They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Rozpalaliśmy na przykład ognisko albo graliśmy w karty Ale
chociaż bawiliśmy się wokół sklepu razem, to liczyło się, kto
pierwszy przybiegł pod drzwi i jakie miejsce zaklepał dla
swojej matki. I potem, pamiętam, każda matka mogła wynieść z
radością ocynkowane wiadra i emaliowane garnki, albo
gumofilce, albo zapas szamponu jajecznego na cały rok. Zależy,
co akurat rzucili.
- Ty znowu o konsumpcji.
- Mogę o kulturze - dziewczynie nie zamykają się usta. -
Kiedyś pan od historii zarządził konkurs na pracę pod tytułem
Zjazd PZPR. I ja zrobiłam taki album, z wycinkami z prasy
chociaż nie bardzo umiałam odróżniać, co to było posiedzenie
sejmu, a co to plenum KC, ale w końcu dałam radę, wycięłam
co trzeba, dokleiłam zdjęcia, wykaligrafowałam kolorowe
podpisy, rzuciłam na to odpowiednie do tematu ramki, wiesz,
dużo czerwonego koloru, no i efekt był taki, że zajęłam
pierwsze miejsce, razem z moją koleżanką z ławki, Wio-lettą,
czego jej darować do dziś nie mogę. W nagrodę były dyplomy,
wręczane na apelu, do tego uścisk historyka oczywiście, no i
pani dyrektor. Słowo honoru. Mam ten dyplom do dziś! Tylko
po albumie ani śladu, szkoła zatrzymała, a szkoda, bo to
unikalny i niepowtarzalny dokument, świadectwo czasów
minionych i tego, że kiedy byłam młodziutka, w głowie miałam
tak zielono, jak zielono było na jagiełkowskich łąkach w maju.
Mężczyzna kręci głową i zaczyna się śmiać. Zmieje się
głośno i ogłasza temat za zamknięty Jego ulotki i jej albumy, jej
czekolada i jego czołgi, jego godzina policyjna i jej Teleranek.
będzie między nimi porozumienia.
- Zobacz, gwiazda spada! - Joanna chwyta Tomasza za
ramię. -
Małgorzata Cichalewska - Lato Joanny 114
Pomyśl życzenie, szybko!
- Nic nie przychodzi mi do głowy.
- Pomyśl, bo ja pomyślę za ciebie! - Grozi mu palcem.
Nie czeka na pozwolenie.
%7łeby Tomasz mnie pokochał. %7łebyśmy mogli być
razem.
- Wiesz, to mogłoby być grozne, takie życzenie twoje na
mój temat.
Nie chodzi o to, że ci nie ufam, ale... będzie chyba lepiej,
jeśli sam je wymyślę. Taka sprawa wymaga czasu i namysłu.
Zastanowię się spokojnie, przeanalizuję...
- Za pózno, gwiazda już spadła - przerywa Tomaszowi.
Bezwiednie ściska go za ramię. Usta jej drżą, chociaż wcale
tego nie chce.
- To nic, to nic, nie płacz tylko, gwiazdy nie są nam dziś
potrzebne. -
Nachyla się z szeptem ku Joannie.
Kręci mi się w głowie. O rany, Tomasz smakuje dymem
z ogniska!
Joanna z listem w ręku siedzi przy oknie i patrzy w
niebo. Niebo w cudownym kolorze indygo, niezamazane
światłami i spalinami wielkiego miasta.
Patrzy w niebo, wzdycha i robi remanent z ostatnich
dwóch tygodni.
Minęły nie wiadomo kiedy. Szkoła - dom, dom - szkoła.
Potem Warszawa raz i Warszawa dwa.
W szkole z ostatniej ławki przyglądała się lekcjom i
myślała o Tomaszu. W domu zapadała się w książki i notatki.
Nie bardzo wiedziała nawet, co dzieje się w rodzinie.
Zresztą wiele się nie działo, wszystko szło ustalonym
rytmem: Mirek chodził na budowę i wracał z budowy, i wtedy
oglądał telewizję.
Małgorzata Cichalewska - Lato Joanny 115
Wojtek, Basia i Kasia z nową energią i pełni zapału
biegali do szkoły Zapomnieli o zajściu z Rafałem, znowu w
wielkiej komitywie zajmowali sobie nawzajem miejsca w
autobusie do szkoły. Matka, codziennie jednakowo
zapracowana, codziennie jednakowo milczała.
Joanna widziała jednak wyraznie, że w tym jej
metodycznym milczeniu coś się zmienia.
Coraz częściej przychodzili do niej, do pokoju na
poddaszu Wojtek albo któraś z blizniaczek, nie tylko po to,
żeby poinformować, że obiad na stole. Przynosili kanapki,
owoce, herbatę i ciastka. Nawet  pedigripal .
Dania z kostki sojowej, obśmiewanej przez rodzeństwo i
matkę. Mówili zawsze, że to pedigripal, sucha karma. Tyle że
dla Joanny, a nie dla kota czy psa.
Pytali, jak idzie nauka i jak się czuje. Przysyłała ich
matka.
Może złagodniała dlatego, że Joanna nie wychodziła z
domu ani na krok i od pamiętnego ogniska nie widziała się z
Tomaszem ani razu.
Zwyczajnie nie miała czasu, żeby wybrać się do
Tomaszowej chaty, ale nie tylko to trzymało ją w domu. Była
więzniem poważnych rozterek. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl