They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

domku ze smutnym Harveyem, kilkakrotnie obsztorcowanym za rozkopywanie
świeżo uprawianych grządek.
Pomyślała, że Travis nie przyjedzie w ten weekend i zabrała się do
szykowania kolacji. Może zatrzymały go w Bristolu sprawy służbowe, a może
prywatne?
Tylko skoro wszystko szło po jej myśli, dlaczego czuła się poirytowana?
Położyła się, ale długo nie mogła zasnąć, a potem miała głupie sny.
Nie wiedziała, dlaczego tak jest, a może nie chciała wiedzieć? Rachunek
sumienia nie wydawał się tu dobrym rozwiązaniem.
Catherine i Michael przyjechali punktualnie o szóstej następnego
wieczoru. Harvey, zachwycony widokiem starych przyjaciół, zgotował im en-
41
S
R
tuzjastyczne powitanie. Siostra Beth i jej mąż z miejsca pokochali domeczek i
jego ustronne usytuowanie.
- Rozumiem, dlaczego wybrałaś to miejsce - powiedziała Catherine,
kiedy Beth pokazała im wszystko i usiedli w saloniku. - Emanuje spokojem.
Ale chyba nie chcesz tu spędzić samotnie całej zimy.
- Do tego czasu będę w Londynie.
Beth uśmiechnęła się. Czy na pewno chciała stąd wyjechać? Nie byłaby
taka pewna.
- A co z nim... twoim księciem w srebrnej zbroi? - spytała Catherine
figlarnie. - Widziałaś go jeszcze po tamtej wpadce?
- Rzeczywiście, to była koszmarna wpadka. - Beth roześmiała się.
Miała nadzieję, że siostra tego nie zauważy. Catherine usiłowała ją
namówić, żeby wykorzystała nowego znajomego jako pociechę po rozstaniu z
mężem. Już raz zdążyły się o to pokłócić.
- No więc jak? Widziałaś go znów? - dopytywała się Catherine, ignorując
znaczące spojrzenie Michaela, który najwyrazniej uważał, że wtrąca się w nie
swoje sprawy. - Ma na imię Travis, prawda?
Beth kiwnęła głową.
- Przejeżdżał tędy raz czy dwa - powiedziała lekko i zmieniła temat: - A
gdzie są te obiecane zdjęcia Jamesa? Bardzo jestem ciekawa.
Udało jej się odwrócić uwagę Catherine, zupełnie zwariowanej na
punkcie małego synka. Siostra zwierzyła się Beth, że od wyjazdu już sześć
razy dzwoniła do mamy Michaela, żeby się upewnić, czy z małym wszystko w
porządku.
Potem oglądały zdjęcia i Beth wydawała stosowne  ochy" i  achy". W
głębi duszy była zadowolona z nieobecności Travisa. Z jednej strony, miło
byłoby pokazać mu, że daleko jej do zamknięcia się w pustelni, o co ją
42
S
R
podejrzewał. Z drugiej jednak, Catherine mogłaby odnieść mylne wrażenie, a
kiedy już się na coś uparła, żadna siła nie była w stanie sprowadzić jej z raz
obranej drogi.
Ku uldze Beth, Michael zamówił stolik w hotelowej restauracji. Tam na
pewno nie spotkają Travisa, a pub w miasteczku stwarzał takie zagrożenie.
Już wcześniej Beth starannie przygotowała się do wyjścia. Włożyła
cienką, niebieską, szyfonową sukienkę bez rękawów z szerokim, ozdobnym
paskiem i sandały z paseczkami. Po raz pierwszy od dawna zrobiła makijaż i
upięła włosy. Dzięki dłuższej przerwie w tego rodzaju zabiegach znów
potrafiła potraktować je jak przyjemność.
Minęła siódma, Michael dał hasło do wyjścia i razem ruszyli do
frontowych drzwi. Catherine przypomniała żartobliwie o kluczu i Beth, która
właśnie otworzyła drzwi, zamierzała odpowiedzieć w tym samym tonie, ale
zabrakło jej słów.
Przed nią stał Travis, wolno opuszczający dłoń, którą zamierzał zapukać
do drzwi. Wglądał fantastycznie.
- Witaj, Beth - zamruczał cicho, co wystarczyło, by usłyszała go
Catherine.
I to ona odpowiedziała, zamiast zaskoczonej Beth.
- Witaj. Jestem Catherine, siostra Beth, a to mój mąż, Michael.
Beth zdążyła się już pozbierać i głęboko odetchnąć.
- Przepraszam - powiedziała spokojnie - przestraszyłeś mnie po prostu.
Catherine, Michael, to jest Travis Black. Znacie go z opowiadań.
- Tak, z historii z zatrzaśnięciem się na zewnątrz - wpadła jej w słowo
Catherine. - Oczywiście. O mało się z nami nie minąłeś - zwróciła się do
Travisa. - Zabieramy Beth na kolację. A ty już jadłeś?
43
S
R
- Nie - odparł. - Też miałem nadzieję zaprosić Beth. Ale oczywiście, wy
macie pierwszeństwo... - znacząco zawiesił głos.
- O, nie! - zaprotestowała Catherine. - Chodz z nami. Nalegamy, prawda
Michael? Zarezerwowaliśmy stolik w hotelu w miasteczku, na pewno go znasz.
Zwietnie karmią.
Travis skinął i spojrzał w oczy Beth.
- Może Beth wolałaby mieć was tylko dla siebie? - zapytał z wahaniem. -
Na pewno macie sporo do pogadania...
- Otóż, nie. - Catherine zerknęła na Beth i odwróciła się do Travisa. -
Prawie codziennie rozmawiamy przez telefon, zresztą chcielibyśmy ci
podziękować za zaopiekowanie się Beth.
Rozmawiali o niej, jakby nie była zdolna do żadnej reakcji i Beth miała
tego dość.
- Oczywiście, że musisz z nami pójść - zwróciła się do Travisa, wiedząc
doskonale, że i tak wszystko zostało już zdecydowane.
Kiedy Catherine wbiła sobie coś do głowy, żadna siła nie mogła jej od
tego odwieść.
Travis uśmiechnął się tak kusząco, jakby godzinami ćwiczył to przed
lustrem.
- W takim razie dziękuję za zaproszenie. Pójdę z wami bardzo chętnie. -
Odwrócił się do Catherine. - Może Beth pojedzie ze mną? Przynajmniej nie
będziecie jej musieli odwozić.
- Chętnie, jeżeli to ci nie sprawi kłopotu. - Catherine czarująco się
uśmiechnęła.
- Najmniejszego - odpowiedział uśmiechem.
Beth pożałowała, że jest już za duża na dziecięce napady złości. Zamiast [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl