They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Prescott odruchowo zerknął przez okno. Po co, do diabła, George flirtował z Hanną?
- Rachel te\ nie mogła czuć się pokrzywdzona - ciągnął dalej Wetherby. - Zmiem
twierdzić, \e ten chłopak zawsze będzie nadskakiwał kobietom. Twojej wdówce równie\
prawił słodkie słówka?
Przyjaciel prychnął z lekcewa\eniem, nie odwracając głowy od okna.
- O co chodzi, stary? Czy\by jakieś kłopoty z lady Abingdon?
Miles \achnął się w pierwszym odruchu. Nie lubił mówić o sprawach osobistych. Czuł
się wtedy nieswojo. Ale to przecie\ Joseph.
- Doprawdy, Joe, to bardzo deprymujące zalecać się do kobiety pod ścisłą obserwacją
otoczenia. W Londynie człowiek jest wśród tłumów. Tyle się dzieje, \e oczy wszystkich
obecnych w pokoju nie podą\ają za ka\dym twoim ruchem. Natomiast tutaj...
- Tutaj, w przeciwieństwie do Londynu, jest więcej okazji, \eby być z damą sam na
sam.
- I zarazem większe oczekiwania.
- Aha. Czy\by dama zaczęła planować weselne śniadanie?
- Dobry Bo\e, mam nadzieję, \e nie. To bardzo krępujące, kiedy wszyscy zachowują
się tak, jakby ju\ dano na zapowiedzi.
- Ona jest piękną kobietą, Miles. Mógłbyś trafić gorzej.
- Czy\bym wyczuwał nutę zainteresowania w twoim głosie?
- Nie, na Jowisza, nie. Ja tylko dzielę się spostrze\eniem. - Joseph się zaśmiał. -
Wyznam jednak, \e gdyby dama nie była przeznaczona tobie, chętnie uległbym pokusie.
Miles uderzył dłonią we framugę.
- Teraz widzisz, co mam na myśli?  Przeznaczona tobie"? Czuję, \e nie panuję nad
sytuacją. Zupełnie jakby nie pozostawiono mi wyboru w tej kwestii.
- Twierdzisz, \e lady Abingdon to nie twój wybór?
- Nie wiem..
Ostatnio te dwa słowa często pojawiały się w jego ustach. Miles nie wiedział, co
czuje. Nie wiedział, czego pragnie. Nie wiedział, co robić. Nic nie wiedział.
Tego rodzaju uczucia były mu zupełnie obce. Tylko raz stracił głowę, kiedy poznał
Amelię. Tak mocno się zakochał, \e nie potrafił myśleć jasno. Teraz jednak nie miał
podobnego wytłumaczenia. Z pewnością nie kochał Charlotte.
Mo\e właśnie w tym rzecz.
Jeszcze parę tygodni temu nie dręczyły go wątpliwości. Nie spodziewał się zbyt wiele,
godził się na plany Winifredy. Nie potrafił określić momentu, kiedy wszystko się zmieniło,
kiedy poczuł, \e wokół jego szyi zaciska się pętla.
Joseph przerwał tok jego myśli.
- Zdaje się, \e na balu nie usłyszymy \adnej nowiny? Chyba \e ty zamierzasz coś
3
John Constable (1776 - 1837), malarz angielski, wybitny pejza\ysta (przyp. red.).
powiedzieć - odparował Miles. - Do licha, Joe, nie jestem gotowy.
- Myślałem, \e chcesz...
- Ju\ sam nie wiem. - Znowu.  Przykro mi, stary. Mam mętlik w głowie. Charlotte
jest kobietą piękną i godną po\ądania. Najwyrazniej jej się podobam. Nie wątpię, \e byłaby
doskonałą hrabiną.
- Czego się boisz?
Miles wytrzeszczył oczy.
.- Boję? - Czy\by? Strach od niepewności dzieliła bardzo cienka linia. - Mo\e po
prostu uświadomiłem sobie, jaka to powa\na decyzja..
- Boisz się popełnić błąd?
- Chyba tak. Konsekwencje błędu musiałbym ponosić do końca \ycia. Có\, jestem
stremowany, przyjacielu. Co za głupota! W rezultacie pewnie się oświadczę, ale potrzebuję
trochę więcej czasu.
- Tak czy inaczej, nie mogę doczekać się balu. Mam nadzieję, \e odstąpisz mi piękną
wdowę na jeden taniec, stary druhu.
- Z przyjemnością.
Miles uśmiechnął się, wyobra\ając sobie, jak wiruje z Charlotte po parkiecie. Na
pewno będzie wyglądała olśniewająco. Poczuł dumę na samą myśl, \e otworzy bal z
najpiękniejszą kobietą na sali. Wszyscy mę\czyzni będą mu zazdrościć. Najlepiej skupić się
na takich myślach.
Musi równie\ zarezerwować sobie taniec z Hanną. Podejrzewał, \e pełna
młodzieńczej, nieskrępowanej energii dziewczyna jest urodzoną tancerką.
Niezwykle w tej chwili spokojną, pomysiał, obserwując scenę pod drzewem. Widok
Hanny i jego córek, ufnie do niej przytulonych, spowodował dziwne sensacje w \ołądku. Cała
trójka wyglądała razem tak naturalnie.
Hanna coś powiedziała i wszystkie trzy się roześmiały. W tym momencie dziewczyna
spojrzała przypadkiem - w stronę okna i podchwyciła wzrok Prescotta. Uśmiechnęła się
promiennie, a Miles nagle poczuł, \e chętnie by do nich dołączył. Poło\yłby się wygodnie na
trawie, zapomniał o cudzych oczekiwaniach i własnej niepewności.
Dlaczego, u licha, snuje takie myśli, skoro zamierza zabiegać o siostrę tej
dziewczyny?
9
- Aadnie pani wygląda, panienko.
Hanna przeglądała się w lustrze, podczas gdy Lily poprawiała bufiaste rękawy balowej
sukni. Rzeczywiście niezle. Grymasiła i skar\yła się, kiedy Charlotte zmuszała ją do stania
nieruchomo podczas kolejnych przymiarek. Teraz była zadowolona, \e siostra zadała sobie
tyle trudu. Stwierdziła, \e naprawdę wygląda dorośle.
- Muszę teraz iść do mojej pani - powiedziała Lily.
Charlotte zgodziła się dzielić z siostrą pokojówką w czasie pobytu w Epping Hall. Na
szczęście, mocno zajęta Hanna nie wymagała od niej du\o. Ale tego wieczoru, przed swoim
pierwszym prawdziwym balem, niechętnie ją puściła.
- Na pewno nie przypominam straszydła?
Lily zachichotała.
- Nie, panienko. Wygląda pani bardzo ładnie.
- Nie pokazuję za du\o? - Pociągnęła w górę jasną koronkę zdobiącą głęboko wycięty
dekolt. - Nigdy nie nosiłam równie śmiałej rzeczy. Nie sądzę, \eby Charlotte uznała ten strój
za stosowny. Nie jestem przecie\ olśniewającą wdową.
- Taka jest moda, panienko - uspokoiła ją Lily, poprawiając koronkę.
- A co z tym?
Hanna dotknęła opaski wykonanej ze skręconych pasków usztywnionego atłasu i
ozdobionej drobnymi perełkami. Całość wyglądała jak otwarty czepek, spod którego
wymykały się ciemne loki.
- Na pewno nie spadnie?
- Wszystko w porządku. - Lily delikatnie zabrała jej dłoń od opaski. - Przytrzyma
włosy na swoim miejscu.
- Nawet moje? - Hanna znowu odruchowo sięgnęła ręką do nowej fryzury. - Mo\e
powinnyśmy u\yć grzebieni. Albo ściąć włosy?
- O, nie, panienko. To byłaby wielka szkoda. Inne damy sprzedałyby duszę za
naturalne loki. Wystarczy, \e będzie pani stała prosto, trzymała głowę wysoko, o, tak, a nic [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl