[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Guilder jest tego najlepszym dowodem.
Jack kiwnął głową.
Musimy rozumować w ten sposób.
Obaj wrócili na stadion w porę, by zobaczyć, jak nad wieżą Orbit unosi się Mary
Poppins. Z parasolką nad głową przefrunęła nad dachem oraz rozentuzjazmowaną
publicznością, kierując się ku replice londyńskiej Tower, którą umieszczono na płycie
stadionu. Wylądowała tuż obok niej, lecz zaraz zniknęła w kłębach dymu. Zaczęły błyskać
czerwone i białe światła, zadudniły kotły, co miało sugerować niemieckie naloty podczas
drugiej wojny światowej.
Kiedy dym się rozwiał, wokół kopii Tower tańczyły setki osób w przeróżnych
kostiumach. Knight usłyszał, jak ktoś mówi, że odzwierciedlają współczesny Londyn oraz
różnorodność mieszkańców najbardziej kosmopolitycznego miasta świata.
Nie interesował go jednak spektakl. Rozglądał się po stadionie, usiłując przewidzieć,
co w takiej sytuacji mogłaby zrobić szalona kobieta. Dostrzegł przejście na zachodnim krańcu
obiektu.
Dokąd prowadzi? spytał Jacka.
Na tor treningowy. Reprezentacje przygotowują się tam do Parady Narodów.
Z niewyjaśnionej przyczyny Knighta ciągnęło do tej części stadionu.
Chciałbym tam rzucić okiem powiedział.
Pójdę z tobą postanowił Jack.
Gdy ruszyli na drugą stronę stadionu, światła znów przygasły z wyjątkiem jupitera
skierowanego na Robin Hooda, który pojawił się teraz wysoko ponad sceną na południowym
krańcu areny.
Aktor wskazywał na szczyt wieży Orbit nad tarasem obserwacyjnym. Reflektory
oświetliły dwóch uzbrojonych gwardzistów królewskich w czerwonych mundurach i czarnych
czapach z niedzwiedziej skóry. Maszerowali sztywnym krokiem z przeciwnych krańców
dachu, a gdy dotarli do znicza, odwrócili się i stanęli na baczność bo obu stronach.
Dwaj kolejni gwardziści pojawili się na stadionie po bokach głównej sceny. Muzyka
ucichła, po czym odezwał się spiker:
Panie i panowie, mesdames et messieurs: królowa Elżbieta Druga z rodziną.
Rozdział 39
Zwiatła na scenie ukazały królową w niebieskim kostiumie. Podeszła do mikrofonu,
uśmiechając się i machając do publiczności. Za nią szli Karol, William, Kate oraz kilkoro
innych członków rodu Windsorów.
Knight i Jack zagapili się przez moment na królową, która powitała młodzież całego
świata w Londynie, potem jednak ruszyli dalej w kierunku przejścia.
Kolejni dygnitarze wygłaszali przemówienia, a tymczasem mężczyzni dotarli do
trybun nad tunelem. %7łeby dojść do barierki, musieli okazać dowody tożsamości oraz
identyfikatory Private. W dole po obu stronach tunelu stały grupy uzbrojonych Gurkhów.
Niektórzy z tych nepalskich gwardzistów natychmiast zaczęli przyglądać się Knightowi i
Jackowi, starając się ocenić poziom zagrożenia.
Za nic nie chciałbym wkurzyć któregoś z tych gości mruknął Jack, gdy z pasażu
zaczęli się wyłaniać sportowcy z Afganistanu.
Prawdziwi twardziele odparł Knight, przyglądając się tradycyjnym długim
zakrzywionym nożom, które kilku Gurkhów miało w pochwach przy pasie.
Długim zakrzywionym nożem obcięto głowę sir Dentonowi, prawda?
Właśnie miał wspomnieć o tym Jackowi, kiedy Marcus Morris podsumował swoją
przemowę, wołając:
Witamy młodzież świata w najwspanialszym mieście na ziemi!
Na scenie na południowym krańcu stadionu pojawiła się rockowa kapela The Who i
rozpoczęła utwór The Kids Are Alright. Na stadion wmaszerowali zawodnicy reprezentacji
Afganistanu.
Publiczność oszalała. Entuzjazm nasilił się jeszcze bardziej, kiedy skończyli grać The
Who, a na scenie pojawił się Mick Jagger i Rolling Stonesi. Keith Richards zagrał pierwszy
riff Can t You Hear Me Knocking.
Błysnęły tysiące fleszy. Londyn ogarnęło prawdziwe olimpijskie szaleństwo.
Poniżej Jacka i Knighta pojawiła się reprezentacja Kamerunu.
Który z nich to Mundaho? spytał Jack. To Kameruńczyk, prawda?
Zgadza się potwierdził Knight, omiatając spojrzeniem grupę sportowców w
zielono-żółtych strojach. Wreszcie dostrzegł wysokiego, umięśnionego, roześmianego
mężczyznę z koralikami i muszelkami we włosach. Tam jest.
Naprawdę myśli, że pokona Shawa?
Taki ma plan odparł Knight.
Filatri Mundaho pojawił się znikąd na międzynarodowej scenie lekkoatletycznej
podczas mityngu w Berlinie zaledwie siedem miesięcy przed olimpiadą. Był potężnym
mężczyzną o smukłej sylwetce, podobnie jak wybitny jamajski sprinter Zeke Shaw.
Shaw nie przyjechał do Berlina w przeciwieństwie do wielu innych najszybszych ludzi
świata. Mundaho wystartował w trzech konkurencjach: na sto, dwieście i czterysta metrów.
Zdecydowanie wygrał wszystkie biegi, co dotąd jeszcze nigdy nie zdarzyło się na tak ważnym
mityngu.
Po tym osiągnięciu zaczęły się gorące spekulacje na temat jego szans na powtórzenie
tego wyczynu podczas londyńskich igrzysk. W 1996 roku w Atlancie amerykański zawodnik
Henry Ivey zdobył złote medale oraz ustanowił rekordy świata w biegach na dwieście i
czterysta metrów. Na olimpiadzie w Pekinie w 2008 roku Shaw wygrał na sto i dwieście
metrów. Jednak żaden mężczyzna ani kobieta, nawiasem mówiąc nigdy nie wygrał we
wszystkich trzech dyscyplinach sprinterskich podczas tych samych igrzysk.
Filatri Mundaho zamierzał spróbować.
Jego trenerzy twierdzili, że został odkryty podczas regionalnych zawodów na
wschodzie kraju, po tym jak uciekł rebelianckim siłom wojskowym, które porwały go jako
chłopca i zrobiły z niego młodocianego żołnierza.
Czytałeś ostatnio ten artykuł, w którym opowiadał, że szybkość i wytrzymałość
zawdzięcza goniącym go kulom? spytał Jack.
Nie odrzekł Knight ale wyobrażam sobie, że to nielicha motywacja.
Rozdział 40
Dwadzieścia minut pózniej, podczas gdy The Who i Stonesi wciąż na zmianę
serwowali swoje największe hity, na stadion weszła reprezentacja Stanów Zjednoczonych
prowadzona przez chorążego Paula Teetera, masywnego brodacza, którego Jack znał z Los
Angeles.
Paul studiował na UCLA powiedział Morgan. Startuje w rzucie dyskiem i
pchnięciu kulą. Piekielnie silny gość. I przy okazji naprawdę dobry człowiek. Sporo pracuje z
młodzieżą z biednych dzielnic. Z jego startem na olimpiadzie wiąże się duże nadzieje.
Knight oderwał wzrok od Teetera. Tuż za nim dostrzegł kobietę, którą rozpoznał.
Tydzień wcześniej widział jej zdjęcie w bikini w londyńskim Timesie . Dawno przekroczyła
trzydziestkę i bez dyskusji miała bodaj najlepszą figurę, jaką kiedykolwiek widział. Na żywo
wyglądała jeszcze lepiej.
To Hunter Pierce, prawda? spytał.
Jack z zachwytem pokiwał głową.
Co za postać.
Przed dwoma laty jej mąż zginął w wypadku samochodowym, zostawiając ją samą z
trójką dzieci, które nie ukończyły jeszcze dziesiątego roku życia. Pierce była teraz lekarzem
pogotowia w San Diego, ale gdy miała dwadzieścia jeden lat, uprawiała skoki do wody i
niewiele brakowało, by zakwalifikowała się do reprezentacji na igrzyska w 1996 roku. Potem
jednak porzuciła sport, by poświęcić czas swoim bliskim oraz medycynie.
Piętnaście lat pózniej, żeby poradzić sobie ze śmiercią męża, wróciła do skakania. Pod
[ Pobierz całość w formacie PDF ]