[ Pobierz całość w formacie PDF ]
słowa, nie była nawet w stanie bronić Huntera!
- Zaopiekuję się tobą - kontynuował ku jej coraz większe
mu zaskoczeniu.
Była dorosłą kobietą, która wiele lat temu opuściła dom
rodzinny. Z pewnością potrafiła utrzymać się sama.
- Nie musisz się o nic martwić - dokończył.
A więc to tak! Było już jasne, że nigdy nie zostanie partnerem
swego ojca...
- Ale ja chcę zostać twoim partnerem! - zawołała niemal
histerycznie, ponieważ oto legły w gruzach jej ostatnie złudze
nia. - To dlatego tak ciężko pracowałam!
- Fredericko, gdy przyszłaś do mnie do pracy, powiedziałaś,
że nie chcesz specjalnego traktowania. Uważałem, że jesteś
bardzo mądra i szanowałem twoje stanowisko. - Pokręcił gło
wą. - Ale nie mogę zaproponować ci partnerstwa.
I nigdy nie zaproponujesz. Freddie była o tym przekonana.
Ojciec nigdy nie będzie jej cenił jako prawnika. Zawsze będzie
dla niego tylko księżniczką".
- Kto poprowadzi twój rozwód? - zainteresował się.
Freddie wstała.
- Emily.
- Emily, byłam idiotką i potrzebuję twojej pomocy. - Fred
die dzwoniła z holu w nadziei, że Emily od razu zaprosi ją na
górę do swego biura. - Chcę oskarżyć Huntera o porzucenie.
Nastąpiła cisza.
- Gdzie jesteś? - spytała w końcu Emily.
- Na dole.
- Wjedz na górę.
Minęły trzy dni, odkąd opuścił jej sypialnię. Pierwszej nocy
pojechał do Greenwich, ale nie mógł mieszkać dłużej w hotelu,
w którym jeszcze niedawno spędził upojną noc z Freddie. To
byłoby zbyt bolesne doświadczenie. Postanowił przeprowadzić
siÄ™ gdzie indziej.
Ani razu się do niej nie odezwał. Obawiał się tego, co mógłby
jej powiedzieć.
Jak ona śmiała go podejrzewać? Jak mogła!
Nigdy w życiu nie był tak bardzo zdenerwowany i zły. I to
go wyczerpywało.
Ale wszystko było lepsze niż bierne poddanie, się bólowi.
Ponieważ nie mógł znieść świadomości, że przez ostatnie dzie
sięć lat żył w pogoni za niemożliwym do spełnienia marzeniem
- o życiu we wzajemnej miłości i zaufaniu.
Nie chciał myśleć o Freddie, ponieważ nie mógł tego robić
bez emocji. Jeszcze nie teraz.
Wiedziała, gdzie go szukać. Jeśli zechce, zrobi pierwszy
krok. Nadszedł czas, by dokonała świadomego wyboru.
Ale gdy dni mijały, doszedł do wniosku, że stało się to, czego
obawiał się najbardziej - wybrała swego ojca.
- Doprawdy, nie wiem, jak ci się udało tak szybko zała
twić termin rozprawy, ale wierz mi, jestem pod wielkim wra
żeniem - powiedziała Emily, siedząc obok Freddie pod kan
celarią sędziego Florenzy.
- Co to znaczy szybko? To były najdłuższe dwa tygodnie
w moim życiu. Myślisz, że on przyjdzie?
- Hunter? - spytała Emily.
Freddie skinęła głową.
- Dostał pozew, więc powinien... O, właśnie idzie. - Emily
gestem głowy wskazała na koniec holu, gdzie już widać było
wysoką postać Huntera.
Podszedł do nich z pewnym siebie wyrazem twarzy i cisnął
we Freddie papierami.
- Co to jest? - spytał ostro.
- Jesteś prawnikiem, więc sam sobie przeczytaj.
- Przeczytałem. Porzucenie?
- Muszę cię prosić, byś przestał rozmawiać o tej sprawie
z moją klientką - wtrąciła się Emily.
Niechętnie usiadł na ławce po drugiej stronie korytarza i spo
glądał na nie wrogo, dopóki protokólantka sędziego Florenzy
nie otworzyła drzwi i nie poprosiła ich do środka.
- Fredericko - powitał ją sędzia. - Miło cię widzieć. Jak
zwykle wyglÄ…dasz uroczo. Witam ciÄ™, Hunter.
Freddie przedstawiła sędziemu Emily, ponieważ nigdy
przedtem siÄ™ nie spotkali.
Gdy wymieniono uprzejmości, a Freddie i Hunter zostali za
przysiężeni, sędzia przybrał oficjalną postawę i rozprawa się
rozpoczęła.
Freddie złożyła pozew i dążyła do tej rozprawy głównie po
to, by Hunter znów zaczął z nią rozmawiać. Przez dwa tygodnie
zadzwonił tylko raz, by powiedzieć jej, że potrzebuje więcej
czasu. A więc dała mu czas. Aż do dzisiaj.
Pierwsza opowiedziała swoją wersję. Udzieliła Emily do
kładnych instrukcji, jakie powinna postawić jej pytania,
i Emily doskonale wywiązywała się z powierzonego jej za
dania.
Aż do tej chwili.
- Czy zaniedbywałaś swoje małżeństwo?
- Emily...?
- Odpowiedz na pytanie. Pamiętaj, że zeznajesz pod przy
sięgą.
- Tak... - Freddie patrzyła ze złością na przyjaciółkę, która,
jak widać, zbyt gorliwie wcieliła się w rolę adwokata.
Na twarzy Huntera odmalowała się satysfakcja.
- Czy kochasz swego męża? - padło następne pytanie.
- Tak. - Dobrze. Powrót na właściwą ścieżkę.
- Czy chcesz się rozwieść?
- Nie.
- Mimo że podejrzewasz męża o niewierność?
- Pomyliłam się. - Spojrzała błagalnie na Huntera.
- Czy nadal uważasz, że zdolny jest do niewierności?
- Nie. - Mimo że Freddie mówiła szybko i bez wahania,
Hunter nadal wydawał się nieporuszony.
Emily również popatrzyła na niego, a potem odwróciła się
znów do Freddie.
- Gdzie obecnie pracujesz? - spytała.
- Emily! - Tego pytania nie było w scenariuszu.
Emily uniosła brwi.
- Proszę odpowiedzieć na pytanie, pani Loren - upomniał
ją sędzia Florenza.
- Cole. Nazywam siÄ™ Cole.
Hunter słuchał tego wyznania z rozpromienioną twarzą.
- A więc, obecne miejsca zatrudnienia? - powtórzyła Emily.
- W ogóle nie jestem zatrudniona.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]