They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

miała dołek, którego nie miała Beth. Zajął miejsce naprzeciwko
Bianki, Clay zasiadł między nimi.
 Jak się pani podoba nasz kraj? Czy bardzo się różni od
Anglii?
 O, tak  odparła Bianka, polewając sobie hojną ręką
szynkę sosem. Podała Wesowi srebrną sosjerkę.  Ameryka jest
o wiele bardziej prymitywna. Nie ma miast, ani miejsc, gdzie
można by robić zakupy. A brak towarzystwa, odpowiedniego
towarzystwa, jest wprost przerażający.
136
Wes zamarł z chochelką od sosjerki w ręku. Bianka właśnie
obraziła jego kraj, jego współobywateli, ale najwyrazniej nie
zdawała sobie sprawy ze swojego braku taktu. Głowę pochyliła
nad talerzem. Wes nalał sobie trochę sosu i skosztował.
 Dobre nieba, Clay! Od kiedy to Maggie zaczęła zalewać
szynkę morzem cukru?
Clay obojętnie wzruszył ramionami. Jadł, przyglądając się
Biance.
W Wesleyu zaczęły się rodzić pewne podejrzenia co do tego
związku.
 Niech mi pani powie, pani Armstrong...  zaczął i
ugryzł się w język.  Ogromnie przepraszam. Przecież nie jest
pani panią Armstrong... na razie.
 Nie, nie jestem  odparła Bianka, gniewnie spoglądając
na Claya.  Moja służąca podała się za mnie, w ten sposób
znalazła się na statku, gdzie przekonała kapitana, że się nazywa
Bianka Maleson i została zaślubiona mojemu narzeczonemu.
Wesowi ta kobieta coraz bardziej przestawała się podobać.
Wystarczyło kilka minut, aby otrząsnął się z wrażenia, jakie
robiło jej podobieństwo do Beth. A teraz owo podobieństwo
coraz bardziej nikło. Beth była silna i dobrze zbudowana, zaś
Bianka miękka i pulchna.
 Mówi pani, że ta kobieta to jej służąca? Mówiono mi, że
to uciekinierka z Francji. Sądziłem, że tylko arystokracja
musiała opuścić kraj.
Bianka machnęła widelcem.
 Tak twierdzi Nicole. Rozpowiada dokoła, że jej dziadek
był księciem de Levroux. Tak przynajmniej mówiła jej kuzynka.
 Ale pani wie swoje, prawda?
 Oczywiście. Pracowała u mnie kilka miesięcy, chyba
powinnam wiedzieć. Przypuszczam, że była kucharką albo
szwaczką na jakimś dworze. Ale, panie Stanford  powiedziała z
uśmiechem  chyba nie chce pan rozmawiać o mojej służącej?
 Oczywiście że nie  uśmiechnął się do niej Wes. -
Porozmawiajmy o pani. Tak rzadko mi się trafia równie
137
czarujące towarzystwo. Niech mi pani opowie więcej o swojej
rodzinie i o tym, co pani sądzi o Ameryce.
Wes jadł wolno, przysłuchując się Biance, choć trudno było
pogodzić jedzenie ze słuchaniem. Zapoznała go ze swoim
drzewem genealogicznym, opowiedziała o domu, który niegdyś
należał do jej ojca. Oczywiście nic w Ameryce nawet się nie
umywało do tego, co było w Anglii, szczególnie ludzie.
Wyliczała dokładnie przewinienia całej służby Claya,
rozwodziła się nad tym, jak zle ją traktują, jak lekceważą jej
rozkazy. Wes co pewien czas wtrącał jakieś współczujące
słówko, w duchu zdumiewając się ilością pochłanianego przez
nią jedzenia.
Co jakiś czas ukradkiem zerkał na Claya. Ten sprawiał
takie wrażenie, jakby nie słyszał albo nie rozumiał słów Bianki.
Raz po raz spoglądał na nią niewidzącym wzrokiem.
Kolacja ciągnęła się w nieskończoność. Wesa zdumiewała
pewność siebie Bianki. Zdawało się, że ani przez chwilę nie
wątpi, że ona i Clay wkrótce się pobiorą i że zostanie panią
Arundel Hall. Kiedy zaczęła mówić o rozebraniu wschodniej
ściany budynku i dostawieniu ozdobnego skrzydła  nie tak
bezbarwnego jak cały ten dom , Wes uznał, że ma już dość.
 Czemu bliznięta mieszkają we młynie?  zwrócił się do
Clay a.
Clay zmarszczył brwi.
 Nicole może im zapewnić wykształcenie, a poza tym
chciały tam zamieszkać  stwierdził obojętnie.  Czy pójdziesz z
nami do biblioteki, kochanie?
 Uchowaj Boże  odparła słodko Bianka.  Jakże bym
śmiała wam przeszkadzać? Zechcecie panowie darować, ale
chyba pójdę już do siebie. To był męczący dzień.
 Oczywiście  powiedział Clay.
Wes wymamrotał coś na pożegnanie, odwrócił się i wyszedł
z pokoju. Kiedy znalazł się już w bibliotece, nalał sobie sporą
porcję whisky i jednym haustem opróżnił szklankę. Właśnie
nalewał sobie drugą porcję, kiedy do pokoju wszedł Clay.
138
 Gdzie portret Beth?  spytał Wes przez zaciśnięte zęby.
 Przeniosłem go do gabinetu  odpowiedział Clay,
nalewając sobie koniaku.
 %7łeby cały czas mieć ją blisko siebie? W domu masz
żywą kopię Beth, a w gabinecie, gdzie spędzasz większość dnia,
portret.
 Nie wiem, o czym mówisz  odparł gniewnie Clay.
 Wiesz i to doskonale. Chodzi mi o tę próżną, zapasioną
dziwkę, którą wziąłeś sobie, żeby mieć namiastkę Beth.
W oczach Claya pojawił się grozny błysk. Był silny, twardy,
wyższy od Wesa. Jego przyjacielowi też niczego nie brakowało.
Nigdy jeszcze ze sobą nie walczyli.
Nagle Wes ochłonął.
 Słuchaj, Clay, nie chcę się z tobą kłócić. Moim zdaniem
w tej chwili najbardziej potrzebujesz prawdziwego przyjaciela.
Czy ty nie widzisz, w co się pakujesz? Ta kobieta wygląda jak
Beth. Kiedy ją zobaczyłem, w pierwszej chwili sądziłem, że to
naprawdę ona. Ale to nieprawda!
 Zdaję sobie z tego sprawę.
 Czyżby? Wpatrujesz się w nią jak w bóstwo, ale czy
kiedykolwiek posłuchałeś, co mówi? Poza wyglądem nie ma z
Beth nic wspólnego! To próżna, arogancka hipokrytka.
Zaraz potem pięść Claya wylądowała na twarzy Wesa. Wes
zachwiał się, oparł o stół, po czym poleciał w tył i opadł na
jeden ze skórzanych foteli. Rozmasował szczękę, w ustach czuł
smak krwi. Przez chwilę rozważał, czyby nie oddać Clayowi.
Może jak się go porządnie stuknie, to rozum mu wróci? Bijący
się Clay to byłby przynajmniej człowiek, którego znał.
 Beth nie żyje  wyszeptał.  Ona i James nie żyją i
choćbyś nie wiem jak próbował, nie przywrócisz ich do życia.
Clay spojrzał na przyjaciela, który siedział skulony w fotelu,
masując brodę. Chciał coś powiedzieć, ale nie mógł. Zbyt wiele
było do powiedzenia, a zarazem zbyt mało. Odwrócił się i
wyszedł z domu, kierując się w stronę pól tytoniowych. Może
139
wielogodzinna praca przyniesie mu spokój i pozwoli zapomnieć
o Beth i Nicole, nie... o Biance i Nicole?
10
Nadchodziła jesień. Drzewa w promieniach słońca lśniły
złotem i czerwienią. Nicole stanęła na szczycie wzgórza, skąd
widać było młyn i dom. Przez korony drzew spoglądała na
migoczącą w oddali czystą, roztańczoną wodę.
Minęło dziesięć dni od wizyty Wesleya Stanforda i ponad
miesiąc od owej strasznej nocy, kiedy Bianka wróciła do jej
życia. Nicole sądziła, że znajdzie zapomnienie w ciężkiej pracy
we młynie, ale nie udawało jej się zapomnieć o Clayu.
 Rozkoszujesz się ciszą?
Podskoczyła, słysząc głos Claya. Nie widziała go od
przyjazdu Bianki.
 Janie powiedziała, że tu jesteś. Mam nadzieję, że nie
przeszkadzam.
Powoli się odwróciła i spojrzała na niego. W promieniach
słońca końce jego kręconych ciemnych włosów wydawały się
złote. Wyglądał na zmęczonego, postarzał się. Pod oczami miał
głębokie cienie, jakby ostatnio zle [ sypiał.
 Nie, nie przeszkodziłeś  powiedziała z uśmiechem.  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl