[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Londynu. Teraz uważa, że uda mu się znowu.
- A dokąd mógłby pójść po towar, jak nie do starego kumpla, Jacka Harveya? -
rzekł Brosnan. - To logiczne, prawda?
Myra silnie ścisnęła wuja za ramię. Harvey poczerwieniał gwałtownie.
- Billy! - zawołał.
Flood podniósł rękę.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
- Chciałem tylko powiedzieć, że jeśli chłopak trzyma pod płaszczem broń, to
mam nadzieję, że jest wymierzona.
Billy strzelił spod płaszcza, trafiając Mordecaia w lewe udo, gdy ten wyciągał
pistolet. Harry wyjął broń i trafił chłopaka w pierś. Ten zdążył wystrzelić jeszcze dwa
razy; jeden pocisk spudłował, drugi ugodził Flooda w lewe ramię.
Jack Harvey otworzył szufladę. W jego dłoni pojawił się smith & wesson.
Brosnan strzelił, trafiając go w ramię. Pokój napełnił się dymem i zapachem prochu.
Myra z krzykiem przypadła do wuja, który ciężko osunął się na fotel. Była
wściekła.
- Aajdaki! - zawołała.
Harry odwrócił się do Mordecaia.
- W porzÄ…dku?
- Będzie w porządku, gdy zajmie się mną doktor Aziz. Ten sukinsyn był
cholernie szybki.
Flood, wciąż trzymając pistolet, złapał się za lewe ramię. Krew przeciekała mu
przez palce. Spojrzał na Brosnana.
- Dobra, skończmy to.
Zrobił dwa kroki w stronę biurka i wycelował Harveyowi prosto w twarz.
- Strzelę ci między oczy, jeżeli nie powiesz tego, co chcemy wiedzieć.
- Niech ciÄ™ szlag trafi! - zaklÄ…Å‚ Jack.
Flood przytknął mu pistolet do czoła.
- Na miłość boską, zostaw go! - krzyknęła Myra. - Ten facet, o którego pytasz,
nazywa się Peter Hilton. Handlował z Jackiem w osiemdziesiątym pierwszym. Wtedy
używał innego nazwiska.
Michael Coogan.
- Czego chciał tym razem?
- Kupił dwadzieścia pięć kilogramów semtexu. Odebrał go zeszłej nocy i zapłacił
gotówką. Billy śledził go aż do jego kryjówki.
- Gdzie to jest?
- Tutaj jest adres. - Podniosła z biurka kawałek papieru. - Na pisałam wszystko
Jackowi.
Flood rzucił okiem i podał kartkę Brosnanowi. Pomimo bólu uśmiechnął się do
niego.
- Cadge End, Martinie. Wynośmy się stąd.
Skierowali się do drzwi. Mordecai szedł pierwszy, utykając 1krwawiąc. Myra
podeszła do Billy ego, który jęczał głośno. Od wróciła się i wycedziła:
- DopadnÄ™ was za to. Wszystkich.
- Nie, Myro, nie dopadniesz - odparł Harry. - Jeżeli jesteś rozsądna, potraktujesz
to jako doświadczenie. Zadzwoń teraz do lekarza. - Odwrócił się i wyszedł.
Kiedy wsiadali do mercedesa, mijała właśnie dziesiąta.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
- Jezu, Harry, wszędzie krew - powiedział Charlie Salter.
- Jedz, Charlie. Wiesz dokÄ…d.
Mary spoglądała ponuro.
- Co tam się stało?
- To się stało. - Brosnan podał jej kartkę z informacją, jak do jechać do Cadge End.
- Mój Boże - powiedziała czytając. - Chyba zatelefonuję do generała.
- Nie, nie zrobisz tego - rzekł Flood. - To jest nasza sprawa.
Zgodzisz siÄ™ ze mnÄ…, Martinie?
- Całkowicie.
- Najpierw zadzwonimy do małego szpitaliku, prowadzone go przez mojego
przyjaciela, doktora Aziza. On zajmie siÄ™ Mordecaiem i moim ramieniem. Potem
jedziemy do Cadge End.
Pomimo zimna Fahy pocił się obficie. Skręcił z Nabrzeża Wiktorii w Horse
Guards Avenue, obok budynku ministerstwa obrony. Jezdnia była czysta, ale po obu jej
stronach śnieg leżał na chodnikach, drzewach i budynkach. We wstecznym lusterku
widział Dillona na motorze, ponurą postać w czarnej skórze. A potem nadszedł moment
prawdy i wszystko zdarzyło się w jednej chwili.
Wjechał na skrzyżowanie Horse Guards Avenue i Whitehall. Po drugiej stronie
jezdni dostrzegł dwóch żołnierzy z kawalerii, jak zwykle na koniach, z obnażonymi
szablami.
Stojący opodal policjant odwrócił się i zauważył furgonetkę. Fahy zgasił silnik,
nastawił zegary i założył kask. Kiedy wychodził i zamykał drzwi na klucz, policjant
zawołał coś i zaczął biec w jego stronę. Dillon zakręcił, Fahy dopadł go, przerzucił nogę
nad siedzeniem i ruszyli, mijając w skręcie zdumionego policjanta. Jechali szybko w
kierunku Trafalgar Square. Kiedy Dillon włączył się w ruch, usłyszeli pierwszą
eksplozję. Pózniej rozległa się następna i następna, aż wreszcie do ich uszu dobiegł
odgłos wybuchu samochodu.
Dillon jechał bez pośpiechu przez Admiralty Arch i wzdłuż Mali. W ciągu
dziesięciu minut przejechał Marble Arch, skręcił w Bayswater Road i wjechał na parking
supermarketu. Kiedy tylko Angel zauważyła ich, wysiadła z furgonetki. Otworzyła
drzwi i wysunęła pochylnię. Dillon i Fahy wprowadzili motor do środka i zatrzasnęli
drzwi.
- Jak poszło? - zapytała Angel. - Wszystko w porządku?
- Zostawmy to teraz. Wsiadaj i ruszaj - polecił Dillon.
Zrobiła, co kazał. Fahy usiadł obok niej. Chwilę potem jechali już Bayswater
Road.
- Wracaj tą drogą, którą przyjechaliśmy, ale nie za szybko.
Fahy włączył radio i sprawdził kilka stacji BBC.
- Nic - powiedział. - Muzyka i pieprzenie.
- Daj spokój - rzekł Dillon. - Bądz cierpliwy. Usłyszysz o tym już wkrótce.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Zapalił papierosa i oparł się wygodnie, gwiżdżąc cicho.
Mordecai Fletcher leżał na stole operacyjnym w małym pokoiku, w szpitalu przy
Wapping High Street, a doktor Aziz, siwowłosy Hindus w okrągłych, drucianych
okularach, badał jego udo.
- Harry, przyjacielu, myślałem, że zerwałeś już z tym? - po wiedział. - Czuję się
znowu jak podczas tej cholernej nocy w Bom baju.
Flood siedział na krześle. Zdjął marynarkę, a młoda hinduska pielęgniarka
opatrywała mu ramię. Rozcięła rękaw i tamponowała ranę. Brosnan i Mary stali,
przyglÄ…dajÄ…c siÄ™.
- Co z nim? - zapytał Flood.
- Będzie musiał zostać tutaj przez dwa, trzy dni. Wyjmę kulę pod znieczuleniem.
Teraz zobaczymy, jak tam twoje ramiÄ™.
Ujął ramię Flooda i delikatnie włożył w ranę małe szczypce. Pielęgniarka
trzymała aluminiowe naczynie. Aziz rzucił wyjętą z ramienia kulę. Flood krzywił się z
bólu.
- To chyba wszystko, Harry, ale powinieneś się prześwietlić.
- Zabandażuj to i daj mi temblak - powiedział Flood. - Przyjdę pózniej.
- Jak chcesz.
Wspomagany przez pielęgniarkę, zręcznie zabandażował ramię, następnie
otworzył szafkę i znalazł paczuszkę ampułek morfiny. Podał jedną rannemu.
- Zupełnie jak w Wietnamie, Harry - rzekł Brosnan.
- To uśmierzy ból - wytłumaczył Aziz Floodowi, a pielęgniarka pomogła mu
założyć marynarkę. - Radzę przyjść nie pózniej niż dziś wieczorem.
Pielęgniarka założyła Floodowi temblak. Kiedy okrywała go płaszczem,
szczęknęły otwierane drzwi i wpadł Charlie Salter.
- Rozpętało się piekło! Właśnie słyszałem przez radio. Atak mozdzierzowy na
Downing Street.
- Na miłość boską! - wykrzyknęła Mary.
Wypadli z pokoju. Za drzwiami Mary zwróciła się do Brosnana:
- Przynajmniej wiemy, dokąd ten sukinsyn pojechał.
Tego ranka w skład sztabu wojennego wchodziło więcej osób niż zazwyczaj.
Razem z premierem było piętnaście osób. Spotkanie w Cabinet Room właśnie się
rozpoczęło, kiedy pierwszy pocisk zatoczył szeroki, dwustumetrowy łuk. Rozległ się
potężny huk, tak głośny, że był wyraznie słyszalny w biurze generała Fergusona przy
Horse Guards Avenue.
- Chryste! - zawołał Ferguson i, tak jak większość osób w bu dynku, popędził do
okna.
W Cabinet Room popękały zbrojone szyby, lecz impet wybuchu został
powstrzymany przez zabezpieczające zasłony. Pierwsza bomba zrobiła w ogrodzie
krater; wyrwała rosnące tam drzewo. Następne dwie chybiły jeszcze bardziej i
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]