They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Morris musiał pozostać w gabinecie ortopedycznym do czasu odszukania lekarza.
Trzeba się było nim zająć, przenosić, ale przynajmniej nie był już na mojej
głowie. Zapomniałem o nim.
Około 17.30 zaczął się korowód urazów odgięciowo-zgięciowych kręgosłupa
szyjnego. Były to typowe obrażenia po wypadkach samochodowych, które
powstawały, gdy w dużym ruchu pojazdy najeżdżały na siebie. Każdemu
zgłaszającemu się trzeba było obmacać szyję, zrobić dokładne badanie
neurologiczne i zdjęcia części szyjnej kręgosłupa, a dopiero potem można było
wzywać lekarza specjalistę.
Wszystkie te zdjęcia wyglądały prawie identycznie. Gdy włożyłem któreś do
ogromnego podświetlacza na środku sali, czułem się tak samo wystawiony na
widok publiczny jak to zdjęcie. Co więcej, pacjenci zawsze byli na miejscu i
zaglądali mi przez ramię, gdy analizowałem ich klisze. Miałem nadzieję, że
robię na nich wrażenie, odczytując tajemnicze plamy czerni, bieli i szarości
kryjące kości i tkanki. Grałem pod publiczkę i wymyślałem mądre analizy,
przeciągając nadmiernie opowieści o niektórych częściach pokazanych na
obrazie.
Potrafiłem zauważyć wyrazne złamanie czy przemieszczenie, zajmowało mi to
dziesięć sekund. Wszystko inne mogło być tylko czystym trafem. Nie mogłem
dopuścić do załamania, więc patrzyłem na zdjęcia z mądrym wyrazem twarzy,
mruczałem coś pod nosem i robiłem zapiski, a pacjent niecierpliwił się,
oczekując najgorszego.
Około szóstej ruch malał, miałem więc chwilę wytchnienia. Nawet nadrabiałem
trochę zaległości, a po wyjęciu potężnego haczyka na ryby z ciała mężczyzny w
średnim wieku nie miałem już pacjentów. Na oddziale zrobiło się nagle cicho i
spokojnie. Na dworze złote popołudniowe słońce rzucało długie fioletowe cienie
na parking. Była to cisza przed burzą, chwilowe zawieszenie broni pomiędzy
bitwami. Czułem się bardzo samotny pośród tylu otaczających mnie ludzi, gdy
powoli szedłem na kolację. Po drodze spotkałem parę osób, które czekały na
powrót do domu. Ci, którzy wyszli z NW, przyjaznie i z uśmiechem pozdrawiali
mnie skinieniem głowy. Odwzajemniałem pozdrowienia, ciesząc się z ponownego
spotkania, pełen nadziei, że zrobiłem coś pożytecznego.
Kontakt z pacjentami poza szpitalem przenosił nas znów do rzeczywistości i
zmniejszał strach, w którym ciągle tkwiliśmy.
Możliwość siedzenia była ogromnym luksusem. Wyciągnąłem nogi pod stołem aż na
stojące naprzeciw mnie krzesło. Nadeszła Joyce i usiadła obok. Było to
przyjemne, chociaż nie mieliśmy sobie za wiele do powiedzenia. Miała w
zanadrzu mnóstwo plotek z laboratorium i wyników badania krwi, ale nie
opowiadała mi o tym, bo groziły niestrawnością; ja też nie chciałem mówić jej
o tych wszystkich przypadkach na NW.
Jadłem w pośpiechu. Wiedziałem, że każdy kęs może być ostatnim, bo mogę nie
mieć już czasu, żeby cokolwiek przegryzć. Przynajmniej ta część telewizyjnego
wizerunku medycyny jest prawdziwa.
Zakończyliśmy rozmowę, rozmawiając o surfingu z innym stażystą, Joe Burnettem
z Idaho.
Każdy ze stażystów potrzebuje czegoś dla odprężenia, co byłoby jego zaworem
bezpieczeństwa. Dla mnie był nim surfing. Nie chodzi tylko o zmianę scenerii,
dzwięku, widoków i nastrojów: na fali, w czasie walki i koncentracji nie
myślało się o niczym innym. Z upływem czasu moja pasja stawała się coraz
mocniejsza. Zaczynałem rozumieć, dlaczego ludzie pędzą za słońcem w
poszukiwaniu doskonałej fali.
Jest to zdrowsze niż alkohol i prochy, ale trzyma w swych szponach równie
mocno. Nieodpowiedni ruch może być nawet przyczyną śmierci. Na Hawajach nie
podaje się jednak listy ofiar.
Pal sześć, jeśli nawet fale nie są zbyt dobre, to zawsze pozostaje piękno
natury. Nigdy się nie wie, kiedy nagle przychodzi ta fala, która stanowi
wyzwanie.
Surfing jest bardzo specyficzny, niepodobny do innych dyscyplin, z grubsza
przypomina narciarstwo. Różnica polega na tym, że stok pozostaje nieruchomy, a
na fali wszystko jest w ruchu - zawodnik, morze, deska, powietrze - przy
spadku z deski w kipiel wodną nigdy nie wiadomo, gdzie się pędzi. Jedno jest
pewne - nikt tego nie planował. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mexxo.keep.pl