They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Coś ty do cholery zrobiła!  ryknął psychiatra na Lucy, podnosząc na poły zwęglony
raport.  Wiesz, jak długo ja... Boże święty, Harry, co ona do diabła zrobiła?
 Doktorze, proszę nie krzyczeć.  Karen obronnym gestem objęła ramiona Lucy.  To
zwyczajny wypadek.
 Wypadek?! Jaki znowu wypadek?! Zwiadomie wyciągnęła ten palec i... sama popatrz, jaki
bałagan! Potrwa całe dni, zanim to uporządkuję. Dni? Tygodnie!
 Daj spokój, Michael, opanuj się  powiedziałem.  Lucy nie mogła w żaden sposób tego
zrobić.
 To niby co?!  wrzasnął.  Papieros? Ja nie palę. Zwarcie? Leżał tu tylko kalkulator na
baterie. Ręka Boga? A może diabła? Dalej jazda, wynoście się stąd! Nie chcę jej tu więcej widzieć.
Będziecie mieli szczęście, jeśli was nie zaskarżę do sądu za celowe dokonanie zniszczeń.
Zastanawiałem się, co powiedzieć, żeby go udobruchać, kiedy Lucy wycelowała w niego palec.
Znowu przez moment nic się nie działo, a potem lekarz nagłym gestem przycisnął dłonie do twarzy,
wydając przerażający okrzyk. W jego brodzie rozbłysły tysiące pomarańczowych punkcików, jakby
płomień rozniecił się w lisim ogonie. Potem zajęły się włosy, kołnierzyk koszuli, mankiety. Krzyczał,
bijąc się rękami po twarzy, zataczał w męce, ale w sekundy ogień objął szyję i głowę.
Zdarłem z siebie skórzaną marynarkę, zarzuciłem mu na głowę i powaliłem go na ziemię. Wił
się z bólu, walczył, krzyczał. Odwróciłem się do Karen.
 Zabierz stąd prędko Lucy! I wezwij karetkę!
Doktor Vogel przestał krzyczeć; pojękiwał, drżąc na całym ciele. Ostrożnie uniosłem
marynarkę; wydobył się spod niej zapach, jakby kot przypadkiem osmalił się na ruszcie podczas
barbecue. Twarz lekarza była nie do rozpoznania, właściwie nie przypominał ludzkiej istoty. Broda
spłonęła całkowicie, pozostał po niej tylko czarny popiół, nabrzmiałe wargi i nos krwawiły, kiedy
odetchnął, dym wydobył mu się z nozdrzy.
 Boli  wymamrotał trzęsąc się, jakby było mu zimno.
 Trzymaj się  powiedziałem, drżąc niemal równie gwałtownie jak on.  Pogotowie zaraz
będzie.
 Boli, Harry  powtórzył.  Cholernie boli.  Próbował otworzyć oczy, ale nie mógł
rozewrzeć poparzonych powiek; wyglądał, jakby w miejsce oczu miał obdarte ze skóry śliwki.  Czy
to naprawdę ona zrobiła?  zapytał.
 Lucy? Nie wiem. Może to coś lub ktoś, kto nią owładnął.
 Umieram  powiedział doktor Vogel.  Boli strasznie. Umieram.
Nie odezwał się już więcej. Zostałem z nim, dopóki nie weszli pielęgniarze, a potem rzuciłem
na niego ostatnie spojrzenie i wyszedłem z gabinetu. Karen i Lucy czekały na mnie w recepcji,
rozmawiając z dwoma oficerami policji.
 Jest pan mężem tej pani?  zapytał jeden z nich.  Może nam pan powiedzieć, co się
właściwie stało?
 Doktor Vogel zajął się ogniem  odparłem.  Nie wiem, jak to się stało. Zaczął się palić
sam z siebie na naszych oczach.
 Ma pan jakieś wytłumaczenie, jak to było możliwe? Potrząsnąłem głową, ale Lucy
schwyciwszy mnie za rękę,
podniosła głowę i powiedziała:
 Miał żółte włosy.
Policjanci wymienili uśmiechy. Gdyby rozumieli, jakie znaczenie ma to, co usłyszeli, z
pewnością by się nie uśmiechali. Odsunęliby się od Lucy jak najdalej.
 Wiesz, jakie to niebezpieczne?  spytała Karen.
 Nie przychodzi mi do głowy żadna inna możliwość  odparłem, zaciągając zasłony, by nie
wpadało dzienne światło.  Kto nam uwierzy, że czteroletnia dziewczynka została opętana przez
indiańskiego czarownika? Kto uwierzy, że potrafi wzniecać ogień, wyciągnąwszy palec?
 Może ktoś by nam pomógł?
 Nie. Ja sam muszę sobie z tym poradzić  odpowiedziałem Karen.  Wszystko to się
dzieje z mojego powodu. Jeśli wróg cię pokonał, nie wolno ci się odwrócić plecami i zająć czymś
innym. Musisz odnalezć jego wigwam i spróbować z kolei jego pokonać. Takie jest niepisane prawo.
Dopóki nie dokona zemsty, Misquamacus nie odzyska honoru.
 Dlaczego zawładnął Lucy, a nie mną czy tobą?
 Może nie jest wystarczająco silny. Pamiętasz, kiedy go ostatnim razem pobiłem, dosłownie
się rozproszył, jak energia elektryczna. A to, co Lucy zrobiła... rozgromienie kolegów z przedszkola,
wzniecanie ognia, może i jest przerażające, ale niewiele ma wspólnego z wielką plemienną magią,
prawda? W swoim najlepszym okresie ten człowiek mógł rzeczywiście przenosić góry...
 Okropnie jestem przestraszona.  Przycisnęła dłoń do czoła, jakby w przewidywaniu
migreny.  A jeśli coś się stanie Lucy? Nie zniosę tego, Harry. Chyba umrę.
 Karen... Przecież musimy. Inaczej, kto wie, ilu ludzi ucierpi.
Ustawiłem okrągły stolik do kart na środku pokoju dziennego i nakryłem brązowo-czerwonym
kocem. Zapaliłem stojącą na stoliku małą japońską lampkę nocną z brązu. Potem pogasiłem wszystkie
inne światła. Abażur lampki nocnej rzucał na ściany cienie japońskich ideogramów.
 Może byś przyprowadziła Lucy?  zaproponowałem Karen.  Powiedz jej, że
zamierzamy wypróbować nową grę. Coś w rodzaju  ciepło-zimno-gorąco".
Usiadłem za stolikiem. Przede mną leżało zawiniątko ze starej, nie konserwowanej skóry,
obwiązane sznurkami z ciasno splecionych włosów. Nie zajrzałem do niego nawet wtedy, gdy mi je
dano; ponad dwadzieścia lat temu. Dostałem je od syna Zpiewającej Skały, by mi przypominało o
człowieku, który poświęcił wszystko, by powstrzymać siły z przeszłości od zniszczenia równowagi
przyszłości. Zpiewająca Skała współczuł Misquamacusowi i rozumiał go, ale nie dzielił z nim
pragnienia zemsty. Zpiewająca Skała głęboko wierzył, że przeszłość należy do przeszłości, a jedyna
słuszna rzecz, jaką można zrobić, to otrzeć łzy, żeby wyrazniej zobaczyć przyszłość.
Rozplotłem węzły i zsunąłem sznurki. Potem rozwinąłem skóry i obejrzałem zawartość. Dwie
kości udowe, ozdobione na końcach czerwonymi i białymi paciorkami i kłębuszkami ludzkich
włosów, ufarbowanych na niebiesko. Wyjęto je z ciała Białego Byka, szamana, który zrobił magiczny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl