They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Siostra posłała mu kose spojrzenie.
Verena postukała palcem po brodzie.
- Nie udawaj zaskoczonego.
- Potrzebny jest nam plan...
James się zaśmiał.
Przystanęła tak raptownie, że pod spódnicami wyraz­
- Przepraszam.
nie zarysowały się jej krągłe biodra.
- To nie powinno być trudne. Znamy wielkość kartecz­
James usiadł prosto.
ki. Poza tym łajdak myśli, że ją mamy.
Verena przekrzywiła głowę.
Brandon w zamyśleniu pokiwał głową.
- A gdyby... - Spojrzała w dal nieobecnym wzrokiem,
- Możemy przygotować jakiś świstek. Ni kt nie musi
jakby coś tam zobaczyła.
oglądać go z bliska.
Brandon zmarszczył brwi.
James z radością zatarł ręce.
- Co...
- Zażądamy zwrotu moich listów w wybranym przez
- Ci! - uciszył go Lansdowne, machając ręką. - Niech
nas miejscu. W ten sposób bÄ™dziemy panami sytuacji i od­
myśli.
kryjemy, kto stoi za tą całą sprawą.
W tym momencie Verena przypominała Brandonowi
Plan był śmiały, ale dobry, pod warunkiem, że Verena
249
248
wić jej do rozsądku? Zmierzył Lansdowne'a ponurym
będzie trzymała się z daleka w momencie wymiany. Bran-
donowi zaświtała nadzieja.
spojrzeniem.
James zaczął chodzić przed kominkiem.
- DomyÅ›lam siÄ™, że mi nie pomożesz. Pozwolisz sio­
- Będziemy potrzebowali powozu i szybkich koni.
strze narażać się na niebezpieczeństwo.
Przywiozłem swoje najlepsze pistolety, ale ty, Ver, też
James wzruszył ramionami.
musisz mieć przy sobie dwa.
- Przez całe życie ignorowała moje rady. Nie zacznie
- Oczywiście - powiedziała siostra rzeczowym tonem,
mnie raptem słuchać.
jakby noszenie broni było dla niej codziennością.
- WÅ‚aÅ›nie - przyznaÅ‚a Verena, triumfalnie unoszÄ…c pod­
- Zaczekajcie - wtrÄ…ciÅ‚ Brand. - Jedna rzecz to zwabie­
bródek. - Jeśli moje zaangażowanie panu przeszkadza, St.
nie Å‚ajdaka przeze mnie i Jamesa, a zupeÅ‚nie inna spotka­
John, może pan odejść. James i ja poradzimy sobie sami.
nie z nim Vereny sam na sam.
Brandon znalazł się w pułapce. Jeśli się do nich nie
Gospodyni ściągnęła brwi.
przyłączy, Verena będzie zdana na siebie wobec Bóg wie
- Nie rozumiem.
jakiego zagrożenia.
- Ten czÅ‚owiek już zabijaÅ‚ i nie zawaha siÄ™ przed kolej­
- Dobrze - wykrztusił z trudem. - Chyba powinniśmy
nym morderstwem. Nie pozwolę ci ryzykować.
zacząć od razu.
Verena wytrzeszczyła oczy, a Brandon niemal usłyszał
- Co robimy? - spytał James.
jej myśli. Zupełnie jakby miał coś do powiedzenia w jej
- Zachowujmy się, jakbyśmy właśnie znalezli zgubę.
życiu. Na pewno nie będzie jej niczego zabraniał.
Verena skinęła głową.
Owszem!
- Ponieważ nie znamy sprawcy, musimy przekonać
- Vereno, nie mogę ci na to pozwolić.
wszystkich wokół: służbę, krewnych, znajomych i obcych.
- Decyzja nie należy do pana.
To proste, doszedł do wniosku Brandon.
- A właśnie, że tak. Jamesie, powiedz jej.
- A co z ministerstwem? Powiemy prawdÄ™?
Lansdowne uniósł ręce.
- Nie. Niech pan im szepnie w zaufaniu, że chyba zna­
- Nie powiem ani słowa. Zbyt często widziałem jej
lezliśmy listę, ale nie chcemy panu zdradzić, gdzie jest.
gniew, żeby wyskakiwać ze swoim zdaniem.
- Nie podoba mi się oszukiwanie władzy.
Do czarta! Brandon spiorunował wzrokiem Verenę,
Verena zwarła się z nim spojrzeniem.
która nadal patrzyła na niego z osłupieniem.
- Kto zabił Humforda?
- To będzie niebezpieczne.
St. John wzruszył ramionami.
- Jest niebezpieczne, odkÄ…d Humford dostaÅ‚ swojÄ… mi­
- Nie wiemy.
sjÄ™, a ja, uważajÄ…c go za miÅ‚ego staruszka, który opowia­
- WÅ‚aÅ›nie. A kto wiedziaÅ‚, że Humford miaÅ‚ przy so­
da zabawne historyjki i lubi udawać szpiega na usługach
bie listÄ™?
rządu, zaprosiłam go do siebie na kolację.
Ministerstwo. Dobry Boże, sprawa z każdym dniem
Brandon zacisnął szczęki. Do diabła, jak mógł przemó-
wydawała się coraz bardziej zawikłana.
250 251
Brand oderwał wzrok od Vereny.
James zaklÄ…Å‚.
- Też tak uważam, wiÄ™c jeÅ›li chcesz, żebym wam po­
- O tym nie pomyÅ›laÅ‚em. Musimy zachowywać siÄ™ do­
mógÅ‚, obiecaj, że bÄ™dziesz trzymaÅ‚ siostrÄ™ z dala od nie­
kÅ‚adnie tak, jak mówi Verena. WyglÄ…dajmy na podekscyto­
bezpieczeństwa. Ja będę powoził, ty możesz siedzieć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl