[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dłuższym czasie Zofia wróciła.
²t p i n n r e niem.: die ie n die r t n , tj. raczej: przygarnęła jÄ… do piersi.
no alis Henryk Ofterdingen 58
powrócił w pięknej zbroi. Przepasany był niby szarfą pstrą chustką mamki. Zapytał Zofii
o radÄ™²t ¹, kiedy ma rozpocząć podróż i w które siÄ™ udać strony.
Pisarz poczÄ…Å‚ gÅ‚oÅ›no mówić²t ² i chciaÅ‚ zaraz uÅ‚ożyć szczegółowy plan, ale jego radami
nikt sobie nie chciał zaprzątać głowy. Możesz wyjechać zaraz rzekła Zofia Gin-
nistan pojeóie z tobą, zna drogi i wszęóie da sobie radę. Przyjmie na się postać twej
matki, by cię nie przywoóić na pokuszenie. Gdy odnajóiesz króla, wspomn3 o mnie,
a pośpieszę ci z pomocą .
Ginnistan zamieniła postać z matką, z czego, jak się zdawało, ojciec baróo był za-
dowolony. Z odjazdu obojga cieszył się naówyczajnie Pisarz, zwłaszcza że mu Ginnistan
zostawiÅ‚a swojÄ… chustkÄ™ do nosa²t ³, na której szczegółowo opisana byÅ‚a historia caÅ‚ej ro-
óiny. Jedno go tylko złościło, to że Bajka zostaje w domu. Ze względu na swój spokój
i zadowolenie rad by był baróo, gdyby Bajka także pojechała i to na czas jak najdłuż-
szy. Zofia pobłogosławiła odjeżdżających, którzy przed nią przyklękli i dała im naczynie
z wodą zaczerpniętą z czary. Matka martwiła się baróo odjazdem syna. Bajka miała też
ochotę jechać i smuciła się, natomiast ojciec zbyt był zajęty poza domem, by miał brać
w tym, co zaszło, żywszy uóiał.
Już noc była, gdy odjeżdżali, a księżyc świecił na niebie.
Drogi Erosie rzekła Ginnistan musimy się spieszyć, by dostać się do mego
ojca²t t . Nie wióiaÅ‚ mnie już dawno i stÄ™skniÅ‚ siÄ™ baróo. Szuka mnie po caÅ‚ej ziemi od
wielu lat. Patrz, jaka jego twarz chuda i blada ze zmartwienia. Musisz zaświadczyć, żem
jest Ginnistan, gdyż nie poznałby mnie w tej obcej postaci .
Szła Miłość, kędy gwiazdek rój,
Ujrzał ją księżyc z chmur&
Wziął piękny, ku jej cześci strój
Królewski cieniów dwór.
Jej szatę świetlną z lekkiej mgły
Przewiała kwiatów woń&
I z Wyobraznią obie szły
Przez czarną nieba toń.
A jej aż góieś na serca dno
Nieznany spłynął czar&
I śniła, że obejmie ją
Miłośnych splotów żar.
Tęsknota nie wieóiała nic,
%7łe Miłość blisko już&
Bladość nie zeszła z cudnych lic,
Nietknięta stała kruż.
Lecz nie odmienił serca wąż,
W północny patrzył świat&
Wiódł wędrowników, kędy wciąż
Na niebie mleczny ślad.
Przebrnęła Miłość państwo chmur,
òiwaczne kraje snu&
I przyszła na księżyca dwór,
Przywoóąc córkę mu.
Troska zbieliła jego włos,
²t ¹ yt i r d óiÅ› popr.: zapytaÅ‚ ZofiÄ™ o radÄ™.
²t ² g n i w oryginale niem.: r r t, tj. byÅ‚ przemÄ…drzaÅ‚y.
²t ³ tk d n w oryginale niem.: en , tj. notatnik, książeczkÄ™.
²t t ie inni t n Księżyc.
no alis Henryk Ofterdingen 59
Rył w twarzy zmarszczki ból&
Wtem poznał swego óiecka głos
I załkał stary król.
Eros patrzył wzruszony na powitanie. W końcu zapanował nad sobą starzec i powi-
tał gościa. Chwycił swój wielki róg i zadął weń. Grzmiący dzwięk wstrząsnął prastarym
grodyszczem²t u . KoÅ„czyste wieżyce²t v uwieÅ„czone poÅ‚yskliwymi gaÅ‚kami i spuÅ›ciste²t w ,
czarne dachy zadrżaÅ‚y. Ze²t x wszech stron nadbiegÅ‚a sÅ‚użba. òiwne ich postacie i stro-
je spodobały się Ginnistan, nie zatrwożyły też óielnego Erosa. Ginnistan witała się ze
starymi znajomymi. Ujrzała wszystkich w rozkwicie sił i przecudnej pełni różnomien-
nych natur²t y . òiki duch przypÅ‚ywu ustÄ…piÅ‚ Å‚agodnej odpÅ‚ywu mocy. Stare, zdyszane
huragany złożyły drgającą pierś na ziemię, targaną namiętnymi wstrząśnieniami. Dżdże
rzęsiste opadły, a poza nimi wytoczył się na niebo różnobarwny łuk. Wisiał blady, da-
leki, bo słońce go ciągnie ku sobie nieprzepartą mocą. Grzmot gromki łajał błyskawice,
psotnice skryte za nieprzeliczonymi chmurami, co tysiącem ponęt wabią do się ognistych
młoóieńców. Siostry, ranek i wieczór, cieszyły się najbaróiej z przybycia gości. Płakały
słodkie łzy wesela, pieszcząc ich. Opisać się nie da uroku tego óiwnego dworu. Stary król
nie mógł się dosyć nacieszyć córką. Ona też czuła się nieskończenie szczęśliwa w grodysz-
czu ojcowskim i z rozmiłowaniem oglądała bez końca znane sobie z dawna cuda i rzadkie
zbiory. Radość jej doszła do zenitu, gdy jej ojciec wręczył klucz od skarbca i upoważnił
urząóić tam dla Erosa wspaniałe widowisko, które by go zajęło aż do chwili, kiedy dany
bęóie sygnał odjazdu.
Skarbiec był to wielki ogród, a przepych jego i różnorodne bogactwa przewyższały
wszelki opis. Pośród olbrzymich drzew przebłyskiwały niezliczone pałace napowietrzne
óiwnej konstrukcji, a jeden był piękniejszy od drugiego. Wielkie trzody jagniąt o runie
srebrnobiałym, złotym i różowym pasły się, różne zaś inne zwierzęta zamieszkiwały gaje.
òiwne posÄ…gi staÅ‚y tu i ówóie, a uroczyste pochody²u p i pojazdy przepiÄ™kne, ukazu-
jące się i znikające wśród gęstwy drzew, więziły uwagę wióa. Na grzędach rosły cudne
kwiaty, w jaÅ‚owcach²u ¹ zaÅ› mnóstwo byÅ‚o różnorakiej broni, piÄ™knych dywanów, obić, fi-
ranek, pucharów, naczyń i przyborów kosztownych. Na wzgórzu Ginnistan i Eros ujrzeli
romantyczny kraj, zasiany miastami i grodyszczami, świątyniami i cmentarzyskami. Aą-
czył on powaby zamieszkałych równi z ponurą wspaniałością pustyni i urwistych skalisk
grozÄ….
Przepyszne barwy spływały się i rozpływały w niepojętej piękności półtonach. Iglice
wierchów poÅ‚yskiwaÅ‚y jak ogieÅ„ bielÄ… swych szat Å›nieżnych, równie²u ² i ubocze zaÅ›cielaÅ‚a
zieleń soczysta. Dal jawiła się w cudnej, szafirowej, ciągle zmieniającej się szacie, a na
ciemni morza leżały liczne plamy białych żagli. Na drugim planie, w głębi, tonął okręt,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]