They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

prostu kolejną niemądrą dziewczyną tak zaślepioną
urokiem jego brata, że przypisuje mu zalety, których ten
nie posiada. Jednak w przypadku Reiny nie mógł tak
łatwo zlekceważyć jej opinii o solidności Zane a. W głębi
tych zmysłowych, czarnych oczu wyczuwał mądrość,
widział, w jaki sposób przyglądała się Claudiowi, wyczuł,
że bada go, podczas gdy sam wypytywał pana di Amante
o bezpieczeństwo Reiny. Nie spieszyła się, obserwowała
wszystko powoli, wsłuchiwała się w szczegóły, którymi
ktoś inny nie zaprzątałby sobie głowy.
Nagle Grey uświadomił sobie, że nigdy nie postarał
się poznać lepiej własnego brata. Kochał Zane a bez-
warunkowo, ponieważ jednak przez większość życia
obaj starali się udowodnić, jak różnią się od siebie
identyczni blizniacy Masterson, przegapił okazję, żeby
naprawdę zbliżyć się do brata. I z wzajemnością.
 Brandon Chance  odezwał się głos w słuchawce.
 Cześć, Brandon, mówi Zane Masterson. Co sły-
chać?
 Zane? Właśnie czekałem na telefon od twojego
brata. Czy chodzi o gazetę?
Grey wzdrygnął się.
 O gazetę? Nieee... to działka Greya  odparł,
starając się naśladować niedbały i swobodny sposób
mówienia Zane a.  Mam lokatorkę w Dzielnicy Ogro-
dów, która potrzebuje ochrony w domu. To musi być
najlepszy sprzęt. Instalacja jeszcze dziś wieczorem.
Grey usłyszał, jak Brandon przekłada telefon do
drugiej ręki.
 Podaj mi szczegóły techniczne i adres. Mogę tam
być za godzinę.
Reina oparła się ciężko o drzwi frontowe, przycis-
kając rozpalone czoło do chłodnego szkła witraża. Nie
była pewna, czy po wyjściu Claudia czuje się lepiej, czy
gorzej. Przedstawiciele miejscowej Cosa Nostra zostali
przed domem, chroniąc ją i drogocenne kamienie, dopóki
nie zastąpi ich kolega Zane a. Była jednak w domu sama
z Zane em i znowu zaczęło dokuczać jej własne pobu-
dzone libido.
Odsunęła się od drzwi, ściskając mały, zapisany
odręcznie pamiętnik, który Claudio pospiesznie i potaje-
mnie wsunął jej w dłoń, kiedy tylko Zane wyszedł
z pokoju.
 To tylko dla ciebie  szepnął, wyciągając książeczkę
spod warstwy gąbki, w której spoczywały szlachetne
kamienie.
Oprawiony w skórę tomik o pozłacanych, wygniecio-
nych stronach zaciążył jej w dłoniach. Zuchwałe spoj-
rzenie mężczyzny sprawiło, że ciężar stał się jeszcze
większy.
 Należał do mojej matki  wyjaśnił.  Wiele lat
temu, kiedy była młodą kobietą, znalazła dodatek do
dzienników Il Gioiellierego. Był ukryty w rezydencji
rodzinnej i najwyrazniej zapomniany. Chcąc lepiej na-
uczyć się angielskiego, sama przetłumaczyła te zapiski.
To, co odkryła, zmieniło jej życie.
Reina otworzyła tomik na pierwszej stronie, gdzie
widniał starannie wykaligrafowany pięknym, pochyłym
pismem tytuł: Wspomnienia Viviany Bazardi.
Z zachwytu zaparło jej dech w piersiach. Zaczęła
nabożnie przewracać strony i od razu napotkała słowa,
który obudziły jej ciekawość: ,,namiętność  , ,,nienasyco-
ny  , ,,oszalały z pożądania  . Viviana Bazardi była ko-
chanką, dla której Il Gioielliere stworzył swą bezcenną,
zmysłową kolekcję. Była kobietą, którą miliony czytelni-
ków w całym kraju zdążyły już bardzo blisko poznać
dzięki zapiskom jej potajemnego niegdyś kochanka.
A teraz Reina trzymała w ręku kronikę najintymniej-
szych tajemnic i przeżyć Viviany, zastanawiając się, jak
takie wyznania mogą zmienić życie kobiety. Niecierp-
liwie otworzyła książkę w samym środku.
Nauczyłam się na pamięć jego długości. Zapamiętałam
jego grubość. Jego żar. Gdyby inny mężczyzna znalazł się
w mym łożu, nawet gdybym była ślepa, poznałabym mojego
Gianniego, mojego Gioielliere, gdy tylko przywarłby swym
fallusem do mego uda. Przez cały rok nie pozwalał mi poczuć
go w sobie. Dziś jednak spełniło się me najskrytsze marzenie
i moje ciało wciąż...
 Poszedł już?
Na dzwięk głosu Zane a Reina podskoczyła, zacho-
wała jednak na tyle zimną krew, żeby nie chować
pospiesznie książki. Opuściła po prostu niedbale rękę,
w której trzymała pamiętnik. Chociaż rzeczywiście
ufała Zane owi bezgranicznie, nie chciała na razie mówić
mu o tych zapiskach. O ile go znała, od razu chciałby
przeczytać je razem z nią, a miała wątpliwości, czy jej
ciało wytrzyma taki ładunek zmysłowości. Nawet teraz,
kiedy stał tak blisko, nie była w stanie się skupić.
 Claudio?  zapytała.  Tak, właśnie wyszedł. Wie,
że nie mogę się doczekać, aż zacznę pracę.
Zane wyjrzał na zewnątrz, odsuwając ozdobne prze-
zroczyste zasłonki.
 System bezpieczeństwa będzie założony dopiero za
kilka godzin, ale wygląda na to, że Rocco i Guido wciąż
trwają na posterunku.  Odwrócił się i oparł nonszalanc-
ko o parapet.  Myślę, że nie byłoby dobrze, gdyby
kamienie leżały na wierzchu, kiedy przyjedzie Brandon.
 Nie ufasz swojemu przyjacielowi?
 Brandonowi? Oczywiście, że mu ufam. Ale wolał-
bym zachować to wszystko w ścisłej tajemnicy. Moim
zdaniem mamy do rozwiązania dwa problemy. Przede
wszystkim musimy ochronić klejnoty. Po drugie trzeba
ustalić, kto stoi za kradzieżami w galerii.
Po trzecie, pomyślała Reina, trzeba dociec, dlaczego
nagle zacząłeś mi się wydawać tak niewiarygodnie
pociągający, panie Masterson.
Zacisnęła usta, przekonana, że nie powinna się przy-
znawać do tej osobliwej zmiany. Nie żeby Zane miał być
zaskoczony, iż stał się przedmiotem pożądania kolejnej
kobiety. W chwili kiedy pojawiali się razem na imprezie,
wernisażu czy uczestniczyli w innym towarzyskim
wydarzeniu, natychmiast wokół niej rozlegał się szum
zazdrosnych szeptów. Aż do dzisiejszego popołudnia
sądziła, że sama jest odporna na jego sztuczki.
Pamiętała dobrze chwilę, kiedy poznała, a raczej
zobaczyła Zane a pierwszy raz. Było to podczas przyję-
cia, ale nie mogła sobie przypomnieć ani gospodarza, ani
okazji. Kiedy wszedł spózniony do pokoju, zauważyła
go natychmiast, ponieważ wywołał o wiele większe
poruszenie niż jakikolwiek inny gość  tak jakby wszys-
cy, włącznie z mężczyznami, spodziewali się, że skoro
przyszedł Zane, czeka ich wspaniała zabawa. Reina,
biegła w sztuce obserwowania ludzi, natychmiast znala-
zła sobie korzystny punkt do prowadzenia obserwacji.
Przycupnąwszy na szczycie schodów, przypatrywała się
jego nieustannej wędrówce po pomieszczeniu, z subtel-
nych zmian w uśmiechu wnioskowała o stopniu jego
zainteresowania rozmówcami, uczyła się czytać język
jego ciała. Ręce w kieszeniach? To znaczyło, że lubi
osobę, z którą rozmawia. Ramiona skrzyżowane na
piersi? Jest znudzony. Lewą dłonią przeczesuje włosy?
Chętnie ruszyłby dalej. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl