They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

komuś oddać. Czuje się potrzebę przechowywania go gdzieś w głębi półki, aby o
czymś przypominał. Od czasu do czasu się go wyciąga, aby popatrzeć, a potem
odkłada na miejsce i wie, że nadal tam jest. Rozumiesz, co mam na myśli, prawda?
Cara przełknęła ślinę i przytaknęła niepewnie.
- Trzydzieści osiem lat to szmat czasu, ale każda z nas musi sama sobie
radzić z problemami - dodała Jan refleksyjnie.
W milczeniu sączyły herbatę.
- Dałaś jej imię? - zapytała Cara, nim zdążyła ugryzć się w język.
Jan starannie odstawiła filiżankę na środek spodka.
- Po pewnym czasie - odparła cicho. - To nie było dobrze widziane. Parę
tygodni pózniej uznałam jednak, że dziewczynka zasługiwała na imię, więc
nazwalam ją Anne. Anne Elizabeth Sarah Rockcliffe.
Cara już miała opowiedzieć Jan o własnej tragedii, lecz rozległy się dziecięce
okrzyki i blizniaczki wparowały do kuchni, wymachując reklamówkami.
- Dziadek kupił nam prezenty! - wrzasnęła Katie.
- Ja pierwsza pokażę! - oświadczyła Kirstie stanowczo. - Zawsze ty jesteś
przede mną, teraz moja kolej.
- Nie kłóćcie się, tylko mi pokażcie, co tam macie - zaproponowała Cara
pojednawczo.
Dziewczynki posłusznie podeszły ze świecidełkami, a Cara należycie się
nimi pozachwycała. Następnie wyprowadziła blizniaczki z kuchni, obiecując im, że
ułoży im włosy przed przyjęciem i ozdobi je wszystkimi błyskotkami zakupionymi
przez dziadka na bazarze. Stojąca na progu pomieszczenia Sally podziękowała jej
uśmiechem.
- 59 -
S
R
- Jesteś nieoceniona, Caro - westchnęła. - Byron pojechał na lotnisko, a Fliss
i Jason właśnie dzwonili, by powiedzieć, że już są w drodze. Dziewczynki wiedzą,
w co się ubrać, ale byłoby cudownie, gdybyś im pomogła.
- Chętnie - zapewniła ją Cara i powędrowała z blizniaczkami na piętro. -
Przygotujemy się do imprezy - dodała po drodze.
Goście zaczęli się schodzić o szóstej. Cara do tego stopnia zajęła się Katie i
Kirstie, że ledwie zdążyła zadbać o to, by dobrze się prezentować. Jej myśli
krążyły jednak wyłącznie wokół Megan Fry, która z pewnością zamierzała
opowiedzieć wszystkim o tym, w jak koszmarnej sytuacji znajduje się firma byłej
żony Byrona.
- Czy ja też mogę się pomalować szminką? - spytała Katie, obserwując, jak
Cara przeciąga różową pomadką po wargach.
Cara delikatnie pomalowała małe, wydęte usteczka dziewczynki.
- A to? - zainteresowała się Kirstie, podnosząc paletkę cieni do powiek w
kolorach brązowych i różowych. - Mogę wypróbować?
Cara pochyliła się i łagodnie potarła pędzelkiem po jej powiekach. W pewnej
chwili Katie obróciła się raptownie na powitanie stryjka.
- Stryjek Byron! - zawołała uradowana. - Powiedz, czy wyglądam pięknie?
Cara gwałtownie się wyprostowała.
- Obie wyglądacie smakowicie - pochwalił dziewczynki i porozumiewawczo
zmrużył oko.
- A ciocia Cara? - dopytywała się Kirstie. - Czy ona też wygląda
smakowicie?
Cara poczuła, że zaschło jej w gardle. Byron powiódł po niej uważnym
spojrzeniem. W łagodnym świetle sypialni jej błyszcząca, srebrzystozielona
sukienka opinała smukłe zarysy bioder i piersi częściowo odsłonięte przez duży
dekolt. Kilka loczków opadało jej na policzki, nadając twarzy uwodzicielski
wygląd.
- Wygląda rewelacyjnie - powiedział cicho, pożerając ją wzrokiem.
- A perfumy? - przypomniała sobie Katie i przystąpiła do przetrząsania
toaletki. Wpatrzona w oczy Byrona Cara nie zwróciła uwagi na grzechot
poruszanych kosmetyków. - Na co są te tabletki?
Cara zesztywniała z przerażenia. Gwałtownie odwróciła się do Katie
wymachującej opakowaniem tabletek antykoncepcyjnych.
- Tabletki...
- 60 -
S
R
Cara zorientowała się, że Byron patrzy na nią ciężkim wzrokiem. Nie mogła
wykrztusić więcej ani słowa. Wtedy inicjatywę przejął Byron.
- Daj mi to lekarstwo, kochanie - polecił i odebrał dziewczynce pudełko.
Następnie dał każdej dziewczynce lekkiego pstryczka w nos. - Lepiej biegnijcie i
pokażcie się mamie - zachęcił je. - Stryj Leon i ciocia Olivia lada moment
przyjadą, a ciocia Fliss i wujek Jason już są na miejscu.
Dziewczynki wybiegły. Cara stała nieruchomo, obserwując, jak Byron w
milczeniu ogląda pudełko. W końcu zwrócił je właścicielce.
- Potrzebujesz więcej czasu, prawda? - mruknął.
Zamrugała powiekami. Nie takiej reakcji się spodziewała.
- To... ogromny krok naprzód - wyjąkała. - Nie jestem pewna, czy potrafię go
uczynić.
Odwrócił się bez słowa i ruszył ku drzwiom. Na progu zatrzymał się jednak i
spojrzał na nią przez ramię.
- Pora rozpocząć przyjęcie - zauważył.
- Tak.
Przygryzła wargę, czekając na jego następne posunięcie. Nie potrafiła nic
wyczytać z jego twarzy. Przez chwilę spodziewała się najgorszego: bała się, że
skoro samowolnie zmieniła warunki umowy, każe jej natychmiast wynosić się ze
swojego życia.
- Spotkamy się na dole - powiedział cicho, a jej emocje nagle opadły. -
Porozmawiamy pózniej.
Otworzyła i zamknęła usta, ale Byron już wyszedł. Popatrzyła na siebie w
lustrze i poprawiła szminkę.
- 61 -
S
R
ROZDZIAA DZIEWITY
Po kilku minutach Cara zeszła na parter. Dyskretnie przemknęła po schodach
i w duchu gratulowała sobie niewzbudzenia ogólnego zainteresowania własną
osobą, kiedy nagle stanęła twarzą w twarz z Megan Fry.
- Witaj, Caro - odezwała się Megan chłodno i obrzuciła ją badawczym
spojrzeniem. - Nie sądziłam, że się zjawisz.
- Zmieniłam zdanie - wyjaśniła Cara. Zamierzała minąć rozmówczynię i iść
gdzie indziej, lecz poczuła na ręce jej zimną dłoń. Przystanęła i pytająco uniosła
brwi.
- Jestem pewna, że Byron wolałby, żebyśmy były przyjaciółkami -
oświadczyła. - Ostatecznie dzięki mnie twoja firma stanie na nogi.
Cara popatrzyła wyzywająco w jasnoniebieskie zimne oczy Megan.
- Nie narzekam na brak przyjaciół - oświadczyła i ruszyła dalej. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl