, aż kostki lodu zadzwoniły
hałaśliwie o dno.
- Muszę przyznać, że bez munduru wydajesz się milszy -oznajmiła.
- Nadal jestem tą samą osobą.
- Tak, ale poznałam cię z innej strony.
- Jakiej strony? - roześmiał się. - Nie mam zielonego pojęcia, o czym
mówisz.
62
RS
Maggie zrobiła zagadkową minę.
- Nie wiem, czy da się to wytłumaczyć bez rozzłoszczenia ciebie.
- Spróbuj - odrzekł, spojrzawszy na nią badawczo.
- Jesteś nie tylko bardziej swobodny, ale - szukała odpowiedniego
słowa - po prostu masz przyjemniejszy sposób bycia.
- Widziałaś mnie na służbie. Nie mogę pozwolić sobie na relaks.
- Tak, ale byłeś taki surowy w stosunku do tego policjanta.
- Davis jest żółtodziobem. Musi się jeszcze dużo nauczyć -wyjaśniał
cierpliwie. - Nie mogę, Maggie, angażować się emocjonalnie w życie
osobiste moich podwładnych. To w niczym mi nie pomoże.
- Mylisz się. Gdybyś tylko spróbował ich zrozumieć, udałoby ci się
uzyskać od nich więcej.
- Albo mniej - skontrował, po czym wstał, aby nalać sobie znowu
whisky.
- Chcesz jeszcze wina? - spytał.
- Tak, proszę - odpowiedziała, wręczając mu pusty kieliszek. Po chwili
dodała:
- W każdym razie nie musisz postępować tak, jakby cię wcale nie
obchodzili.
- Bo i nie obchodzą, a przynajmniej ich sprawy osobiste.
- Ale powinny.
- Bynajmniej.
Jared wrócił na kanapę i podał Maggie wino. Gdy jego palce musnęły
jej dłoń, doznała przyjemnego uczucia.
63
RS
- Pilnuję jedynie tego - kontynuował - żeby wykonywali dobrze swoją
pracę. Nie mogę tolerować fuszerki i niedbalstwa. Do diabła, Maggie, tu
stawką jest często ich życie!
- I dlatego zachowujesz się jak przywódca gangu - zakpiła.
- Gliniarzom nie płaci się za bycie miłym. Muszą walczyć z
przestępcami i aby mogli to robić skutecznie, powinni być twardzi.
- I pozbawieni uczuć?
Jared westchnął zrezygnowany.
- Słuchaj, ta rozmowa prowadzi donikąd. Zmieńmy temat.
- A jaki proponujesz? - spytała. - Kiedy pytam o twoje życie, stajesz
się nonszalancki i unikasz udzielania odpowiedzi. Kiedy pytam cię o twoją
pracę, złościsz się. Zostaje jeszcze sport, o którym nic nie wiem, i pogoda.
No więc... - uśmiechnęła się niewinnie. - Aadną pogodę mamy ostatnio.
Jared przeszył ją zimnym wzrokiem. Potem wstał, przemierzył pokój
dookoła i zatrzymał się blisko niej, przybierając arogancką pozę. Maggie
słyszała bicie własnego serca, ale postanowiła wytrzymać złowrogie
spojrzenie mężczyzny.
- No jak, nie masz stosownego komentarza na temat pogody? -
drażniła się z nim dalej.
Sierżant opróżnił szklankę i odezwał się:
- Bóg chyba zesłał cię tutaj, aby mnie wypróbować. Na Egipt
sprowadził szarańczę, a na mnie ciebie.
- Naprawdę nie zależy mi na wprowadzaniu cię w zły nastrój.
- Ale tak to wygląda.
64
RS
Maggie wstała i zbliżyła się do Jareda, który bacznie jej się przyglądał.
Nagle wstrzymał oddech. Dziewczyna zdała sobie sprawę, że on patrzy na
jej piersi, które wznosiły się i opadały gwałtownie. Ogarnęło ją podniecenie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]