They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Nie życzę sobie, by mi przeszkadzano, rozumiesz! - syknął.
Oczy Madeline rozszerzyły się. Dostrzegł w nich determinację, na pewno nie
lęk.
- Kupiłeś moje gospodarstwo - wycedziła przez zęby.
O cholera!
- Nie przeszkadzaj mi, kiedy jestem na ważnym spotkaniu. Właśnie się tłuma-
czę przed radą, broniąc twojej uczciwości.
Madeline zamrugała powiekami. Wydawało mu się, że się waha, ale trwało to
tylko przez ułamek sekundy.
- Nie potrzebuję twojej pomocy. Chcę odzyskać farmę i nie wyjdę stąd, dopó-
ki nie dasz słowa, że mi ją zwrócisz.
Pomimo wściekłości popatrzył na nią z podziwem. Była naprawdę dobra.
Madeline Holland była jego dyrektor operacyjną i był z tego cholernie dumny.
- Sprawy osobiste omówimy w odpowiednim czasie - oświadczył, przeciąga-
jąc sylaby, przypominając jej, że rozmawia z przełożonym.
Chciała zaprotestować, ale nie dał jej dojść do słowa.
- Wróć do domu, przyjadę do ciebie trochę później. - Cofnął się i spojrzał na
nią spode łba, czekając, aż wykona jakiś ruch. Prędzej zadzwoni do ochrony, niż
pozwoli jej po raz drugi tu wtargnąć.
Madeline wyprostowała się dumnie. Lewis jeszcze nigdy tak bardzo nie pra-
gnął jej pocałować jak właśnie w tej chwili.
- Nie wykręcisz się - oświadczyła stanowczo. - Anulujesz umowę i to jeszcze
dzisiaj.
- Zobaczymy. Nigdy więcej tak nie rób.
Przez dłuższą chwilę świdrowali się gniewnie spojrzeniami. W końcu Made-
line skinęła głową, odwróciła się na pięcie i ruszyła do wyjścia.
Lewis wrócił do sali po przerwie, która nieoczekiwanie podziałała na jego ko-
rzyść. Z zapałem przedstawił swój punkt widzenia, stanowczo twierdząc, że panna
Holland będzie najlepszym dyrektorem operacyjnym, jakiego kiedykolwiek miał.
Rada nadzorcza po wysłuchaniu jego argumentów dała się bez większego problemu
przekonać i wkrótce telekonferencja się zakończyła.
Teraz musiał jeszcze przekonać Madeline.
Lewis podpisał umowę kupna w dniu, kiedy wybuchł skandal po opublikowa-
niu filmu z windy. Zależało mu, by nic nie stało na drodze wyjazdu Madeline do
Sydney. Jakkolwiek by było, sama wystawiła gospodarstwo na sprzedaż. Kiedy za-
częła się wahać nad pozostaniem w Queenstown z matką, pogratulował sobie
słusznie podjętej decyzji. Sprzedała farmę za dobrą cenę, zdejmując sobie z barków
ciężar, więc mogła się teraz spokojnie spakować i wyjechać.
Może jednak powinien był jej o wszystkim powiedzieć, zanim się dziś rano
kochali? Tym razem nie było to spotkanie obcych ani szalona noc fantazji erotycz-
nych. Dziś rano otworzyli puszkę Pandory, z której wydobyły się nieznane, niebez-
pieczne uczucia. Wszystko się nagle zmieniło. Połączyło ich coś więcej niż pożą-
danie. Madeline wypełniła jego serce. Obudził się przy niej szczęśliwy ze świado-
mością, że pragnie otwierać przy niej oczy każdego ranka.
Zrozumiał, że ją kocha. Jak w takich okolicznościach miał jej powiedzieć, że
kupił jej gospodarstwo?
Gdy tylko dyrektorzy wyszli z sali konferencyjnej, postanowił zadzwonić do
Madeline. Nadszedł czas, by uderzyć się w pierś. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl