[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ostatkiem sił rozrąbał czaszkę i wypił mózg swego zabójcy. W tej właśnie chwili zstępowała z
Olimpu bogini Atena, pragnąc ofiarować swemu ulubieńcowi, Tydeusowi, dar niezwykły,
najcenniejszy: nieśmiertelność. Kiedy jednak ujrzała go jako ludożercę, odwróciła się ze
wstrętem i powróciła do bogów nieśmiertelnych. W taki to sposób, mówiono, zemścił się na
Tydeusie Amfiaraos; zemścił się za to, że wbrew swej woli musiał wziąć udział w wyprawie.
Jako wróż znakomity Amfiaraos wiedział, co zamierza uczynić Atena, a znając dzikość i bar-
barzyństwo Tydeusa przewidywał, co uczyni, gdy dostanie w swe ręce głowę wroga.
Wkrótce potem sam Amfiaraos musiał uciekać, ścigany przez Peryklimena, jednego z naj-
dzielniejszych wojowników tebańskich. W czasie tej to właśnie ucieczki rozwarła się przed
Amfiaraosem ziemia w chwili, gdy już miała go dosięgnąć włócznia. Peryklimen wsławił się
jednym jeszcze czynem: to on zdruzgotał kamieniem głowę Partenopeja, który już wdzierał
się na mury.
Powróćmy jednak do pytania, gdzie właściwie znajdowały się groby. Pokazywano je nie
tylko koło Teb, lecz również w Attyce, i to aż w dwóch miejscach: opodal Eleuzis i u stóp
Kitajronu, w Eleuteraj. Powiadano, że w pierwszej z tych miejscowości leżą sami książęta, w
drugiej zaś ich drużyny. To nie Eurypides wymyślił, że pogrzeb poległych pod Tebami odbył
się właśnie w Eleuzis. Mówił o tym, już pół wieku wcześniej, Ajschylos w dramacie Eleuzyń-
czycy; a on znowu szedł za bardzo starą tradycją, którą sam znał dobrze, bo pochodził właśnie
z Eleuzis. Rzecz jednak ciekawa: według Ajschylosa Tezeusz odzyskał ciała książąt drogą nie
wojny, lecz układów. Widać wyraznie na tym przykładzie, jak bardzo sytuacja polityczna
wpływała na kształtowanie przez poetów treści dawnych mitów: Eurypides, który tworzył w
okresie zaciekłych walk z Tebańczykami, nie mógł sobie odmówić satysfakcji pokazania, że
już w legendarnej przeszłości miłujący sprawiedliwość Ateńczycy zwyciężali butnych, bez-
bożnych mieszkańców grodu Kadmosa!
Ale nawet ów jeden jedyny książę, który się uratował, Adrastos, musiałby mieć co naj-
mniej trzy groby, gdyby wierzyć różnym lokalnym tradycjom. Szczyciło się posiadaniem jego
szczątków miasto Megara, przez które wracał do ojczyzny wódz nieszczęśliwej wyprawy;
miasto Argos, którego był władcą; miasto Sykion, gdzie przebywał przez dłuższy czas, wypę-
dzony z Argos przez Amfiaraosa.
Właśnie z grobem Adrastosa w Sykionie wiąże się ciekawe, a w pełni historyczne wyda-
rzenie. Z początkiem wieku VI p.n.e. rządził tym miastem tyran Klistenes. Prowadził on z
Argos uporczywe wojny. Uznał więc za rzecz niegodną, by w samym Sykionie, i to na rynku,
znajdował się przybytek argiwskiego bohatera, grób i kaplica Adrastosa. Postanowił usunąć
ze swego kraju szczątki tego herosa. Był jednak przezorny; rozumiał, że bezceremonialne
113
wyrzucenie relikwii może wywołać wzburzenie mieszkańców. Aby więc nie drażnić ich
uczuć religijnych, próbował uzyskać zezwolenie najwyższego autorytetu religijnego Hellady,
to jest wyroczni boga Apollona w Delfach. Otrzymał jednak odpowiedz:
- Adrastos był niegdyś królem Sykionu, a ty jesteś tylko katem!
Delfy były w zasadzie przyjazne Klistenesowi, pomógł bowiem świątyni, kiedy chciały ją
złupić sąsiednie, rozbójnicze plemiona; jednakże tamtejsi kapłani uznali usuwanie starych
kultów religijnych za niewłaściwe i szkodliwe - ze swego punktu widzenia niewątpliwie bar-
dzo słusznie. Ale i Klistenesowi pomysłów nie brakowało; znalazł sposób, żeby pozbyć się
tak niewygodnego Adrastosa! Oto uprosił Tebańczyków, aby przekazali mu szczątki Melan-
niposa. Poświęcił temu herosowi świątynię w samym Sykionie, tuż obok budynku rady, i
wzniósł także jego posąg. Następnie zaś wszystkie ofiary i uroczystości dotychczas odpra-
wiane ku czci Adrastosa, przeniósł na rzecz Melanniposa, jego wroga i zabójcy. Szczególną
formą kultu Adrastosa były chóry; śpiewały one o cierpieniach króla Argos. Chórom tym Kli-
stenes kazał występować ku czci boga Dionizosa.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]