They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nabelli przyszło do głowy, że może jednak pozostaną
przyjaciółkami.
Kilka nastÄ™pnych dni Annabella pomagaÅ‚a Susan w ro­
bieniu sera. Larkswood było właściwie samowystarczalne,
gdyż Lark Farm dostarczało im wszystkiego, czego sami nie
produkowali. Owen Linton często podróżował na targ i
z chęcią podejmował się załatwienia sprawunków także
dla sÄ…siadów, by zasÅ‚użyć sobie na tkliwe spojrzenie brÄ…­
zowych oczu Susan. ObowiÄ…zki domowe coraz bardziej
pochłaniały Annabellę. Nigdy wcześniej nie prowadziła
gospodarstwa, gdyż najpierw to jej ojciec płacił wszystkie
rachunki, a potem byÅ‚a zawsze tylko rezydentkÄ… w cu­
dzych domach. Planowanie wraz z Susan wydatków spra­
wiaÅ‚o jej dużo radoÅ›ci, tym bardziej że dziewczyna oka­
zała się zdolną pomocnicą i dobrą przyjaciółką.
Jeszcze przyjemniejsza byÅ‚a perspektywa zmiany otocze­
nia i nowe towarzystwo. Alicja przysłała Annabelli list,
w którym proponowała siostrze spędzenie paru dni w Oxen-
ham oraz wspólny wyjazd na jarmark. Annabella przyjęła
zaproszenie z radością. Choć nigdy nie żałowała, że osiadła
w Larkswood, obawiała się, że jeśli nie będzie się stąd od
czasu do czasu ruszać i zażywać rozrywek, zmieni siÄ™ w lek­
ko pomyloną dziwaczkę. A może wśród gości znajdzie się
też w czepku urodzona panna Shawcross...
Ani Susan, ani Owen Linton nie byli zachwyceni, gdy
Annabella pożyczyła konia i oświadczyła im, że zamierza
wybrać siÄ™ po poÅ‚udniu na samotnÄ… przejażdżkÄ™ po pobli­
skich wzgórzach. %7ładne z nich nie zdobyło się na to, by
powiedzieć jej, że nie powinna jezdzić sama, chociaż Su­
san wyraznie miaÅ‚a na to wielkÄ… ochotÄ™. WyglÄ…dali zupeÅ‚­
nie jak zatroskani rodzice i Annabella z trudem powstrzy­
mała się od śmiechu. Gdy wyruszyła drogą do Lambourn,
przypomniaÅ‚y jej siÄ™ sÅ‚owa Willa z pamiÄ™tnej nocy i po­
myślała, że większość ludzi boi się niezależnych kobiet.
Doskonale zdawaÅ‚a sobie sprawÄ™, że od kiedy zdecydo­
waÅ‚a siÄ™ zamieszkać sama w Larkswood, wielu jej znajo­
mych uważa ją za mocno postrzeloną lub wręcz za kom-
pletnÄ… dziwaczkÄ™. Ani Alicja, ani James nie próbowali od­
wieść jej od tego zamiaru, lecz Annabella zastanawiała się,
czy popierają ją, czy też chcą raczej, by sama przekonała
siÄ™, że jej postÄ™powanie nie ma sensu. Wzruszywszy ra­
mionami, zmusiła konia do galopu.
Na szczycie pobliskiego wzgórza leżały słynne w okolicy
starożytne głazy, które zamierzała obejrzeć. Gdy dotarła na
miejsce, stwierdziÅ‚a, że widok nie jest imponujÄ…cy. Wiele ka­
mieni stoczyło się na pola lub obrosło mchem. A jednak
w tym miejscu panowała tak niezmącona cisza, że Annabella
usiadła w wysokiej trawie, opierając się plecami o ogrzany
słońcem skalny występ. Przed sobą miała szumiące łany
zbóż, przetykane kwitnącymi makami falującymi na wietrze
niczym powiewajÄ…ca czerwona szarfa. Annabella przymknÄ™­
Å‚a powieki...
Nie wiedziała, jak długo drzemała, ani co ją obudziło,
choć wydawało się jej, że słyszy w pobliżu jakiś szelest.
W górze śpiewał skowronek, a gdy otworzyła oczy, padł
na nią cień, który przesłonił jej słońce. Na chwilę ogarnęła
ją panika, lecz zaraz rozpoznała przybysza.
- Och! - Usiłowała usiąść. - Przestraszył mnie pan!
Co pan tu w ogóle robi?
Will Weston wyprostowaÅ‚ siÄ™ i z pewnym rozbawie­
niem, ale i aprobatą zmierzył wzrokiem rozciągniętą na
ziemi postać Annabelli.
- Jak mi się zdaje, chronię panią przed rozbójnikami
i rabusiami - rzekł oschle.
Annabella oblała się rumieńcenri szybko wstała.
- Och, opowiedziała panu! To był tylko żart.
- Bardziej martwi mnie to, że wybiera siÄ™ pani na sa­
motne przejażdżki - rzekł surowo Will - a potem zasypia
na jakimÅ› pustkowiu! To chyba niezbyt rozsÄ…dne, pani
St Auby, po tym, co mówiłem wczorajszej nocy.
Annabella uniosła podbródek. Wiedziała, że Will ma
rację, lecz niestety natychmiast wzbudziło to w niej ducha
przekory.
- Nic mi nie groziło - oświadczyła z żarem.
- Doprawdy? - Will podszedł bliżej. - Nawet jeśli na
tych wzgórzach nie ma już zbójców, spacery w pojedynkę
sÄ… bardzo nierozsÄ…dne, pani St Auby. DziwiÄ™ siÄ™, że odwa­
żyła się pani zamieszkać w Larkswood, praktycznie
w szczerym polu.
- Zamierzał je pan przeznaczyć na siedzibę dla pani
Weston - powiedziała słodkim głosem - a więc wtedy
uważał je pan za odpowiednie dla młodej kobiety.
Na twarzy Willa pojawił się uśmieszek.
- To prawda i ma pani racjÄ™, przypominajÄ…c mi
o tym. Ta okolica jest zupełnie nieodpowiednia dla [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl