They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Przyznam ci się, że nie spałam, kiedy wszedłeś. Myślałam o tobie.
Uśmiechnął się rozbrajająco.
- Naprawdę?
- Marzyłam, żeby pożreć cię żywcem.
- Witaj w klubie - jego uśmiech był coraz szerszy. - Będziemy robić to na
zmianę.
Odwzajemniła uśmiech.
- Rozumiem. Skreśliłeś mnie ze swojej czarnej listy, więc nie boisz się już,
że cię uszkodzę. Mam rację?
- Nie miej do mnie pretensji. Musiałem być ostrożny.
- Mogę nadrobić zaległości - mruczała, patrząc na jego członek.
- Nie ma sprawy.
Nie tracąc czasu, pchnęła go na plecy.
- Nie tak ostro - drażnił się z nią, choć prawie go nie dotknęła.
- Przygotuj się - posłała mu uśmiech. - Dzisiaj moja kolej.
- Jemu najwyrazniej się podoba, kiedy jesteś brutalna - zauważył
rozbawiony, czując jak twardnieje.
- Jakoś mnie to nie dziwi. On nie jest wybredny.
- Ja też wiem o czymś, co nie jest wybredne - prowokował ją.
- Nie zaczynaj - ostrzegła go. - Daj mi chwilę.
"Zwykle wystarcza ci kilka sekund", pomyślał, ale był zbyt dobrze
wychowany, żeby powiedzieć to na głos. Rozpostarł szeroko ramiona, uśmiechnął
się i odparł:
- Przypadkiem mam wolną całą noc i to bez dodatkowych opłat po północy.
- Całe szczęście - spojrzała na niego. Myślami była jednak gdzie indziej.
Chciała zapamiętać go takim, jakim był w tej chwili, wyczekujący na jej ruch.
Pragnęła zabrać do domu pamiątkowy album wspomnień, w którym zamknęłaby
namiętność, czułość, niepohamowane pożądanie, i do którego w tej chwili miała
dołączyć jego smak i fakturę jego skóry.
Zaczęła od twarzy. Delikatnie całowała jego brwi, powieki, piękny prosty
nos, dochodząc w końcu do zmysłowych ust, które tego wieczora miały smak
whiskey, nie mięty. Reagował na jej pocałunki jak czuły kochanek - delikatnie, z
uczuciem i ujmującą powściągliwością.
Przez cały czas, kiedy głaskała go i pieściła, jego ręce leżały nieruchomo
na pościeli. Wiedział, że jeśli jej dotknie, będzie stracony.
Drgnął gwałtownie, kiedy jej usta muskały delikatnie jego tors. Ledwo się
opanował, żeby od razu nie przejść do rzeczy. Cały długi wieczór tłumił w sobie
pożądanie. Już nie pamiętał, kiedy ostatnio odmawiał sobie seksu.
Silny pierwotny impuls nakazywał mu obrócić ją na plecy, położyć się na niej i
dać upust swojej żądzy, jednak resztkami woli udało mu się powstrzymać.
Kiedy kilka chwil pózniej dotknęła szczytu jego członka, nerwowo wziął
głęboki wdech, z całych sił próbując się opanować. Zaczął szybko liczyć od tyłu, co
trzecią liczbę, zaczynając od stu, rozpaczliwie próbując się skoncentrować. Kiedy
jednak wsunęła go sobie tak głęboko, jak tylko mogła, kiedy poczuł, że sięga jej
gardła, zapomniał o liczeniu i reszcie świata i pozwolił, by zawładnęła nim
pierwotna, rozdzierająca, niewiarygodna rozkosz.
Na obrzeżach jego świadomości pojawiło się pytanie. Nie mógł zrozumieć,
dlaczego jej usta dawały mu przyjemność, jakiej nie dała mu żadna inna kobieta.
Nigdy nie czuł się podobnie, nigdy nie było mu lepiej. Inne kobiety nie dorastały
jej do pięt. Nie mógł się dłużej powstrzymywać.
Czuła, że niedużo mu brakuje. Nigdy nie pozwoliła, żeby mężczyzna
doszedł jej w ustach. Miała swoje powody - wszystkie całkowicie egoistyczne.
Tym razem jednak, choć nie umiała tego wytłumaczyć, wiedziała, że złamie swoje
zasady.
Zalewała ją tajemnicza i chaotyczna fala będąca mieszaniną gotowości,
słabości, pierwotnych doznań, dość zaskakująco - poematów o miłości i czystego
pożądania.
Czuła na głowie jego dłonie, były napięte jak mięśnie jego brzucha i ud.
Nie była w stanie objąć go ustami na całej długości - mieścił się w niej
tylko do połowy. Kiedy spróbowała zanurzyć go głębiej, zakrztusiła się,
sprawiając mu ból. Od tego momentu byli bardziej ostrożni.
Widok własnego członka, wsuwającego się rytmicznie w jej zachłanne,
różowe usta, uczucie, jakiego doznawał, kiedy zatrzymywał się w jej gardle,
sposób, w jaki jej duże piersi ocierały się o jego uda, kiedy się nad nim pochylała
i unosiła, wszystko to przyczyniło się do jednego z najbardziej kosmicznych
orgazmów w jego życiu. A właściwie do najbardziej kosmicznego.
- To już - syknął przez zaciśnięte zęby. To było grzeczne ostrzeżenie.
Niezależnie jednak, jak by na nie zareagowała, nic nie mogło go już
powstrzymać.
Zoe nie poruszyła się.
Eksplodował jak mężczyzna, który przez dekadę żył w celibacie - kolejny i
kolejny raz. Jak opętany.
A Zoe zrobiła to, czego nie zrobiła jeszcze z nikim i nie odsunęła ust.
Oboje zapomnieli się w gwałtownym rozgorączkowaniu i przestali dopiero
wtedy, gdy Nick dotknął jej policzka i szepnął:
- Byłem w niebie. - Siadając, Zoe uśmiechnęła się. - Wierz mi, masz równie
utalentowane usta. A propos ust - chwycił prześcieradło i wytarł jej wargi oraz
brodę. - Masz mnie na twarzy. Nawet nie wiesz, jakie to podniecające.
- Ciebie wszystko podnieca - mruczała, widząc, że znowu ma wzwód.
- Tylko jeśli ma związek z tobą.
- Nie wierzę ci, ale dziękuję. Jeśli mam być z tobą szczera, to jeśli ci to nie
przeszkadza, chciałabym odłożyć na chwilę degustację i zrobić to tak jak zwykle.
Wiem, wiem... Nie musisz się tak uśmiechać. Jestem od niego uzależniona.
- On może potrzebować chwili przerwy.
- Nic na to nie wskazuje.
- Daj mu odsapnąć, to będzie mógł dłużej. Masz ochotę robić to powoli,
mam rację?
- W zasadzie to nie.
- Zapomniałem. Ty chcesz dojść dziesięć razy w dziesięć minut.
- Masz z tym jakiś problem?
Nick podciągnął się i przerzucił nogi na skraj łóżka.
- Absolutnie nie mam z tym żadnego problemu -oświadczył, wstając.
- To gdzie się wybierasz?
- Mam dla ciebie mały prezent - oznajmił, wychodząc z pokoju.
- Pózniej mi dasz - położyła się, rozsuwając nogi i patrząc mu w oczy.
Stał przy komodzie.
- Spodoba ci się - odwrócił się do niej, otwierając górną szufladę i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl