They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przynieść lekarstwa, ręczniki i nieco wody.
Rozgniotła kilka pigułek, zmieszała je z odrobiną osłodzonego płynu i podeszła do łó\ka.
Tad poruszył się. Obrócił głowę i zacisnął zęby. Jak większość mę\czyzn, w trakcie choroby
zachowywał się gorzej ni\ rozkapryszone niemowlę. Jess wezwała na pomoc Meetę. Wspólnymi
siłami wlały lekarstwo do ust Jacksona.
 Madame doctor  szepnęła Hinduska  zdaje mi się, \e pani przyjaciel jest bardziej chory
ni\ wieczorem.
 Tylko dlatego, \e nie słuchał moich poleceń. Ale nie ma powodu do obaw. Jest silny jak tur
i w krótkim czasie powinien stanąć na nogi.
Wyraz zaniepokojenia zniknął z ładnej, smagłej twarzy Meety. Dziewczyna uśmiechnęła się,
ukazując rząd śnie\nobiałych zębów.
 Wiem  powiedziała.  Widziałam ju\ wielu słabszych od niego, którzy pod pani opieką
powrócili do zdrowia.
Do świtu obie czuwały na zmianę przy łó\ku chorego. Wielokrotnie musiały zmieniać okłady
na rozpalonym ciele. Jess starała się nie patrzeć w stronę brązowych, muskularnych ramion Tada.
Dopiero nad ranem gorączka poczęła ustępować. Jess odesłała Meetę do jej sypialni. Sama
bała się odejść, poniewa\ trzymała rękę w dłoni Jacksona. Powoli, aby go nie obudzić, uło\yła
się obok. Niespodziewanie otoczył ją ramionami i przycisnął do siebie.
 Nie... nie...  powiedziała zmęczonym głosem. Lecz Tad nale\ał do mę\czyzn, którzy
rzadko zwracają uwagę na słowa protestu. I był od niej silniejszy.
Przytulił kobietę tak mocno, \e przez materiał szlafroka poczuła dotyk jego twardego torsu
na swoich piersiach. Nie mogła się poruszyć, nawet gdyby zechciała.
Przestała stawiać opór.
Spowita w chłodną, bawełnianą pościel, Jess śniła o Jacksonie. Znów stała się Jessiką
Bancroft, studentką Uniwersytetu Teksaskiego, przekonaną, \e cały świat oczekuje jej Pomocy.
Był pazdziernikowy, niedzielny poranek. W powietrzu unosił się zapach jesieni, a na kortach
uwijały się grupy młodych ludzi, którzy nie mieli nic do roboty do czasu rozpoczęcia meczu
futbolowego lub wieczornej potańcówki. Zegar na wie\y Uniwersytetu odezwał się donośnym
dzwiękiem.
Jess czekała na siostrę. Deirdre zniknęła gdzieś w poszukiwaniu zimnej coli.
Gliniana nawierzchnia kortu parzyła stopy nawet poprzez grube podeszwy tenisówek. Jess
niecierpliwie zerknęła na zegarek. Była wściekła.
Nagle posłyszała za sobą czyjeś kroki. Na pewno wracała Deirdre. Jess zacisnęła pięści
i przygotowała w myśli kilka gorzkich słów na temat zachowania siostry.
Poczuła klepnięcie w plecy. Odwróciła się i spojrzała prosto w twarz złotowłosego olbrzyma,
ubranego w wypłowiałe d\insy i wysokie buty, które czasy świetności dawno miały ju\ poza
sobą. Chłopak rzucił na ziemię szerokoskrzydły kowbojski kapelusz i bez najmniejszego
ostrze\enia otoczył ramionami kibić dziewczyny.
Jess nigdy dotąd nie spotkała równie przystojnego młodzieńca. W niczym nie przypominał
innych studentów. Był typem pioniera  kogoś, kto i bez pieniędzy nie zawaha się stworzyć
własnego rancza na pustkowiach Teksasu. Jego szorstkie dłonie miały delikatny, chłodny dotyk.
 Kort zajęty  syknęła.
 Nie mam zamiaru z niego korzystać. Przyszedłem tu po dziewczynę  mruknął
z uśmiechem. Błękitne oczy błysnęły wesoło.
Rysy mę\czyzny  wysokie czoło, silna szczęka, mocno zarysowany podbródek i prosty nos
 zdawały się być wykute z granitu. Kowboj, czy nie; prezentował się wspaniale i...pociągająco.
Zbyt pociągająco.
Jess bezskutecznie usiłowała oderwać wzrok od jego twarzy.
 Kochanie  mruknął nieznajomy  czemu jesteś taka spięta?
Dziewczyna spłonęła rumieńcem.   Kochanie?
Próbowała mówić nadąsanym tonem, lecz jej pytanie zabrzmiało dziwnie miękko i cicho.
 Bo\e, jesteś najpiękniejszą istotą, jaką widziałem.  Niski głos mę\czyzny wywoływał
przyjemny dreszcz emocji.  Pocałuj mnie.
 Zwa... zwariowałeś.
Uwodzicielski uśmiech stał się jeszcze szerszy.  Tylko jeśli chodzi o ciebie.
Jess usiłowała się uwolnić z objęć, lecz równie dobrze mogłaby próbować poruszyć skałę.
 Jeden maleńki pocałunek  szepnął intruz. Wplótł palce we włosy dziewczyny i pochylił
twarz ku jej wargom. Jess poczuła delikatną woń wody kolońskiej, co podziałało niczym
najlepszy afrodyzjak.
Dlaczego nie uczyniła nic, aby powstrzymać zamiary młodzieńca? Dlaczego po prostu stała,
rozchylając pełne oczekiwania usta?
Pocałował ją. Chciała krzyknąć, lecz w tej samej chwili zapomniała o oporze.
Pocałunek miał smak papierosowego dymu, męskości, zniewalającego erotyzmu.
Pocałunek, który był zapowiedzią tajemniczego misterium namiętności.
Jess poczuła, \e w jej głowie bije dzwon na trwogę. Alarm! Ratuj się, póki czas.
Zignorowała te myśli. Jęknęła cicho i otoczyła ramionami szyję mę\czyzny. Nieoczekiwanie
puścił ją i cofnął się lekko.
 O to chodzi. Nie powinniśmy tracić czasu na tenisa. Idziemy do mnie czy do ciebie?
Bezczelny ton głosu wyrwał Jess ze stanu hipnotycznej fascynacji. Nagle uświadomiła sobie,
\e nie ma najmniejszego pojęcia, kim jest ów maniak seksualny, dlaczego ją pocałował, a co
gorsza, dlaczego ona sama zareagowała w podobny sposób.
Działała instynktownie. Prawą dłonią wymierzyła siarczysty policzek w uśmiechniętą twarz
mę\czyzny.  Za kogo ty się uwa\asz, narwańcu?
Z błękitnych oczu zniknęły uwodzicielskie iskierki. Intruz potarł zaczerwieniony ślad po
uderzeniu i zrobił zdumioną minę.
 Co się dziś z tobą dzieje?  spytał.
 Heeej!  Na ście\ce ukazała się Deirdre, niosąca dwa kubki lodowatej coli.  Cześć, Tad!
Widzę, \e zdecydowałeś się mi przebaczyć.
Jess i Tad patrzyli na siebie w milczeniu. Dziewczyna dopiero po chwili zrozumiała, co
zaszło. Tad wziął ją za Deirdre! Pełen kuszących obietnic pocałunek przeznaczony był dla kogoś [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl