They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

30
Lewis pospiesznie sięgnął do kieszeni płaszcza i wyjąwszy czasopismo, usłuż-
nie podał je przełożonemu. Morse tymczasem sięgnął do portfela i wyciągnął ku-
pon totalizatora piłkarskiego, który położył na gazecie. Lewis obserwował, jak
oczy Morse’ a na przemian zapalają się i gasną, śledząc wyniki spotkań ligowych.
W końcu Morse zmiął kupon i rzucił obok kosza na śmieci.
— Nic z tego, panie Lewis. Następnego tygodnia nie spędzę na wyspach Ba-
hama. A pan?
— Ja także nie, sir.
— Zdarzyło się panu coś wygrać?
— Kilka funtów w zeszłym roku. Szansa wygrania większej sumy jest jak
jeden do miliona.
— Jak w tej przeklętej sprawie — mruknął pod nosem Morse, spoglądając
z niesmakiem na owoce pracy Ainley’a.
Następne dwie i pół godziny siedzieli w milczeniu i przeglądali dokumenty
sprawy Taylorów, komentując od czasu do czasu jakieś niejasne miejsce lub inte-
resujący szczegół. Postronny świadek zauważyłby bez trudu, że Morse czytał pięć
razy szybciej niż sierżant, choć, czy proporcjonalnie więcej zapamiętywał, było
inną kwestią.
Morse czuł, że z trudem przychodzi mu skupić uwagę na dokumentach. Fakty,
w całej swej nagiej oczywistości, potwierdzały to, co przeczytał poprzedniego
dnia w pubie. Każde zdanie, zweryfikowane i podpisane, zdawało się potwierdzać
prostą i banalną prawdę: po wyjściu z domu do szkoły Valerie Taylor zniknęła jak
kamfora. Jeśli Morse pragnął faktów, oto niezbity fakt.
Rodzice, sąsiedzi, nauczyciele, koledzy i koleżanki ze szkoły — wszystkich
przesłuchano szczegółowo. I wszyscy nie mieli nic do powiedzenia.
Następnie przeczytali raporty z rozmów Ainley’a z panią i panem Taylorami,
z dyrektorem, wychowawcą klasy Valerie, z jej dwoma chłopakami oraz nauczy-
cielką gimnastyki. Ainley najwyraźniej darzył sympatią dyrektora, ale nie znosił
jednego z chłopaków Valerie. Wszystkie sprawozdania spisane były drobnym, sta-
rannym pismem, znanym Morse’owi, lecz nic z nich nie wynikało.
Dalej — opinia psychologów i lekarzy na temat samej Valerie. Nie była spe-
cjalnie uzdolniona albo zdołała jakoś ukryć zdolności przed nauczycielami. Świa-
dectwa szkolne dowodziły, że najlepiej radziła sobie z przedmiotami praktycz-
nymi, które najefektywniej ukazywały jej mierne zdolności. Była zgrabną, mło-
dą kobietą, lubianą przez rówieśników obojga płci (Morse miał o tym własne
zdanie). W dniu zniknięcia, według szkolnych raportów, miała siedemnaście lat
i pięć miesięcy oraz mierzyła pięć stóp i sześć cali wzrostu. W poprzednim roku
szkolnym przystąpiła bez powodzenia do czterech egzaminów niższego stopnia,
a obecnie przygotowywała się do trzech egzaminów stopnia zerowego — z angiel-
skiego, matematyki oraz wiedzy stosowanej. Ze świadectw lekarskich wynikało,
że Valerie Taylor cieszyła się dobrym zdrowiem. Przez ostatnie trzy lata nie miała
31
żadnych wpisów do książeczki zdrowia, przedtem przebyła tylko odrę i kiedyś
skaleczyła się w palec wskazujący lewej ręki.
Za świadectwami lekarskimi następował raport Ainley’a na temat stosunków
w domu Valerie i konfliktów z rodzicami, które mogły przyczynić się do ucieczki.
W tym najważniejszym punkcie Ainley zapisał własnoręcznie całe dwie kartki
papieru kancelaryjnego, lecz jego wnioski były mylne.
Według opinii wychowawcy klasy, który pomimo różnorakich obowiązków
otaczał młodzież, jak to określono, „ojcowską opieką”, według świadectwa sa-
mych rodziców Valerie, sąsiadów i przyjaciół dziewczyny, stosunki w domu pań-
stwa Taylorów nie odbiegały od normy. Oczywiście zdarzały się kłótnie. Raz czy
dwa, kiedy Valerie powróciła zbyt późno z dyskoteki, pani Taylor powiedziała jej
parę ostrych słów (któżby tego nie zrobił?), ale to wszystko. Ainley zakończył ra-
port stwierdzeniem, iż w rodzinie Taylorów nie było poważniejszych powodów
do nieporozumień, w wyniku czego przyczyny ucieczki dziewczyny pozostają
niewyjaśnione. Jednym słowem — nic. Morse przypomniał sobie stare, łacińskie
przysłowie: „Ex nihilo nihil fit” — „Nic nie dzieje się bez przyczyny”.
Do dokumentów dołączone były trzy mapy: sztabu generalnego jednej z dziel-
nic Oxfordu z zaznaczonymi terenami poszukiwań, większa mapa okolic Oxford-
shire z głównymi drogami i szlakami kolejowymi, zaszyfrowanymi w formie sym-
boli, oraz plan ulic pomiędzy liceum im. Rogera Bacona a domem państwa Tay-
lorów z narysowaną starannie czerwonym długopisem drogą, którą Valerie szła
codziennie do szkoły i z powrotem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl