They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zrezygnujemy, póki nie znajdziemy Pobby'ego i Dingan.
Możesz się o nich nie martwić.
Moja siostra odpowiedziała bladym uśmiechem. Jakiś
chłopak spytał ją, czy Dobby i Pingan mówią po australijsku.
- Nie - odpowiedziała moja siostra - mówią po angielsku,
ale cicho. Tylko niektórzy ludzie mogą ich słyszeć. - Po raz
pierwszy od długiego czasu Kellyanne tak dużo mówiła i na
twarzy mamy pojawił się promyk nadziei.
Wszędzie, gdzie przejeżdżaliśmy, widzieliśmy tu i tam
grupki osób szukających albo udających, że szukają wśród
drzew. Zobaczyłem też paru tancerzy z transparentem
ODDZIAA POSZUKIWACZY POBBY'EGO I DINGAN.
Jeden wielki czarny facet stał na kupie żwiru i rozglądał się
przez lornetkę. Poznałem gościa, który przyprowadził kiedyś
Kellyanne do domu, po tym, jak jego syn kopnął ją w nogę i
szarpał za włosy podczas zabawy za stacją benzynową. Tata
nazywał go  dobrym czarnuchem", bo był zwariowany na
punkcie opali, a ja pewnego razu widziałem go, jak tańczył
taniec godowy krajowców na konkursie mokrego
podkoszulka. Kiedy się zatrzymaliśmy, podszedł do
samochodu, wsadził głowę przez okno od strony Kellyanne i z
szerokim uśmiechem powiedział:
- Nie martw się, dziewczyno. Ani się obejrzysz, jak
znajdę dla ciebie Pobby'ego i Dingan. Nie na darmo jestem
Sen Błyskawicy (Rdzenni Australijczycy (zwani
Aborygenami) wierzą, że we śnie porozumiewają się z
duchami, które przekazują im informacje. Rytualna wyprawa
(walkabout) do świętych miejsc - rodzaj pielgrzymki - może
być okazją do spotkań z duchami przodków (przyp. tłum.).).
Będę chodził po pustyni, póki ich nie znajdę.
Po czym odszedł w busz i nie widziałem go przez kilka
tygodni.
Myślę, że Kellyanne była tym wszystkim dość
zadziwiona, bo miała oczy szeroko otwarte. W pewnej chwili
odwróciła się do mnie i spytała szeptem: - Czy ci wszyscy
ludzie szukają Pobby'ego i Dingan?
- Tak jest - potwierdziłem. - Nawet czarni.
Potem Kellyanne już się nie odzywała. Odwiezliśmy ją do
domu i zasnęła nieco uspokojona. Ale kiedy wieczorem
przyszedł Jack Konował, mama była cała we łzach. Widocznie
powiedział jej, że moja siostra jest naprawdę bardzo chora i że
mój plan ratowania jej zawiódł. Schowałem się w swoim
pokoju i czułem się tak, jakbym miał kamień w gardle.
Tej nocy tata poszedł w świat. Słyszałem, jak wychodził.
Pociągał nosem, łkał i sapał ciężko jak czajnik.
6
Obudziłem się w środku nocy jakiś niespokojny. Wstałem
z łóżka, otworzyłem samochodowe drzwiczki i wymknąłem
się z pokoju. W jadalni paliło się światło. Mama siedziała na
podłodze plecami do mnie z brodą opartą na kolanie.
Podszedłem cicho i zobaczyłem, że trzyma w ręku coś
prostokątnego.
- Co tam oglądasz, mamo? - spytałem. Mama wystrzeliła
z podłogi jak rakieta. Jednym ruchem zerwała się na równe
nogi i odwróciła twarzą do mnie. Ręce trzymała w jakiejś
dziwacznej postawie karate, ale kiedy zobaczyła, że to ja,
uspokoiła się i przestała drżeć.
- Cześć, Ashmol! - powiedziała. - To ty? Nie możesz
spać? Zauważyłem, że schowała ręce za plecami.
- Co tam oglądałaś, mamo? - powtórzyłem. Fala rumieńca
przebiegła przez jej policzki.
- To tylko fotografia, Ashmol.
- Mogę zobaczyć? - Potrzebowałem zająć czymś myśli,
żeby móc potem zasnąć.
Mama zawahała się przez chwilę, a potem drżącą ręką
podała mi fotografię i z powrotem usiadła na podłodze.
Siadłem naprzeciwko niej ze skrzyżowanymi nogami. Zdjęcie
przedstawiało cztery osoby stojące obok siebie i obejmujące
się ramionami. Dwóch facetów i dwie kobiety. Za ich plecami
widać było wzgórze i ścianę jakiegoś domu. Wzgórze było
upstrzone fioletowymi kropkami, a niebo składało się z
błękitnych łat i bardzo wydętych szarych chmur. Ale
najdziwniejsze na tym zdjęciu były fioletowe plamki.
- Co to jest? - spytałem, pokazując palcem.
- Hiacynty - powiedziała mama. - To jest zdjęcie zrobione
w Anglii.
- A co to za panowie? - spytałem, przyglądając się ich
twarzom. Kobiety były bardzo ładne, a faceci eleganccy,
bogaci i zarozumiali. Mieli drogie garnitury i ostre nosy, a
kobiety miały kwiaty we włosach, jasną skórę i były
wystrojone jak uczestniczki konkursu na Księżniczkę Opali.
- To jestem ja - powiedziała mama półgłosem.
- Miałam wtedy dziewiętnaście lat. Zdjęcie było zrobione
przed balem w Castleford.
- Co? - spytałem. - Która to jesteś ty? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl