[ Pobierz całość w formacie PDF ]
więcej obowiązków, niż mogę podołać. To żadna przyjem
ność zrobić coś, potem drugie, a na koniec, z braku zajęć,
mieć wolne popołudnie.
- Claire nigdy nie ma wolnych popołudni - wtrąci
ła Kenna. - Nie wiem, skąd moja siostra bierze siły na to
wszystko i jak sobie daje radÄ™, ale kiedy na niÄ… patrzÄ™, to
177
dochodzę do wniosku, że mężczyzni, którzy rozprawiają
z taką lubością o słabej płci", plotą zwyczajnie androny.
Lady Charlotte ożywiła się nadzwyczajnie na tę uwagę
Kenny, oczy jej zabłysły, jakby ktoś zapalił świeczki w zre
nicach.
- Całym sercem się zgadzam. To przecież mężczyzni wy
myślili określenie słaba płeć", a przecież już samo to, że mu
simy sobie z nimi radzić, czyni nas silniejsze od nich.
Kenna wzięła swoją filiżankę, usiadła obok lady Charlotte
i panny zagłębiły się w rozmowie na temat położenia ko
biet, który, jak widać, dla obu był niezwykle ważny.
Greer wyraznie się nudziła, podobnie jak młodsza sio
stra Charlotte, lady Augusta. Claire zwróciła się do niej
z uśmiechem:
- Jeszcze herbaty?
- Jeśli można... - Lady Augusta drżącą dłonią postawiła
filiżankę na srebrnej tacy.
Claire zastanawiała się, skąd to zdenerwowanie. Czyż
by biedaczka czuła się niepewnie, nieswojo? Chyba wolała
by siedzieć w domu i spryskiwać róże przeciwko mszycom,
niż składać wizyty. Claire próbowała jakoś ją ośmielić, ale
jakby się nie starała, wciąż miała przed sobą lady Augustę
o drżących dłoniach".
Briana wykazała się prawdziwą inteligencją. Posiedziała
kilka minut z paniami, po czym oznajmiła, że ma migre
nę i zwiała do swojego pokoju. Claire najchętniej poszłaby
w ślady sprytnej siostry, ale oczywiście zachować tak się nie
mogła. Teraz z uśmiechem powiedziała:
- Słyszałam, że ma pani ogromny talent malarski. Mo-
178
ja siostra Greer również lubi malować. Może odwiedzi nas
pani kiedyś i mogłybyście malować razem. Z wyspy otwie
ra się wspaniały widok na Ben Lomond.
Lady Augusta zerknęła nieśmiało na Greer.
- Bardzo chciałabym mieć towarzystwo przy malowa
niu. Tak się cieszę, że mamy podobne zainteresowania, la
dy Greer. Panią co najbardziej zajmuje, pejzaż, martwa na
tura czy portret?
- Jeszcze nie zdecydowałam. Maluję, co mi się spo
doba... co akurat przyciągnie oko. Bywa, że któryś
z członków naszego klanu przybierze ciekawą pozę, wte
dy proszę, żeby tak pozostał przez chwilę i szkicuję go.
ZimÄ… zajmujÄ… mnie martwe natury, a jak nie jest zbyt
mrozno, także pejzaże.
Lady Augusta aż cmoknęła z zachwytu, co miało
oznaczać, że w materii malarstwa ma bardzo podobne
do Greer doświadczenia oraz upodobania. Odstawiła
filiżankę i rzekła:
- Mam trochę książek o malarstwie, które rada ci poży
czę, lady Greer. I odwrotnie, jeśli masz coś ciekawego, chęt
nie przeczytam.
Teraz Greer z kolei odstawiła filiżankę.
- Och, proszę, skoro już tu jesteś i nadarza się taka zna
komita okazja, choć ze mną, pokażę ci, co ostatnio nama
lowałam i nad czym właśnie pracuję.
- Ani bym przypuszczała, droga lady Claire, że moje
córki i twoje siostry znajdą tyle wspólnego. Porozmawiam
z księciem, namówię go, by kupił łódz dla dziewczynek,
niech przypływają na wyspę, kiedy tylko zechcą. A twoje
179
siostry, pani, niechże odwiedzają nas w Dinnegal, w na
szym zamku.
Claire i księżna rozmawiały jeszcze o wspólnych zain
teresowaniach dziewcząt i dopiero powrót lady Augusty
i Greer przerwał konwersację.
-Mój Boże, popołudnie minęło nie wiedzieć kiedy
- westchnęła księżna, odstawiła filiżankę i podniosła się
z fotela, szeleszcząc jedwabiami spódnic. Poprawiła szal
na ramionach. - Nie pamiętam już, kiedy ostatnio tak mi
ło spędziłam czas i tak się zasiedziałam w gościnie. Proszę
nam wybaczyć, żeśmy tak długo zabawiły.
Claire zaśmiała się.
- Kiedy człowiek musi przeprawić się przez jezioro dla
złożenia wizyty, ma prawo dłużej zabawić. My też w towa
rzystwie pań miło spędziłyśmy czas. To było bardzo udane
popołudnie.
- Dziękuję, lady Claire. - Księżna spojrzała na córki.
- Pożegnajcie się z hrabiną i jej siostrami. Pora ruszać
w drogę, panienki, jeśli chcemy zdążyć do domu na
kolacjÄ™.
Claire spojrzała na pulchną figurkę księżnej i pomyślała,
że dobrze by zrobiło okrąglutkiej damie, gdyby na kilka ty
godni całkiem zrezygnowała z jedzenia kolacji.
Odprowadziła gości do drzwi. Po drodze księżna zatrzy
mała się jeszcze przy wiszącej na ścianie tkaninie.
- To chyba francuski gobelin, nie mylę się? - zagadnęła.
- Nie. Z Francji pochodzi Sielanka szlachecka", szesna-
stowieczny gobelin, z manufaktur w dolinie Loary, który
wisi na klatce schodowej. Wyprodukowano kilkanaście po-
180
dobnych, cały cykl. Mojemu pradziadowi udało się zaku
pić tę jedną.
- A ten tutaj?
Claire spojrzała na gobelin, ulubioną tkaninę matki, któ
ra przez to była wyjątkowo droga i jej sercu.
- Ten pochodzi z WÅ‚och. To jeden z tak zwanych gobeli
nów trivulzio, których projekty wykonał Benedetto da Mila-
no. Są to alegorie kolejnych miesięcy roku. Ten akurat przed
stawia czerwiec, miesiąc, w którym urodziła się moja matka.
- Bezcenna rzecz, doprawdy.
- Istotnie - przytaknęła Claire.
Ojciec, dziad i pradziad Claire byli ludzmi wielkiego
smaku, rozmiłowanymi w sztukach pięknych. To dzięki
ich pasji zamek Lennox mógł się teraz szczycić doskonałą
kolekcją włoskiego malarstwa renesansowego oraz impo
nującym zbiorem rzezb i gobelinów z różnych epok. W in
nych zamkach Lennoksów też można było zobaczyć cen
ne dzieła, ale trzon kolekcji znajdował się na Inchmurrin
- w każdym razie do czasu, gdy Isobel i lord Walter nie za
częli wprowadzać tu swoich porządków.
- Zupełnie nie rozumiem, dlaczego bolą mnie stopy -
odezwała się lady Charlotte. - Siedziałam przecież całe po
południe.
- To na pewno przez te nowe pantofelki. Mówiłam od
razu, że są na ciebie za ciasne. Chodzmy, moje drogie. Robi
się bardzo pózno, pora na nas - pospieszała księżna. - Pro
szę pozdrowić ciotkę, lady Claire. Niefortunnie się złożyło,
że akurat nie ma jej w domu. Chętnie zamieniłabym z nią
kilka słów.
181
Claire nic nie powiedziała. Isobel zamknęła się w swo
jej sypialni z książką, oznajmiwszy, że księżna jest strasznie
nudną osobą, więc nie zamierza tracić czasu na herbatki
z kimÅ› takim.
Księżna ujęła dłoń Claire.
-Mam nadzieję, że znajdujesz czas na przyjemności,
hrabino. Jesteś jeszcze młoda, choć już wypełniasz tak po
ważne obowiązki. Nie przepracowuj się, drogie dziecko.
Isobel i lord Walter mówią ci zapewne to samo.
Claire omal nie parsknęła gniewem na te słowa. Rze
czywiście, Isobel i lord Walter nie myśleli o niczym innym,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]