They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zauważyła błyszczące na jego rzęsach łzy.
 Dlaczego tak pózno mi powiedziałeś, że jesteś moim tatą?
Daniel wstał i przyklęknął obok niego.
 Nie wiedziałem o tym, Harry. Twoja mama powiedziała mi, że
jesteś moim synem, a nie Davida, kiedy on od was odszedł. Gdybym
wcześniej znał prawdę, nigdy bym się nie zgodził na rozstanie z tobą. Ona
chyba dobrze o tym wiedziała i właśnie dlatego utrzymywała mnie w
niewiedzy. Gdy tylko się dowiedziałem, że jesteś moim synem, robiłem
wszystko, co mogłem, żebyśmy się jak najlepiej poznali. Byłem przekonany,
że właśnie to jest najważniejsze.
W oczach Harry ego zalśnił cień wątpliwości.
 Mama mówiła, że mnie nie chciałeś. %7łe nie miałeś dla mnie czasu,
bo byłeś zawsze zbyt zajęty.
 Ludzie mówią różne rzeczy, kiedy czują się zranieni, synku. A ja
zraniłem twoją matkę. Jest mi z tego powodu bardzo przykro. Ale ona nie
miała racji. Ja zawsze chciałem mieć takiego syna jak ty. Kocham cię tak
bardzo, że nie potrafię tego wyrazić słowami. %7łałuję, że nie było mnie przy
tobie, kiedy byłeś mały, i że nie spędzałem z tobą więcej czasu. Zrobię
wszystko, żeby ci to wynagrodzić.
Harry uśmiechnął się z ulgą, a Colleen odniosła wrażenie, że jej serce
pęka z bólu. Po raz kolejny uświadomiła sobie, że opieka nad Harrym
132
R
L
T
dobiega końca. %7łe niedługo on i Daniel znikną na zawsze z jej życia.
 Czy to znaczy, że będziesz mi kupował wszystko, o co cię
poproszę?  spytał chłopiec.
 To znaczy, że będziesz dla mnie odtąd zawsze ważniejszy niż moja
praca  odparł ojciec.  Będziemy spędzali razem wszystkie weekendy i
wakacje. Możesz nawet wybierać miejsca, do których pojedziemy. I wcale
nie musisz wracać do tej szkoły z internatem. Możemy znalezć inną,
położoną bliżej domu, żebyś...
 Hej, tato, nie tak szybko  przerwał mu Harry.  Ja lubię moją
szkołę. I nie chcę być przez całe życie pod opieką tatusia, nawet jeśli on jest
super.
Daniel uniósł brwi.
 Naprawdę uważasz, że jestem super?
 No tak... jak na starego człowieka  odparł chłopiec, mrugając do
niego porozumiewawczo.
 Myślę, że Harry ma do ciebie jeszcze jedną sprawę  wtrąciła
Colleen, wstając z łóżka, na którym dotąd siedziała.  Czy możesz podejść
do drzwi?
Kiedy wyraznie zdezorientowany Daniel spełnił jej polecenie, zwróciła
się do chłopca.
 Harry, czy jesteśmy gotowi?
Gdy kiwnął potakująco głową, pomogła mu wstać. Chłopiec zrobił
niepewnie jeden krok, potem drugi. W oczach Daniela pojawił się wyraz
przerażenia. Ruszył w stronę syna, chcąc go podtrzymać.
 Nie trzeba, tato  wykrztusił z trudem chłopiec.  Dam sobie radę.
Nieco chwiejnym krokiem doszedł do ojca i rzucił się w jego ramiona.
A Daniel wziął go na ręce, zaniósł na łóżko i położył się obok niego.
133
R
L
T
Colleen, która obserwowała tę scenę ze wzruszeniem, ruszyła w
kierunku drzwi.
 Zostawiam was samych, bo muszę zająć się końmi, które nie dostały
jeszcze kolacji.
Tuż za progiem zatrzymała się i wzięła głęboki oddech. Na myśl o
tym, że będzie musiała rozstać się z tym dzieckiem i jego ojcem, poczuła ból
w sercu.
Ale czy to naprawdę jest konieczne?  spytała się w duchu chyba po
raz setny. Zawsze postępowała rozsądnie. Może nadszedł moment, w
którym powinna zdobyć się na odrobinę szaleństwa? Obawiała się, że to, co
Daniel bierze za miłość, jest tylko uczuciem wdzięczności.
Nie będzie jednak tego wiedziała na pewno, dopóki nie zaryzykuje i
nie zgodzi się na proponowany związek. Choćby miał on trwać bardzo
krótko.
Może jeszcze nie wszystko jest stracone? Uśmiechnęła się radośnie i
ruszyła w kierunku stajni.
Daniel delikatnie wysunął ramię spod głowy śpiącego Harry ego, po
czym powoli i ostrożnie wstał z łóżka. Kiedy podłoga zaskrzypiała pod jego
ciężarem, zastygł w bezruchu i wstrzymał oddech. Ale chłopiec spał tak
głęboko, że nawet się nie poruszył.
Zanim zgasił nocną lampkę, raz jeszcze czule spojrzał na swojego
syna. Zawsze go kochał, ale nigdy bardziej niż w tej chwili. Delikatnie
przesunął palcem po jego policzku, a chłopiec uśmiechnął się przez sen.
Kiedy wyszedł na korytarz, usłyszał dochodzący z saloniku sygnał
muzyczny znanego teleturnieju i doszedł do wniosku, że domownicy
odpoczywają po ciężkim dniu pracy. Zajrzał do pokoju i zobaczył, że siedzi
w nim Sheila oraz wszyscy jej synowie.
134
R
L
T
 Jeśli szukasz Colleen, to jest w stajni  poinformował go Eugene. 
A jeśli szukasz towarzystwa, to przyłącz się do nas.
 Bardzo dziękuję, ale wieczór jest tak piękny, że chyba pójdę na
spacer  odparł Daniel, który chciał dokończyć rozmowę z Colleen.
Kiedy wyszedł na dwór, ujrzał złote i pomarańczowe zorze, odbijające
się w nieruchomej tafli jeziora. Z zachwytu wstrzymał oddech.
Czyżby stał się romantykiem? No cóż, otaczający go świat zmienia się
tak błyskawicznie, że wszystko jest możliwe.
Znalazł żwirowaną ścieżkę prowadzącą w kierunku stajni i ruszył w jej
stronę, choć wcale nie był pewien, czy zastanie tam Colleen.
Wszedł do środka i zajrzał do wszystkich boksów, w których stały
konie, ale nigdzie jej nie dostrzegł.
Zamierzał wyjść, kiedy zauważył, że w stodole pali się światło.
Kiedy stanął w drzwiach, Colleen, jakby wyczuwając jego obecność,
gwałtownie się odwróciła.
 Czyżbyś chciał mi pomóc?  spytała z uśmiechem.
 Jasne. Co mam robić?
 Na początek możesz przerzucić tę stertę końskiego nawozu w tamto
miejsce  odparła, wręczając mu widły.
Nienawidził tego rodzaju zajęć, ale uznał, że Colleen jest warta tej
ofiary, więc zabrał się do pracy.
Chciał ją za wszelką cenę przekonać, że jego uczucia nie mają nic
wspólnego z Harrym.
 Czy nie powinni ci w tym pomagać bracia?  spytał po chwili.
 Proponowali, ale ja lubię przyjeżdżać na farmę i wykonywać ciężkie
prace fizyczne. To mi pozwala zachować resztki normalności.
Stała teraz blisko niego, a on z trudem powstrzymywał się od
135
R
L
T
chwycenia jej w objęcia. Nigdy dotąd nie pożądał tak bardzo żadnej kobiety.
Choć włosy Colleen były rozwiane, a ona sama miała na sobie zmięte dżinsy
i podkoszulek, wyglądała tak atrakcyjnie jak nigdy dotąd.
Skoro nie może jej przekonać, że ją kocha, to będzie chyba najlepiej,
jeśli moment rozstania nastąpi jak najprędzej, pomyślał Daniel z żalem.
Było mu coraz trudniej zachować wobec niej dystans i postępować jak dżen-
telmen.
Jej oczy lśniły ciepłym blaskiem, a twarz wydawała się tak gładka,
jakby była z porcelany. Daniel wyciągnął rękę, wyjął z włosów Colleen
zdzbło słomy i rzucił je na podłogę.
 Tak będzie lepiej  powiedział cicho.
Podeszła do niego jeszcze bliżej i stanęła na palcach, a jej zapach
przyprawił go o zawrót głowy. Poczuł na czole dotyk jej ręki i czekał na
ciąg dalszy.
 Ty też masz śmieci we włosach  powiedziała ze śmiechem.
Nie potrafił dłużej się powstrzymać. Objął ją w pasie i dotknął jej ust.
Kiedy poczuł, że reaguje na jego pocałunek, chwycił pasek jej dżinsów i
przyciągnął ją do siebie. Gdy wydała cichy jęk i przesunęła językiem po
jego wargach, zaczął ją całować jeszcze bardziej namiętnie. Ale po chwili,
najwyższym wysiłkiem woli, cofnął się o pół kroku i spojrzał jej w oczy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl