They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rach z wyciętymi otworami na oczy, które upodobniały ich do mnichów na starych malowi-
dłach, przedstawiających czasy hiszpańskiej inkwizycji; kapłani szli w stronę przystani, do
której zbliżyła się równocześnie łódz. W chwilę pózniej wydobyto z czółna smukłą kobietę,
otuloną w białą tunikę zakrywającą jej głowę i całą postać. To była Sabila.
Kapłani zanieśli ją do kamiennego słupa między ogniami i tam przywiązali. Następnie
wciąż w zupełnym milczeniu zawrócili i podążyli przez skalistą platformę w stronę wejścia
do pieczary, w której zniknęli. Czółno oddaliło się nieco od brzegu i poddało się prądowi
jeziora.
Jak dotąd wszystko działo się według przepowiedni Dramany. A więc nikt nie zbliży się
do skały przed świtem, kiedy Heu-Heu wyjdzie z pieczary, aby powitać narzeczoną. Przysię-
gła mi, że mówi prawdę, gdyż oglądanie Zwiętej Narzeczonej w czasie, jaki upływa między
przywiązywaniem jej do skały a wschodem słońca, uważane jest za straszliwą zbrodnię.
Szybko wydrapaliśmy się na skałę, wlokąc za sobą trupa kobiety. Czas, jaki upłynął do
chwili, kiedy okrążając bliższy ogień przybyliśmy do słupa z naszym straszliwym ciężarem,
zdał mi się wiekiem. Lekki wietrzyk otulił nas dymem płonącego ognia, co w związku z
panującą mgłą uczyniło nas prawie niewidzialnymi. Sabila stała odwrócona do nas tyłem,
przywiązana do słupa, z głową opuszczoną na piersi, jak zemdlona. Zdjął mnie lęk, czy nie
wykonała swojej grozby i nie zażyła trucizny.
 Sabilo, nie ruszaj się i nie krzycz! Sabilo, przybywamy cię ocalić!
Odetchnąłem z ulgą, kiedy poruszyła głową i szepnęła:
 To chyba sen...
 Nie  odparłem  a jeśli śnisz, obudz się natychmiast!
Przyczołgałem się do słupa i znalazłem węzeł; przecinać sznurów nie chciałem, nie
moglibyśmy bowiem przywiązać trupa do skały. Na szczęście rozplątałem go łatwo; nie był
silnie zawiązany, gdyż nigdy żadna z Zwiętych Narzeczonych nie próbowała ucieczki. W
minutę pózniej Sabila była wolna i mogłem przeciąć sznury krępujące jej dłonie. Teraz przy-
szła kolej na trudniejszą część zadania, to jest przywiązanie zwłok. Cały ich ciężar utrzymy-
wać musiała lina. Przy pomocy Hansa udało mi się tego dokonać, zakrywszy uprzednio zwło-
ki tuniką zdjętą z Sabili.
 Mam nadzieję, że Heu-Heu będzie zadowolony  szepnął Hans.
Hans miał zabezpieczyć powrót. Mnie przypadło w udziale zniszczenie tamy.
Zwiatło księżyca przenikało coraz silniej przez rzedniejącą mgłę, zbliżał się brzask.
Musieliśmy działać bardzo szybko. Hans rozebrał się, umocował na głowie tłumoczek z liść-
mi z Drzewa Złudzeń i obsunąwszy się bezszelestnie ze skały, trzymając wysoko rewolwer i
torbę z nabojami, zanurzył się w wodę.
Tymczasem mgła się rozpraszała pędzona wschodnim wiatrem, jak to się często dzieje
w Afryce między północą i wschodem słońca, nawet podczas spokojnych nocy. Spoczywała
jednak jeszcze na powierzchni wody, tak że zaledwie mogłem rozróżnić zarysy czółna w
odległości jakich stu jardów.
Nagle dał się słyszeć plusk i znowu nastała cisza. Widocznie Hans przedostał się do
łodzi bez szwanku, chociaż nie mogłem wiedzieć, czy do niej wsiadł. Pozostawała mi tylko
nadzieja i domysły.
Dalsze oczekiwanie w tym miejscu nie miało sensu w naszej niebezpiecznej sytuacji,
zaproponowałem więc powrót do śluzy, gdzie czekały mnie inne zadania i dokąd udaliśmy się
z wszystkimi rzeczami.
Sabila była półprzytomna, nie pytałem ją nic. Wzięliśmy ją z Dramaną pod ręce i, pod-
trzymując osłabioną dziewczynę pobiegliśmy, skuleni, do budynku przy śluzie; dostaliśmy się
tam bez przeszkód. Pozostawiwszy we wnętrzu kobiety udałem się do małej przystani i przy-
kucnąłem na szczycie schodów rybackich, oczekując z niecierpliwością zbliżenia się łodzi i
Hansa, ponieważ tak się z nim umówiłem, że nie zapalę lontów przed jego przybyciem.
Aódz nie zjawiała się. Przez kilka godzin  które mi się zdawały wiecznością  aż do
brzasku czekałem i czuwałem zaglądając czasami do budynku, aby się przekonać, co się dzie-
je z Sabilą i Dramaną. Dowiedziałem się od Sabili, że ojciec jej, Walo, znajduje się w czółnie.
Więc dlaczego nie przypływa, jeżeli Hans się przedostał do lodzi? W razie jego utonięcia,
śmierci lub jakiegoś innego wypadku, wytłumaczenie było proste, gdyż załoga nie dowiedzia-
ła się o naszym położeniu i mogła nie wiedzieć, że czekamy na nią z utęsknieniem.
Zachodziła także możliwość, że odgrywają tu pewną rolę  pobudki religijne.
Ale za chwilę wstanie świt. Groziło nam odkrycie i śmierć wśród tortur. Gdybym zapa-
lił minę, trzeba się było liczyć z głośnym wybuchem, który mógł nas zdradzić równie łatwo.
Ale za tym przemawiał jeden argument: jeśli wszystko pójdzie dobrze, wdzierająca się woda
zajmie w takim stopniu uwagę kapłanów, że zaniechają pogoni.
Rozejrzałem się wokół. Aódz kryła się wśród mgły. Może odpłynęła? W tym wypadku, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl