They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przyszłym semestrze. I mówi, że na następną randkę z chłopakiem puści mnie, kiedy skończę
trzydzieści lat.
- Och, Shameeka - westchnęłam. - Tak strasznie mi przykro.
Shameeka nic nie odpowiedziała. Prawdę mówiąc, musiała odłożyć słuchawkę, bo
rozszlochała się tak, że nie mogła mówić.
Telefon zadzwonił znowu. Nie chciałam podnosić słuchawki, ale nie miałam wyboru;
pan Gianini podtrzymywał mamie głowę, a ona znów wymiotowała.
- Halo?
To była Tina Hakim Baba.
- O mój Boże! - zawołała.
- Przepraszam cię, Tina - powiedziałam, sądząc, że lepiej będzie, jeżeli zacznę z góry
przepraszać każdą osobę, która do mnie zadzwoni.
- Przepraszam? A za co ty mnie przepraszasz? - nawet przez telefon było słychać, że
Tina jest w jakimś amoku. - Powiedziałaś o mnie w telewizji!
- Hm... no tak. - I jeszcze nazwałam ją dziwadłem.
- To niesamowite! - wrzeszczała Tina. - To po prostu super!
- Ty nie... nie gniewasz siÄ™ na mnie?
- Dlaczego miałabym się na ciebie gniewać? To najfajniejsza rzecz, jaka mi się w
życiu zdarzyła. Nikt nigdy jeszcze nie mówił o mnie w telewizji!
Przepełniła mnie miłość i uznanie wobec Tiny Hakim Baba.
- Hm... - zaczęłam ostrożnie - a twoi rodzice też to oglądali?
- Tak! Oni też są pod wrażeniem. Mama kazała ci powtórzyć, że ten niebieski cień do
powiek to przebłysk geniuszu. Odrobina, tyle tylko, żeby chwytać światło. Bardzo jej się
podobało. I prosiła przekazać jeszcze twojej mamie, że ma świetny krem na rozstępy, który
przywiozła ze Szwecji. Wiesz, na ten okres, kiedy twojej mamie brzuch zacznie się
powiększać. Wezmę go jutro ze sobą do szkoły, to będziesz mogła jej dać.
- A twój tata? - spytałam ostrożnie. - Nie ma zamiaru odesłać cię do szkoły dla
dziewczÄ…t albo coÅ› takiego?
- Ależ skąd! Jest zachwycony, że wspomniałaś o moim ochroniarzu. Teraz, stwierdził,
ktokolwiek będzie planował mnie porwać, dwa razy się zastanowi. Ups, mam drugi telefon.
To pewnie babcia z Dubaju. Ma antenę satelitarną. Jestem pewna, że słyszała, jak o mnie
mówisz! Pa!
Tina się rozłączyła. Zwietnie. Ludzie w dalekim Dubaju oglądali wywiad ze mną. A ja
nawet nie wiem, gdzie leży Dubaj.
Telefon znów zadzwoniÅ‚. Tym razem Grandmère.
- No cóż - odezwała się - to było straszne, prawda?
- Czy ja się mogę domagać sprostowania? Bo wcale nie zamierzałam powiedzieć, że
moja nauczycielka od RZ nic nie robi ani że szkoła jest pełna seksoholików. Bo nie jest,
rozumiesz? - odparłam.
- Nie wiem, co chciaÅ‚a osiÄ…gnąć ta kobieta - stwierdziÅ‚a Grandmère.
Było mi przyjemnie, że choć raz w życiu staje po mojej stronie. Ale potem zaczęła
mówić dalej i zrozumiałam, że chodzi jej o coś, co nie ma żadnego związku ze mną.
- Nie pokazała ani jednego ujęcia pałacu! A przecież jesienią jest najpiękniejszy.
Drzewa palmowe wyglądają tak wspaniale. To po prostu parodia. Parodia, mówię ci. Czy ty
sobie zdajesz sprawę, jakie możliwości promocyjne zostały tutaj zaprzepaszczone?
Całkowicie zaprzepaszczone!
- Grandmère, zrób coÅ›, bÅ‚agam - jÄ™knęłam. - Nie wiem, jak siÄ™ jutro pokażę na oczy
ludziom ze szkoły.
- Turystyka w Genowii stale podupada - przypomniaÅ‚a mi Grandmère - odkÄ…d
zabroniliśmy statkom wycieczkowym cumowania w zatoce. Ale kto potrzebuje turystów
przyjeżdżających na jednodniowy pobyt? Z tymi paskudnymi kamerami wideo i w szortach
bermudach? Gdyby ta kobieta pokazała chociaż parę zdjęć z kasyn! I plaże! Na litość boską,
przecież my mamy jedyne naturalnie białe plaże na całej Riwierze. Wiedziałaś o tym,
Amelio? Monako musi importować piasek.
- Może udałoby mi się przenieść do innej szkoły. Jak sądzisz, czy na Manhattanie jest
jakaś szkoła, która przyjmie ucznia z jedynką z algebry?
- Zaczekaj... - gÅ‚os Grandmère nieco przycichÅ‚. - Ach, nie, wiÄ™c jednak! Teraz wrócili
na antenę po przerwie i pokazali parę po prostu przepięknych ujęć pałacu. Och, i jest plaża. I
zatoka. O, i gaje oliwne. Prześliczne. Po prostu prześliczne. Ta kobieta może ma mimo
wszystko trochę oleju w głowie. Chyba jednak będę musiała pozwolić twojemu ojcu dalej się
z nią widywać.
I odwiesiła słuchawkę. Moja własna babcia skończyła rozmowę ze mną bez
pożegnania.
Dlaczego ja jestem tak cholernie niewydarzona?!
Poszłam do łazienki, do mamy. Siedziała na podłodze i wyglądała jak kupka
nieszczęścia. Pan Gianini przycupnął na brzegu wanny. Minę miał ogłupiałą.
No cóż, czy można go winić? Parę miesięcy temu był zwykłym spokojnym
nauczycielem algebry. Teraz jest ojcem przyszłego rodzeństwa księżniczki Genowii.
- Muszę sobie znalezć inną szkołę - poinformowałam ich. - Panie G., czy będzie mi
pan mógł jakoś w tym pomóc? Może ma pan jakieś chody w kuratorium oświaty?
Mama na to:
- Och, Mia. Nie było aż tak zle.
- Było - odparłam. - Większości nawet nie widziałaś. Siedziałaś tutaj i wymiotowałaś.
- Tak - powiedziała mama - ale wszystko słyszałam. Czy powiedziałaś chociaż jedno
słowo nieprawdy? Wyróżniających się sportowców w naszej kulturze tradycyjnie traktuje się
jak bóstwa, podczas gdy ludzi o wybitnej umysłowości z reguły się ignoruje, albo nawet
gorzej, wyśmiewa jako wariatów i pomyleńców. Szczerze mówiąc, uważam, że naukowcy
pracujący nad lekiem na raka powinni otrzymywać wynagrodzenie, jakie zwykle dostają
zawodowi sportowcy. Dobry Boże, zawodowi sportowcy nie ratują nikomu życia! Oni
dostarczają ludziom rozrywki. I aktorzy. Nie mówcie mi, że aktorstwo to sztuka. Nauczanie.
Oto prawdziwa sztuka. Frank powinien dostawać tyle, ile Tom Cruise, za to, że zdołał cię
nauczyć mnożenia ułamków.
Zrozumiałam, że moja mama wskutek mdłości zaczyna chyba bredzić. Powiedziałam:
- No cóż, chyba położę się już do łóżka.
Zamiast odpowiedzi matka pochyliła się tylko nad toaletą i znów zaczęła
wymiotować. Zobaczyłam, że mimo moich ostrzeżeń ortoksycznym działaniu skorupiaków na
rozwijający się płód, najwyrazniej zamówiła sobie w ciągu dnia królewskie krewetki w sosie
czosnkowym z Number One Noodle Son.
Poszłam do swojego pokoju i zalogowałam się do sieci. Może, pomyślałam sobie, uda
mi się przenieść do tej samej szkoły, do której ojciec wyśle Shameekę. Przynajmniej
miałabym wtedy jedną znajomą koleżankę - o ile Shameeka w ogóle zechce jeszcze ze mną
rozmawiać po tym, co zrobiłam. Trochę w to wątpię. Nikt z Liceum imienia Alberta
Einsteina, z wyjątkiem Tiny Hakim Baba, która najwyrazniej ma pusto w głowie, nie będzie
chciał odezwać się do mnie jednym słowem.
A potem na monitorze komputera zamigotała mi ikonka ICQ. Ktoś chciał ze mną
porozmawiać.
Ale kto? Jo - Si - Rox? Czy to był Jo - Si - Rox?!
Nie. Jeszcze lepiej! To był Michael. Przynajmniej Michael jeszcze chciał ze mną
rozmawiać.
Wydrukowałam sobie całą naszą rozmowę i wklejam ją tutaj:
CRACKING: HEJ, WAAZNIE OBEJRZAAEM CI W TELEWIZJI. BYAAZ DOBRA.
GRLOUIE: O CZYM TY MÓWISZ? ZROBIAAM Z SIEBIE KOMPLETN I
CAAKOWIT IDIOTK. A CO Z PANI HILL? PEWNIE J TERAZ WYRZUC Z
PRACY.
CRACKING: NO CÓ%7Å‚, PRZYNAJMNIEJ POWIEDZIAAAZ PRAWD.
GRLOUIE: ALE WSZYSCY CI LUDZIE S TERAZ NA MNIE WZCIEKLI! LILLY
MAAO NIE PKAA!
CRACKING: ONA JEST PO PROSTU ZAZDROSNA, BO WICEJ LUDZI [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl