[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sensie, ale w jakim, tego się nam nie wyjaśnia. W rezultacie, kiedy rozpatruję
te dwa elementy czy człony, które się składają na znaczenie zwrotu s u b s
t a n c j a m a t e r i a l n a , dochodzę do przekonania, że nie ma żadnego
określonego sensu, który się z nimi wiąże. Po cóż jednak mielibyśmy sobie
jeszcze przysparzać kłopotu roztrząsaniem zagadnienia tego materialnego
podłoża czy oparcia dla kształtu i ruchu oraz innych jakości zmysłowych? Czyż
33
nie zakłada ono tego, że te jakości istnieją poza umysłem? A czyż już to
samo nie jest jawną niedorzecznością, której zupełnie niepodobna pojąć?
18. Gdyby to nawet było możliwe, aby zwarte, posiadające kształt, ruchome
substancje mogły istnieć niezależnie od umysłu, odpowiadając tym
ideom ciał, które mamy w umysłach, to w jakiż sposób moglibyśmy o tym
wiedzieć? Musielibyśmy ten fakt poznać za pomocą zmysłów albo za pomocą
rozumu. Jeśli chodzi o zmysły, to dzięki nim posiadamy jedynie wiedzę
o naszych wrażeniach, ideach i tych wszystkich rzeczach, które są bezpośrednio
postrzegane przez zmysły, jakkolwiek by je nazwać. Ale żadne
z nich nie informują nas o tym, że poza umysłem istnieją jakiekolwiek rzeczy,
które nie byłyby postrzegane, a jednak podobne do tych, które się postrzega.
Nawet materialiści to przyznają. Pozostaje więc przyjąć, że jeśli
w ogóle mamy jakąkolwiek wiedzę o rzeczach zewnętrznych, to musimy
zawdzięczać ją rozumowi, który wnioskuje o ich istnieniu na podstawie tego,
co zostało bezpośrednio postrzeżone przez zmysły. Ale jaka racja odwołująca
się do tego, co postrzegamy, może nas skłonić do wiary w istnienie ciał
poza umysłem, skoro nawet sami materialiści nie posuwają się do twierdzenia,
że istnieje jakikolwiek konieczny związek między ciałami i naszymi umysłami?
Sądzę, że każdy zgodzi się z twierdzeniem, które czyni bezspornym
to, co się zdarza w snach, w obłędzie i tym podobnych stanach, że jest
możliwym, aby wszystkie te idee, które aktualnie posiadamy, były przedmiotem
naszych doznań, choćby nie istniały żadne ciała podobne do tych przedmiotów.
Zatem jest rzeczą oczywistą, że nie potrzebujemy zakładać istnienia
przedmiotów zewnętrznych, aby wyjaśnić, jak tworzą się nasze idee, skoro
przyjmuje się, że niekiedy mogą one powstać bez udziału rzeczy zewnętrznych,
a możliwe, że zawsze mogą być wytwarzane w taki sposób i w takim
porządku, jaki znamy obecnie.
19. Ale choćby to było możliwe, byśmy posiadali wszystkie nasze wrażenia
bez udziału rzeczy zewnętrznych, to przecież można by sądzić, że łatwiej
34
jest pojąć i wyjaśnić tworzenie się wrażeń, kiedy się założy istnienie
zewnętrznych ciał do nich podobnych, niż gdy się mu zaprzeczy. Zatem można
by przynajmniej uznać za prawdopodobne, że istnieje coś takiego, jak ciała,
których idee umysł nabywa za pośrednictwem doznań, których te ciała są
przedmiotem. Ale i to jest trudne do przyjęcia, bo nawet jeśli przyznamy
rację materialistom, że istnieją zewnętrzne ciała, to, jak sami wyznają, nie
zbliża ich to ani o krok do wyjaśnienia tego, jak powstają nasze idee. Sami
bowiem uważają się za niezdolnych pojąć, w jaki sposób ciało może
oddziaływać na ducha albo jak to jest możliwe, by ciało miało wytworzyć jakąś
ideę w umyśle. Stąd jest czymś oczywistym, że tworzenie się idei i wrażeń
w naszych umysłach nie może stanowić racji ku temu, byśmy mieli założyć
istnienie materii czy cielesnych substancji, skoro uznaje się, że równie trudno
wyjaśnić ten fakt, przyjmując to założenie, jak wtedy, gdy sieje odrzuca.
Nawet gdyby to było możliwe, aby ciała istniały poza umysłem, to jednak
utrzymywać, że tak jest w istocie, oznacza zajmować stanowisko z konieczności
bardzo problematyczne. Równa się ono bowiem przyjęciu bez żadnej
zgoła racji, że Bóg stworzył niezliczone mnóstwo bytów, które są całkowicie
bezużyteczne i nie służą jakiemukolwiek celowi.
20. Jednym słowem, gdyby ciała zewnętrzne istniały, to nie byłoby możliwości,
abyśmy się mogli o tym kiedykolwiek dowiedzieć; gdyby zaś nie
istniały, to mielibyśmy zupełnie te same racje, jakie mamy teraz, by myśleć,
że istnieją. Przypuśćmy, czego możliwości nikt nie zdoła zaprzeczyć, że jakaś
istota rozumna bez uczestnictwa ciał zewnętrznych doznaje tego samego,
co ty, ciągu wrażeń, obecnych w jej umyśle w takim samym układzie
i z taką samą wyrazistością. Pytam, czy owa istota nie miałaby wszelkich
racji po temu, by wierzyć w istnienie cielesnych substancji, reprezentowanych
przez jej idee i wywołujących te idee w jej umyśle, tych wszystkich
racji, jakie ty możesz posiadać, by wierzyć w ich istnienie? Co do tego nie
może być żadnych wątpliwości. A już ta jedna okoliczność wystarcza, aby
35
każdej rozumnej osobie nasunąć podejrzenie co do siły jakiegokolwiek
argumentu na rzecz istnienia ciał poza umysłem, nawet gdyby sądził, że takowe
posiada.
21. Gdyby po tym, co zostało powiedziane, niezbędnym było dostarczenie
jakiegoś dodatkowego dowodu przeciwko istnieniu materii, mógłbym
przykładowo przytoczyć kilka spośród tych błędów i trudności (żeby nie
wspomnieć o bezbożności), których zródło stanowił ów pogląd. Wywołał on
niezliczone kontrowersje i dysputy w filozofii oraz niemało sporów, znacznie
większej wagi, w dziedzinie religii. Ale nie będę się tutaj wdawał w szczegóły
zarówno dlatego, że sądzę, iż argumenty a posteriori są zbędne dla
potwierdzenia tego, co zostało, o ile się nie mylę, dostatecznie wykazane
a priori, jak i dlatego, że pózniej będę miał sposobność co nieco o nich
powiedzieć.
22. Obawiam się, że dostarczyłem powodu, by mniemać, iż bez potrzeby
traktuję ten temat rozwlekle. Po cóż bowiem rozwodzić się nad tym, co
w jednym lub dwu wierszach można udowodnić z najwyższą oczywistością
każdemu, kto jest zdolny do chwili namysłu? Wystarczy, abyście dokonali
wglądu we własne myśli i zbadali, czy zdołacie pojąć, aby dzwięk lub kształt,
ruch czy kolor, mogły istnieć poza umysłem, to znaczy nie będąc postrzegane.
Ten prosty eksperyment zapewne utwierdzi was w mniemaniu, że to, przy
czym obstajecie, jest jawną sprzecznością. Jestem o tym przekonany do tego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]