They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Restauracja Aurora, tak? Tam na mnie czeka? - Przyjaciel pokręcił głową
- Nic więcej nie wiem. A teraz leć - Krystian pędem rzucił się w dół. Wypadł na ulicę, prawie wpadając
pod nadjeżdżający samochód. Odjeżdżając widział jeszcze jak Christian macha mu na pożegnanie. Jechał
do centrum, do restauracji. Tylko, że wygląda jak głupek w tym kombinezonie. Uh... Ale to niech Aleks się
wstydzi, to on go tak ubrał. Zrobił się popołudniowy korek i trochę mu zdjęło zanim dojechał na miejsce.
Pospiesznie zaparkował i wszedł do środka.
- Dzień dobry. Na mnie ktoś chyba... czeka - Wiedział jak głupio to brzmi, ale kierownik sali tylko
kiwnął głową i poprowadził go do stolika. Niestety zamiast Aleksa siedziała przy nim Natalia.
- Cześć kochanie - Ucałowała go. Kiedyś wziął ją i Saszę za kochanków. Jakie to było niedorzeczne -
Nie cieszysz się, że mnie widzisz? - Skomentowała jego minę.
- Myślałem, że to on tu będzie.
- Jeszcze nie. Ale już niedługo.
- Jestem ciekaw do czego to prowadzi.
- Nie wiem, sam zobaczysz - Przekrzywiła głowę - Ale mam coś dla ciebie - Podała mu koleją kopertę.
Tym razem tylko wskazówka, żadnych zdjęć ani nagrań.
"Musisz ładnie wyglądać. Odwiedz angielskiego premiera w największym kasynie świata"
- Gdzie jest największe kasyno? - Już nie zwracał uwagi na formę zagadki. Może się wściekać ile chce,
ale co to zmieni - Widziałem tylko kasyna na południu. Monte Carlo to właściwie jedno wielkie kasyno -
Zadumał się. Spojrzał na Natalię, która machała rękami i kiwała głową. - Co? Monte Carlo? Co ma
premier... - Znowu ta galopująca głupota. Ich apartament w Monte Carlo - Winston Churchill.
- Mały geniusz - Wyciągnęła rękę i poczochrała mu włosy - To biegnij tam!
- Ulica Churchilla - Uśmiechnął się - Skoro ma się ładnie ubrać, to tam są ładne sklepy.
- Wez jeszcze to - Wcisnęła mu książkę o historii rajdu w Monte Carlo.
- Dziękuję - Już leciał na dół. Czuł się jak na prawdziwym rajdzie. Odcinki specjalne, jazda na czas. I
perspektywa pięknego finału. Myśląc o tym jak poszło im dwa lata temu i rok temu, dojechał na wskazaną
ulicę, ale wciąż nie wiedział czego ma szukać. Szedł powoli w dół, rozglądając się po wystawach. Prawie
dostał zawału kiedy jeden z manekinów się poruszył. Dorota pomachała do niego i wyszła przed sklep,
trzymając się za lekko zaokrąglony brzuch.
- Bez zbędnego gadania. To dla ciebie - Wskazała mu na wieszak w środku. Wisiał na nim elegancki
komplet. Przynajmniej nie będzie wyglądał jak głupek. Przebierał się przy trajkocie ciężarnej,
rozpływającej się nad ich szczęściem. Kiedy był gotowy, czekał na dalsze wskazówki. Kobieta podała mu
kolejną kopertę, grubszą niż poprzednie. Ze środka wyciągnął mapę.
- Po co mi mapa? Mam gdzieś jechać?
Tak jak cały czas gadała, teraz zamilkła. Westchnął i przyjrzał się płachcie. Czerwonymi gwiazdkami
były zaznaczone miejsca gdzie byli razem. Prawie cały świat. Jedna gwiazdka była inna. Czarny punkcik
wskazywał Finlandię, a konkretnie Jyvaskyla. Czemu akurat tam? Spojrzał na przyjaciółkę, ale tak jak
wszyscy nie puściła pary.
- Podobno to ma cię naprowadzić czemu. Podała mu pudełko. Otworzył je, a w środku leżała koszula.
Nic nie rozumiał. Finlandia i koszula? Ach... Przypomniało mu się. Poczuł tamte palące trzewia uczucia,
kiedy Aleks zsuwał mu ją z ramion. Ich pierwszy pocałunek. Jacy oni byli durni...
- Dorotka, już wiem co to za wspomnienie, ale nie wiem co mam z tym zrobić? Mam jechać do
Finlandii?
- Nie, wystarczy, że kupisz butelkę w sklepie na początku ulicy.
- Mam się urżnąć?
- Kupić, a nie pić! - Pacnęła go w głowę - Idz, czas ucieka.
- Naprawdę czuję się jak w grze komputerowej.
- Nie jojcz - Przytuliła go - Czekaj, czegoś tu brakuje - Obróciła go w stronę lustra i stojąc za nim,
założyła mu pasek. Ten sam, który dał mu Aleks i który został tu, kiedy od niego uciekł. Zapomniał o nim!
Gdyby nie to, że za nim stała Dorota, scena byłaby odbiciem tamtej z garderoby. Na pewno dostała
instrukcje.
Chwilę pózniej biegł już pod górkę do sklepu. Nie licząc już na żadne przypadki wypatrywał kolejnego
przyjaciela. Za ladą była jednak tylko obca dziewczyna.
- Mogę w czymś pomóc?
- Chyba pomyliłem sklepy - Mruknął.
- Na ulicy nie ma innego z towarami spożywczymi.
- Ah... W takim razie poproszę Finlandię.
Ekspedientka uśmiechnęła się i podała mu z półki butelkę. Do szyjki była przywiązana paczuszka.
Spojrzał na nią, ale tylko wzruszyła ramionami. Oderwał tasiemkę i rozerwał papier. W środku było
aksamitne pudełeczko a w nim obrączka Aleksa. Totalnie zbiło go to z tropu.
- Musi pan uregulować - Wyrwała go z zamyślenia. Zapłacić? Przecież nie miał pieniędzy. Może tak jak
z kartą, ktoś mu je zostawił. Obmacał kieszenie sportowej marynarki. Jest. Są banknoty. Wyjął zwitek,
wybrał odpowiednią sumę i podał dziewczynie. Pomiędzy banknotami znalazł też coś innego. Liścik!
Rozwinął go gorączkowo.
"Oddaj zgubę właścicielowi, tam gdzie zobaczyłeś ją po raz pierwszy"
Gdzie widział obrączki pierwszy raz? Zamarł. Aleks kazał mu objechać całe Oslo wzdłuż i wszerz,
zmarnować pół dnia, tylko po to, żeby teraz wracał do domu? Znowu się rozzłościł. Chwycił butelkę i
pudełko z obrączką. Wsiadł do samochodu o najszybciej jak się dało, wracał do domu. Głupek chciał go z
niego wywabić! Wszystkie prezenty, koperty i wódka leżały na siedzeniu obok. Zaparkował między ich
samochodami. Zauważył, że w kamienicy nie palą się światła. Kiedy kontestował dom, obok stanęło auto
ochroniarzy. Był tak zaaferowany "grą", że w ogóle nie zauważył, że za nim jechali! Wiedzieli o co chodzi?
Teraz i tak, już nic od nich nie wyciągnie, bo i po co. Nacisnął klamkę, spodziewając się zamkniętych
drzwi. Te jednak odskoczyły. W środku nie było zupełnie ciemno jak myślał. Wszędzie były poustawiane
świece, tworzyły na schodach wyrazny szlak na górę. No tak, obrączkę dostał w sypialni. Cicho poszedł ich
śladem. Drzwi były lekko uchylone i tam też sączyło się światło świec. Wszedł do środka. Na łóżku siedział
Aleks. Wstał, gdy tylko go zobaczył. Krystian uśmiechnął się szeroko, jakby całej tej wcześniejszej irytacji
nie było.
- Wszystkiego najlepszego - Powiedział, zbliżając się do niego.
- Kocham cię - Zawtórował mu Krystian. Zarzucił mu ręce na szyję i pocałował, próbując jednocześnie
pchnąć na materac.
- Najpierw zjedzmy kolację - Dopiero wtedy przypomniał sobie jak bardzo jest głodny. Nie jadł nic od
śniadania. Do jego nosa dotarły też piękne zapachy z kuchni.
- Po to wygoniłeś mnie z domu? %7łeby to przygotować?
- Tak. Jesteś zły?
- Nie - Zaprzeczył - Przypomniałeś mi fajne rzeczy.
- O to też chodziło - Sasza uśmiechnął się i gestem ręki zaprosił na dół. Zeszli do nieużywanej jadalni,
która była pięknie przygotowana. Krystian zajął miejsce, wskazane przez Aleksa, ale nagle poderwał się i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl