They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Patrzył zauroczony, jak zmienia się jej twarz, kiedy poczuła smak pizzy. Wlepił wzrok w
jej usta, gdy czubkiem języka oblizywała wargi.
- Jeszcze jeden? - Nie powstrzymałby się od tego pytania, nawet gdyby zaproponowano
mu milion dolarów za milczenie. Pragnął, by powtórzyła ten zmysłowy gest.
- Bardzo mi smakowało, ale nie, dziękuję. Był zawiedziony, lecz nie naciskał.
Odgryzł kolejny kawałek pizzy, mając nadzieję, że uwolni się od tych myśli. Niestety,
dalej zaprzątały mu głowę. Lucy jest dla niego prawdziwą zagadką. W spodniach i swetrze,
które miała na sobie, wyglądała tak niewinnie, jakby nigdy nie zakosztowała życia, ale on wie
lepiej...
Gdy kończyli posiłek, rozmawiając o najnowszych filmach, uwagę Lucy przyciągnęło
coś, co działo się po drugiej stronie sali. Ryan odwrócił głowę, chcąc sprawdzić, co się stało.
Kilka stolików dalej siedziała kobieta trzymająca w ramionach mniej więcej półroczne nie-
mowlę. Zauważył już wcześniej, że Lucy reaguje bardzo silnie na bliskość małych dzieci.
- Czy coś jest nie tak?
Spojrzała na niego szklistymi oczami.
- Nie, tylko tęsknię za rodziną.
Powinna poradzić sobie z tymi uczuciami, pomyślał z irytacją. Przykro mi, ale nie za-
mierzam dłużej spędzać czasu z przesadnie sentymentalną kobietą.
- Robi się pózno. Ja... to znaczy, my jutro zaczynamy wcześnie pracę. Odprowadzę cię
pod drzwi.
- Więc ruszajmy. Muszę jeszcze chwilę porozmawiać z panem Volpentesta. Poproszę go
o rachunek.
- Wykluczone. Dżentelmen reguluje swoje rachunki. Taką mam zasadę.
Lucy weszła do swojego mieszkania, które wydało jej się mniej sympatyczne po kolacji
w towarzystwie Ryana w tętniącej życiem restauracji.
Samotność jest przygnębiająca. Kiedy przeprowadziła się do Nowego Jorku, zostawiła za
sobą wszystko, co naprawdę miało w jej życiu znaczenie. Może rozpaczliwie liczyła na to, że
zaprzyjazni się z Ryanem...
L R
T
Początkowo ich stosunki były nie najlepsze, ale w ciągu ostatnich dni zaczęli się rozu-
mieć. On robił, co do niego należało, a ona starała się nie wchodzić mu w drogę. Do dzisiej-
szego wieczoru żadne z nich nic nie wiedziało o prywatnym życiu drugiego. Razem pracowali,
ale to nie czyniło z nich przyjaciół. Może teraz ich układ ulegnie zmianie.
Zapaliła lampkę, zaciągnęła zasłony i zaczęła się rozbierać. Doszła do wniosku, że przy-
jemnie spędziła czas z Ryanem. Miło było dla odmiany zjeść z kimś kolację.
Gdy mieszkała z Alexis i Samem, każdego wieczoru zasiadali razem do stołu. Bardzo
szybko zaczęła tęsknić za tymi posiłkami.
Dzisiaj dobrze czuła się w towarzystwie Ryana, ale czy on też?
ROZDZIAA TRZECI
Póznym wieczorem w piątek Lucy wróciła do domu, a po niespełna trzydziestu minutach
rozległ się dzwonek telefonu i ktoś przemówił do niej niskim głosem tak szybko, że nie zrozu-
miała, co powiedział. Wydawało jej się, że to Ryan, ale nie miała pewności.
- Ryan?
- Tak. Lucy, przywieziono pacjenta - rzekł pospiesznie. - Spotkajmy się jak najszybciej
na ratownictwie. Będę tam na ciebie czekał.
- Zaraz przyjadę.
Ponownie się ubrała. Wciągnęła dżinsy i ciepły kremowy sweter, owinęła wokół szyi
ciemnoniebieski szalik, włożyła płaszcz i ruszyła w stronę drzwi.
Wsiadła w kolejkę podziemną, dojechała do szpitala, a potem kilkakrotnie pomyliła ko-
rytarze. W końcu udało jej się znalezć drogę na oddział ratownictwa. Podeszła do stanowiska
pielęgniarek i spytała, w którym pokoju jest doktor O'Doherty.
- Doktor ma pacjenta. Czy jest pani jego matką?
Słysząc to pytanie, Lucy poczuła, że wstrząsa nią dreszcz przerażenia.
- Ja... ja jestem psychologiem rodzinnym na neurochirurgii. Doktor O'Doherty spodziewa
się mnie... - Pokazała jej swój identyfikator.
- Doktor jest w pokoju dziewiętnaście - oznajmiła pielęgniarka, wskazując jej kierunek.
Lucy podeszła do drzwi, zapukała, a potem lekko je uchyliła i wsunęła głowę do przy-
ciemnionego wnętrza gabinetu.
L R
T [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl