[ Pobierz całość w formacie PDF ]
patrzyła na bukiecik stokrotek. Zachowała się trochę jak gęś, kiedy dostała je od
Sloana. Krzyknęła ojej!" i pocałowała go w policzek. Ciekawe, co on teraz
sobie myśli?
Nie, musi jak najszybciej skończyć ze Sloanem Raventhrallem.
Zajechali w końcu na miejsce. Dom Itty'ego wyglądał jak pałac, chocia\ sam
gospodarz mówił o nim skromnie: moja chałupa". Itty powitał ich w drzwiach i
zaprosił serdecznie do środka. Odzwierny pomógł Melanii zdjąć płaszcz, a
Sloan pocałował ją namiętnie w szyję.
- Wyglądasz cudownie - szepnął.
- Lepiej uwa\aj. Musisz wiedzieć, \e trenowałam karate. Jeszcze jedno takie
zagranie i będziesz le\ał jak długi.
Itty witał kolejną przybyłą parę. Sloan rozejrzał się wokół, a widząc, \e nikt ich
nie obserwuje, chwycił dziewczynę wpół i chciał ją tak zanieść do salonu.
Odprowadził ich zdziwiony wzrok odzwiernego.
- Puszczaj!
- Tylko jeśli będę mógł cię jeszcze raz pocałować. W końcu przystała na jego
warunki. Zwłaszcza \e
Sloan gotów był ją tak wnieść do salonu.
Wmieszali się w tłum gości. Niektórzy grali w bilard, inni rozmawiali. Jeden z
kelnerów zaproponował im wino. Sloan zdziwił się trochę, znając upodobanie
Itty'ego do mocniejszych trunków.
Były więzień zjawił się przy nich jak na zawołanie.
- To ju\ chyba wszyscy - mruknął i spojrzał na wino. Bez trudu odgadł, o czym
myśli Sloan. - Moja narzeczona twierdzi, \e whisky jest dobra dla pijaków. Nie
lubi te\ dymu - dodał po chwili.
Itty bez cygara i szklaneczki whisky wyglądał jak baranek. Nawet przepity głos
wydawał się teraz dzwięczniej szy i bardziej łagodny.
- Moja narzeczona to ma klasę - stwierdził Itty po krótkim wahaniu. -
Początkowo nie chciała się zgodzić na ślub. Tylko nie i nie. Pochowała ju\
dwóch mę\ów i boi się pecha. Więc jej mówię, laleczko, ze mnie nie będziesz
miała trupa. Rogalik prze\yje wszystkich. No i w końcu się zgodziła.
- Gratulacje - wtrącił Sloan.
- A \ebyście widzieli, jak gra w pokera - ciągnął Itty. -1 świetnie gotuje. Tyle \e
lubi rozstawiać wszystkich po kątach...
Wyobraziwszy to sobie, Sloan musiał się powstrzymać, \eby nie parsknąć
śmiechem. Tylko Melania milczała i patrzyła podejrzliwie na Itty'ego.
- Nie poznałem jeszcze dzieci mojej lubej, ale ma ich dwoje. Nie mogę się
doczekać, kiedy je spotkam. Córka podobno mieszka w Kan... - spojrzał na
Melanię. - Zaraz, zaraz...
Sloan przyciągnął dziewczynę do siebie. W normalnym kobiecym stroju
wyglądała naprawdę cudownie. Nic dziwnego, \e wywarła takie wra\enie na
Ittym, który dopiero teraz raczył na nią spojrzeć.
- Spokojnie, Itty - mruknął. - Ona jest moja. Jednak Itty nie zwrócił na niego
uwagi. Przez chwilę
przyglądał się lokom i krągłym kształtom dziewczyny, a następnie wymamrotał
pod nosem to ciekawe", obrócił się na pięcie i bez słowa zniknął wśród gości.
- Dziwny facet - westchnął Sloan. - Czasami nie wiem, co o nim myśleć.
- Istotnie, dziwny - przytaknęła Melania.
Ale Itty znów pojawił się w polu ich widzenia. Ciągnął za sobą jakąś blondynkę
w długiej, wieczorowej sukni. Wyglądał przy tym jak szar\ujący byk. Sloan
postanowił, \e będzie bronił Melanii do upadłego. Stanął przed nią i uniósł do
góry pięści.
- Co robisz?! - syknęła.
Rogalik zatrzymał się przed nimi i puścił rękę kobiety, która zaczęła rozcierać
sobie nadgarstek.
- To dziwne - powtórzył Itty.
- Ty brutalu - jęczała kobieta. - Kiedy w końcu nauczę cię... - Podniosła głowę,
\eby zobaczyć, czy ma odpowiednie audytorium. Nagle zauwa\yła Melanię i
zapomniała o lekcji, której miała udzielić narzeczonemu. - O Bo\e! To ty?!
- Mama?!
- Melania! Mama? - powtórzyli jednocześnie Itty i Sloan.
- To moja matka - wyjaśniła Melania. - Wyszła ponownie za mą\, kiedy miałam
rok, dlatego nosimy inne nazwiska. Mój brat przyrodni tak\e nazywa się Burns.
- Tylko się nie denerwuj, Melanio - uspokajała córkę Delilah. - Wiem, \e
miałam do ciebie zajrzeć... Właśnie chciałam zadzwonić;..
Rogalik obsecwował całą scenę z wyraznym ukontentowaniem. Jednak Melania
wyrwała dłoń z uścisku Sloana i spojrzała na niego z wyrazną złością.
- Dobrze, mamo. Nie mówmy o tym. Ale mo\e wyjaśnisz, od jak dawna
spotykasz się z panem Bittym. I czy to prawda, \e zdecydowałaś się na
mał\eństwo?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]