[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tallio, nie ka\dy mę\czyzna jest potencjalnym gwałcicielem rzekł tylko.
Tallia spojrzała na niego ze zdumieniem. Czy\by sądził, \e ona tego właśnie się
obawia?
Nigdy cię nie uwa\ałam za potencjalnego gwałciciela! zawołała.
Nie?
Oczywiście, \e nie! Nigdy! Nawet tamtego wieczoru... Zamilkła nagle,
przypominając sobie, \e ma na myśli pierwszy wieczór, jaki Brad spędził z
Natashą.
Którego wieczoru? zdziwił się Brad.
Mniejsza o to. Po prostu nigdy tak o tobie nie myślałam.
Wszyscy mę\czyzni zbijają cię z tropu?
Wolałabym, \ebyś mi nie zadawał takich pytań powiedziała Tallia ze
smutkiem. Mo\emy wrócić do tej rozmowy...
Kiedy?
Za kilka tygodni. Jeśli nadal będziesz chciał dodała.
Brad usłyszał w jej głosie smutek, ale nie miał pojęcia, jakie mogły być jego
przyczyny. Mo\e Tallia była w trakcie terapii albo w jej \yciu pojawił się jakiś
mę\czyzna z przeszłości? Ktokolwiek to był, Brad miał ochotę zabić go za to, \e
rozbudzał jej lęki.
Zabawne, \e w jego \yciu pojawiły się jednocześnie dwie kobiety, z których
\adna nie chciała związać się z nim powa\nie, i \e on sam, choć był pewien, \e
zmienił się bardzo głęboko, nie potrafiłby określić, która z nich była przyczyną tej
zmiany. I \adna nie chciała mu pomóc tego zrozumieć.
Mo\e więc to on potrzebował psychiatry.
Na czwartym spotkaniu Brad zabrał Natashę na wyścigi konne. Jeśli jednak
miał nadzieję, \e w upalny dzień na torze wyda mu się mniej atrakcyjna ni\
wieczorem w klubie, to się pomylił.
Natasha była dobra w typowaniu zwycięzców.
Stawiam na Patsy Pokabout. Podoba mi się to imię oznajmiła przed
pierwszym biegiem i oczywiście Patsy Pokabout przeszedł linię mety o kilka
długości przed innymi końmi. Pięćdziesiąt dolarów wygranej sprawiło jej więcej
radości ni\ innym kobietom zegarek wysadzany brylantami. Brad zmarszczył
czoło, próbując zanalizować jakąś myśl.
Jesteś bardzo podobna do swojej siostry powiedział w końcu.
Do której, Bel? zapytała Tallia, trzezwiejąc nagle.
Nie znam innych twoich sióstr.
Od tej chwili Tallia bardzo pilnie wystrzegała się spontaniczności.
Cztery randki mamy za sobą, pomyślała. Jeszcze jedno spotkanie, a potem Brad
nigdy więcej nie zobaczy Natashy. Ostatnia szansa, by doświadczyć jego
namiętności.
Och, Bo\e, co ona powinna zrobić?
Rozdział 10
Próbował ju\ przekupstwa, powrotu do natury, intymności i afrodyzjaków, a
tak\e podniecenia hazardem. Nadszedł czas na ostatnią pułapkę.
Starannie przygotował się do piątego spotkania z Natasha. Tym razem musiało
się udać. Tego wieczoru musiała powiedzieć: Pocałuj mnie, Brad". Był pewien, \e
dalej ju\ sobie poradzi. Gdy raz otrzyma pozwolenie, by jej dotknąć, Natasha nie
będzie dłu\ej protestować. Wiedział, \e ją pociąga, i nie miał pojęcia, dlaczego
Natasha tak się opiera, ale gotów był zało\yć się o wszystkie swoje pieniądze, \e
czyni to wbrew sobie.
Tańce! To było to! Ten pomysł przyszedł mu do głowy nagle, jak większość
dobrych pomysłów. Trzeba Natashę wyciągnąć na parkiet gdzieś, gdzie gra bardzo
dobra orkiestra...
Czy mogę cię objąć? zapytał Brad, gdy melodia zmieniła się z szybkiej na
wolną. Natasha odruchowo przysunęła się bli\ej. Za nic na świecie nie potrafiłaby
mu teraz odmówić. Nie wiedziała, ile wina wypiła ani ile zjadła homara, ale czuła
się lekko i zmysłowo, szczególnie gdy patrzyła w jego stanowcze, błękitne oczy,
przepełnione pragnieniem i namiętnością. Musiała co chwila odwracać wzrok, by
zaczerpnąć tchu.
Chyba nie powinna się była zgadzać na dzisiejsze spotkanie, ale \adne z obu jej
wcieleń nie widziało Brada od tygodnia i tęskniła ju\ do jego towarzystwa. Nie
powinna się była godzić na tańce, ale Brad wyciągnął ją na parkiet, gdy muzyka
była szybka, ona zaś nie przewidziała w porę niebezpieczeństwa albo te\ wolała o
nim nie myśleć. Z drugiej strony jednak taniec w zatłoczonej salce powinien chyba
być bezpieczny?
Uśmiechnęła się, odrzucając głowę do tyłu. Tego wieczoru nie nosiła peruki.
Gdyby Bel była w domu, nie uszłoby jej to na sucho, ale siostra wyjechała na
weekend do rodziny, a Tallia zmęczona ju\ była ciągłym kamufla\em. Błękitne
szkła kontaktowe i sztuczne rzęsy równie\ zostały w domu. Z całego rynsztunku
Natashy pozostał tylko wypchany biustonosz.
Czy mogę być pewien? Muszę to wiedzieć" śpiewał wokalista aksamitnym,
zmysłowym głosem. Brad na pewno zamówił tę piosenkę.
Powiedz to poprosił, chocia\ brzmiało to raczej jak rozkaz.
Co mam powiedzieć?
Powiedz: dotknij mnie, Brad. Obejmij mnie".
Dotknij mnie, Brad. Obejmij mnie wyszeptała Tallia posłusznie.
Gdy otoczył ją ramionami, z wra\enia zaparło jej dech.
Brad! szepnęła.
Tak, to ja. A ty kim jesteś? szepnął jej do ucha.
Tallia ju\ wcześniej zdjęła szpilki na wysokich obcasach, które przeszkadzały
jej w tańcu, i teraz była boso. Jej głowa znajdowała się na wysokości szyi Brada.
Czy chcesz, \ebym cię pocałował? zapytał, dotykając jej szyi. Tutaj mogę
to zrobić. Chcesz tego?
Och, Brad!
Brad odetchnął z ulgą. Teraz ju\ Natasha była jego. Usłyszał w jej głosie
charakterystyczny ton i wiedział, \e zwycię\ył. To jednak nie wystarczało. Natasha
musiała powiedzieć to wyraznie. Czekał na te słowa ju\ wystarczająco długo.
Czy mam to zrobić?
Brad!
Powiedz to! jęknął. Jego ciało było napięte z podniecenia i wiedział, \e
Natasha dobrze sobie zdaje z tego sprawę. Wie, na co ma się zgodzić. Nie będzie
miała prawa wypierać się tego pózniej.
Tallia jeszcze nigdy w \yciu nie czuła tak obezwładniającego pragnienia.
Rozpaczliwie próbowała oszacować ryzyko. Chciała, by Brad ją pocałował, tylko
ten jeden raz... ale jak to się skończy? Jeśli nie będzie umiała oprzeć mu się tutaj,
wśród tłumu, to czy będzie w stanie powiedzieć nie" pózniej, gdy zostaną sami?
Nie była jednak w stanie myśleć logicznie. Pragnęła Brada. Ju\ od zbyt wielu
tygodni opierała się po\ądaniu.
Czego chcesz, Brad? zapytała bezradnie.
Chcę cię poło\yć na tym stole i kochać się z tobą odrzekł posępnie,
przeszywając ją wzrokiem. Ale tego nie zrobię. Na tyle jeszcze potrafię się
kontrolować. Nic więcej nie mogę ci obiecać.
Natasha dr\ała.
Będziemy się dzisiaj kochać mówił Brad. W samochodzie, na pla\y, u
mnie albo u ciebie... Pogódz się z tą myślą, bo nie chcę, \ebyś pózniej \ałowała.
Pragnę cię, ty te\ mnie pragniesz i to jest nasza noc. A teraz poproś, \ebym cię
pocałował.
Czy miłość trwa wiecznie?" śpiewał wokalista.
Mo\e sprawiło to wielokrotnie powtarzane pytanie śpiewaka, ale Tallia
poczuła, \e ju\ dłu\ej nie jest w stanie się opierać.
Czy miłość trwa wiecznie? zapytała szeptem.
Nic nie trwa wiecznie odrzekł Brad. Ale na pewno nasza namiętność
przetrwa tę noc.
Natasha spojrzała mu w oczy. Jego ciało znajdowało się tu\ przy jej ciele.
Czuła przepływające między nimi fale gorąca. Podniosła głowę i spojrzała mu
prosto w oczy.
Pocałuj mnie, Brad szepnęła i zanim jeszcze skończyła mówić, poczuła na
swoich ustach jego gorące wargi.
Brad nie pamiętał, kiedy wyszli z klubu po tym pocałunku. Uświadomił sobie
za to, \e mylił się, sądząc, i\ jego po\ądanie Natashy nie jest zbyt głębokie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]