[ Pobierz całość w formacie PDF ]
38
mi, nazajutrz świeżo wyciśnięty sok ze słodkich (!) jabłek plus sucharki, a na trzeci dzień zjeść jesz-
cze dowolną ilość sałatek z gotowanych buraków, marchwi i kapusty. Dietę można powtarzać dwa
razy w miesiącu. Pytanie tylko: po co od niej w ogóle odchodzić i znów powtarzać, skoro jest taka
zdrowa? Wszak jak coś jest zdrowe, powinniśmy przy tym pozostać na stałe.
Dalej pismo proponuje monodiety": winogronową- oczyszczającą wątrobę i drogi żółciowe, jabł-
kową - pobudzającą pracę układu trawiennego, wątroby i serca, oraz dietę sokową - sprzyjającą
szybkiemu usuwaniu śluzu i likwidacji tkanki tłuszczowej. Na koniec mamy owózdz programu, czy-
li dietę cytrusową. Oto ona: Rano wypij szklankę ciepłej wody z łyżką stołową gorzkiej soli, następ-
nie przygotuj 2,2 litra mieszanki soków grejpfrutowego, pomarańczowego, cytrynowego oraz wody
destylowanej. Pij rozwór co pół godziny po 100 gramów. Do końca dnia jedz wyłącznie pomarań-
cze. I tak ma wyglądać zdrowie na talerzu". Większość tego typu diet zakłada, że można bezkar-
nie zastąpić białka i tłuszcze węglowodanami. Otóż nie można - nigdy i w żadnym wypadku. Nie
po to w pożywieniu występują trzy grupy pokarmowe, by człowiek majstrował przy ustalonym dzie-
siątki tysięcy lat temu jadłospisie. Zalecanie kobietom 270 do 350 gramów węglowodanów dzien-
nie, a mężczyznom 350 do 400 g to głupota. Człowiekowi wystarczy 6-8 razy mniejsza ilość cu-
krowców. Taka dieta degeneruje, może być przyczyną cukrzycy. Czy wyobrażacie sobie ile insuli-
ny musi wyprodukować nasza trzustka, aby obniżyć poziom glukozy we krwi? Ale co to obchodzi
autorów tych bzdur, którzy postanowili oczyścić najpierw swój organizm nie tylko z toksyn ale i ze
śladów rozumu, a potem tak wypróbowany sposób polecają innym. Nie dajcie się zwieść szarlata-
nom!
Były niemiecki kanclerz Helmut Kohl przez całe życie rok w rok w okolicach Zwiąt Wielkanoc-
nych walczy z nadwagą - wyjeżdżając na taką właśnie kurację odchudzająco-oczyszczającą. Swo-
je kuracje były kanclerz odbywa w miejscowości St Gilgen lub Bad Hofgastein. Zwłaszcza ten
ostatni austriacki kurort słynie ze znakomitych warunków oczyszczających, przede wszystkim jeże-
li chodzi o... konta turystów. Kohl poddaje się kuracji opracowanej przez nieżyjącego już lekarza
Franza Xavera Mayra, który uważał, że większość współczesnych chorób ma swoje zródło w ukła-
dzie trawiennym, a zwłaszcza w jelitach, które mają być zródłem siły i witalności". Przez kilka dni
pacjenci piją tylko wodę mineralną i wspomniane już ziołowe napary, po czym dieta wzbogacona
zostaje bulką pszenną z dodatkiem orkiszu. A teraz uwaga najważniejsza: jedna mała bułka musi
być pokrojona na 12 plasterków, przy czym 6 spożywa się na śniadanie, a 6 na kolację. Każdy pla-
sterek podzielony na 4 części i popijany odrobiną mleka, musi być przeżuty 50 razy... Po 14 dni-
ach takiej kuracji pacjenci wpadają w rodzaj euforii, czują się świetnie", są czyści i sterylni", ich
organizmy są naładowane czystą energią". Skuteczność kuracji doktora Mayra najlepiej widać na
jego najsłynniejszym pacjencie Helmucie Kohiu, którego waga stanowi najpilniej strzeżoną tajem-
nicę państwową, choć gołym okiem widać, że wciąż się zwiększa. Dziś, jak ustalili wścibscy dzien-
nikarze, 73-Ietni kanclerz waży ok. 150 kilogramów. Po zakończeniu głodówki prasa informowała,
ile polityk schudł pokazując na zdjęciach uśmiechniętą twarz kanclerza. Ten wielkanocny rytuał
Kohl powtarzał kilkadziesiąt razy, podejmując właściwie przez całe życie rozpaczliwe wysiłki zrzu-
cenia zbędnych kilogramów. Bez skutku. Kanclerz do dziś boryka się z otyłością i wciąż próbuje
schudnąć popijając wodę buraczanym sokiem...
A wystarczyło poradzić temu wielkiemu ciałem i duchem mężowi stanu, że, owszem, może za-
jadać swoje nadreńskie specjały w rodzaju nadziewanych świńskich żołądków (częstował nimi naj-
większych tego świata, m.in. Borysa Jelcyna i Margaret Thatcher), ale deser powinien oddać swo-
im wrogom. Niestety, Kohl bardziej nawet od wieprzowiny ukochał ciasteczka i torciki, nie gardzi
też mozelskim winem. No i potem musi trenować silną wolę dzieląc bułeczkę na 12 plasterków...
Czy to znaczy, że głodówki nie przynoszą spodziewanych efektów? Odpowiedz na to pytanie
jest oczywista. Głodówka z wyboru, jak już stwierdziliśmy, jest obca ludzkiej naturze. Ma w sobie
coś ze średniowiecznej ascezy albo powodowanej względami religijnymi ucieczki do życia pustel-
niczego. Ale nawet eremici byli ludzmi, którzy powstrzymując się od jedzenia czynili to w imię ce-
lów wyższych. Odrzucając pokarm uważali, że oczyszczają ciało i umysł. Taka decyzja stanowiła
rodzaj pokuty albo żalu za grzechy. A zatem najpierw trzeba było popełnić grzechy. Na przykład wy-
kazać się nieumiarkowaniem w jedzeniu i piciu. Zgrzeszyć obżarstwem albo łakomstwem.
39
Człowiek, który dobiera swój pokarm rozumnie, sięgając po potrawy, które są zródłem energii,
nie służą zaś kulinarnemu obrządkowi, nie musi pościć. Nigdy nie będzie odczuwał takiej potrze-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]