[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pan Cezary, widząc jego zmieszanie, powiedział łagodnie:
Jeżeli czego nie umiesz, Józefie, nie rób tego nigdy, zanim nie zobaczysz, jak robią to ci,
którzy umieją. Wstydzić się nie ma czego. Jesteś jeszcze młody i powinieneś mieć dość
zmysłu spostrzegawczego, by szybko orientować się w nieznanych sobie czynnościach.
Trzeba zawsze w życiu stosować się do tego, co jest przyjęte i uznane przez szanowanych,
poważnych i spokojnych ludzi. Rozumiesz mnie, mój chłopcze?
Rozumiem, stryjaszku.
Sztuka życia, a radzę ci to dobrze zapamiętać, nie polega na wyróżnianiu się, lecz na
stosowaniu się do ogólnych form. Nie dotyczy to tylko sposobu jedzenia, lecz i wszystkich
innych spraw na świecie, tak w stosunku do znajomych i obcych, jak do państwa i
społeczeństwa, a nawet do samego siebie.
Do końca kolacji pan Cezary mówił o Petersburgu, przerywając sobie tylko dwa razy: raz
dla zwrócenia uwagi Józefowi, że nóż należy trzymać za koniec trzonka (tak, jak pan Cezary)
i dwa, że serwetki po jedzeniu nie trzeba składać.
Po kolacji pan Cezary palił, jak zwykle, cygaro w gabinecie, a Józef siedział z drugiej
strony biurka i słuchał uważnie słów stryja. Tuż-tuż na biurku stała figurynka chińczyka i
Józef czuł wprost nieprzepartą chęć puszczenia w ruch jego głowy. Wystarczało sięgnąć ręką.
Lecz przecież nie mógł sobie na taką swobodę pozwolić. Toteż niemal ulgę sprawiło mu, gdy
wreszcie stryj Cezary zwrócił uwagę na kiwony i wprawił je w miarowy, poważny ruch
potakujący.
W Petersburgu, nazajutrz po przyjezdzie mówił stary pan pójdziesz na ulicę Fontankę
37 do pani Kulman, Aleksandry Robiertówny Kulman, dam ci list do tej damy. Przy jej
stosunkach i znajomości życia nie sprawi jej zbyt wiele kłopotu moja prośba, by zajęła się
tobą. Zapiszesz się, oczywiście, na filozofię i będziesz uczyć się pilnie. Jednakże nie
powinieneś zaniedbywać życia towarzyskiego. Daje ono dwie rzeczy niezwykle cenne: takt i
obejście. Proszę, byś sobie dokładnie zapamiętał, jak wielką wagę przywiązuję do tych dwóch
zalet, nieodzownych dla każdego człowieka kultury: takt i obejście. Rozumiesz?
Rozumiem, stryjaszku.
To dobrze. Poza tym kategorycznie nie życzę sobie, byś na uniwersytecie zbliżał się do
studentów o gminnych manierach, do przewróconych w głowach socjalistów, demokratów i
innych nihilistów. Od wszystkich tych jak najdalej. Unikaj również bliższej znajomości z
Polakami o instynktach wichrzycielskich, którym roi się w niedowarzonych mózgach jakaś
23
tam niepodległość i inne romantyczne utopie. Wykluczam możliwość twego udziału w
jakichkolwiek tajnych czy jawnych stowarzyszeniach, partiach, związkach. Masz pamiętać, że
nosisz moje nazwisko, a ja jestem tam znany i szanowany. Wierzę, że jesteś dość uczciwy, by
za to, co ci daję, nie odpłacić mi niewdzięcznością.
Tak jest, stryjaszku.
Pięknie. Teraz wstań i pokaż się.
Józef spełnił rozkaz.
Hm... Jesteś zle ubrany. Póki byłeś gimnazistą nie miało to znaczenia. Ale człowiek
przyzwoity powinien być zawsze dobrze ubrany. Jutro rano pójdziesz z Piotrem do mego
krawca... Masz notes?
Mam, stryjaszku.
Więc zapisz. Obstalujesz sobie... pisz, mundur studencki, galowy mundur, płaszcz, futro
na... hm... na elkach, smoking i frak. Zanotowałeś?
Tak jest, stryjaszku.
Bieliznę, buty itd. również załatwisz z Piotrem, któremu wydam instrukcje.
Pan Cezary nacisnął guzik dzwonka. Wszedł Piotr:.
Słucham jaśnie pana.
Piotrze, panicz zamieszka w zielonym gościnnym pokoju. Zaprowadz tam panicza i wróć
do mnie.
Słucham jaśnie pana.
Pan Cezary podał Józefowi rękę, którą ten ucałował.
No, dobranoc, mój chłopcze.
Dobranoc stryjaszkowi, dziękuję za wszystko. A kiedy mam jechać do Petersburga?
Za trzy dni, względnie za cztery. Sądzę, że do tego czasu twój ekwipunek będzie gotów.
To tymczasem wrócę do Terkacz?
Nie. Pojedziesz wprost z Warszawy do Petersburga. Wystarczy jeżeli listownie
pożegnasz się z twoją matką i z jej rodziną.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]